
Polska normalka - wybory coraz bliżej, słupki rządzących coraz niżej. Za to opozycji procentowe poparcie rośnie. I nic dziwnego. Rząd nic nie robi, bo okopał się twardo na stołkach, za to opozycja dwoi się i troi. Nawet już podzieliła przyszłe rządowe teki. A i posłowie opozycji pełni werwy i pomysłów. Ten sam gość (nazwiska nie podamy, bo kampania jeszcze oficjalnie nie zaczęła się), który niedawno chciał liczyć rodaków korzystających z solariów, teraz walczy o zdrowie najmłodszych, czyli swoich następców.
Zaproponował był on mianowicie, by w szkolnych sklepikach zakazano sprzedawania żelków, batonów, lizaków i chipsów, czyli – po polsku – świńskiego jedzenia. Co więcej – ma obowiązywać zakaz przynoszenia do szkoły takowych przysmaków. W sklepikach mają być za to sprzedawane warzywa, owoce i kanapki. Z czym – doprecyzuje podczas obrad komisji sejmowej.
Pomysł jest bardzo słuszny, bo przyszłość naszego narodu odżywia się fatalnie. Po pierwsze – połowa populacji, czyli panienki, nie je nic, ponieważ odchudza się. Średnia nastolatka waży średnio 30 kilogramów, czyli tyle ile spory pies. Po drugie – druga połowa, jak mówią: ta większa połowa, w przerwach miedzy podwórkowym meczem piłki nożnej a seansem gry komputerowej odżywia się głównie wodą gazowaną, bo po niej fajnie się beka, i frytkami, ewentualnie snickersami albo innymi lionsami. Po trzecie, jak wiadomo, co drugie polskie dziecko idzie do szkoły głodne i obiad stołówkowy jest jedynym ciepłym pożywieniem w ciągu dnia. Doprowadziła do tego bowiem polityka ministerstwa edukacji, które co rok grzebie w programach maturalnych, zamiast zająć się żywieniem uczniów.
Pomysł jest więc słuszny, pod warunkiem, że w sklepikach szkolnych będzie sprzedawane pożywne, staropolskie jedzenie. Takie jak, na przykład, zsiadłe mleko z kartoflami, kebaby z sałatą pekińską, hotdogi zapiekane w liściach buraków, hamburgery nadziewane kaszą gryczaną, no i oczywiście zapiekanki z żółtym serem i keczupem. (Najlepsze, sądząc po kolejkach, serwuje zielona budka przy pomniku w Pułtusku).
Z warzyw powinien być tak lubiany przez młodzież szpinak z jajeczkiem od chłopa, brukselka a’la Buzek, kapusta i ogórki kwaszone od pana Chodkowskiego (palce lizać), szparagi pod beszamelem. Na tej zieleninie wychowały się całe pokolenia Polaków, w tym oczywiście posłowie na Sejm Czteroletni. Do tego powinny dojść karczochy. Właśnie z tymi warzywami wchodzi na polski rynek jakaś zagraniczna firma. Wiem już jak „toto” wygląda, nie wiem czy jadalne i jak smakuje, ale wszystko przed nami. O sposób przyrządzenia wystarczy zapytać Makłowicza, Okrasę lub Adamczewskiego.
Można by jeszcze starać się zmusić młodych do picia mleka, ale to jakoś się nam nie udaje. Picie mleka przez uczniów w szkołach zamiera, bo kwasi się po drodze, rozlewa, trzeba myć dokładnie szklanki, no i kosztuje, co w sytuacji deficytu budżetowego jest sprawą poważną. Do tego podobno „produkcja” mleka jest nieopłacalna, więc rolnicy przekwalifikowują się na produkcję kozich serów. Smaczniejsze i zdrowsze, bo kozy jedzą wszystko.
Gdy jednak zastanowić się głębiej nad poselską propozycją, to cały ten pomysł z wycofaniem ze szkolnych sklepików niezdrowej, podobno, żywności jest chyba nie do końca przemyślany. Wiadomo przecież, iż w kraju afer, łapówek, przekrętów i hazardu te żelki, chipsy i inne smakołyki będą sprzedawane spod lady, co bardziej zaufanym i zasobniejszym uczniom. Spowoduje to z kolei wzrost społecznych dysproporcji w szkolnej społeczności, a o to przecież posłowi chyba nie chodziło.
Trzeba więc iść „na całość” i zakazać zupełnie i definitywnie handlu jedzeniem w szkolnych sklepikach. Tam powinny być dostępne tylko długopisy, pepegi na wf, na wszelki wypadek podpaski, bryki z literatury polskiej i obcej (jeżeli takie rzeczy są jeszcze w szkole „przerabiane”). No może jeszcze najtańsze modele telefonów komórkowych z aparatami fotograficznymi (nigdy nie wiadomo, kiedy warto zrobić nauczycielowi zdjęcie) i mp3-ki, bo na nudnych lekcjach najlepiej jest słuchać super muzy.Mam nadzieję, że poseł zweryfikuje swoją propozycję w sugerowanym przez nas kierunku.Na wszelki wypadek przypominam, że wybory za kilka miesięcy...
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie