
Z ogromnym zaciekawieniem śledzę sprawę, głośnego od kilku dni, wniosku o dofinansowanie złożonego przez Gminę Pułtusk, który obejmuje swym zakresem zakup lokomotywy w stylu retro. Wielu mieszkańców wypowiedziało się już na forach internetowych na ten temat i to w dość niewybrednych słowach.
Muszę przyznać, że trudno się nie zgodzić z tymi krytycznymi wpisami. Dla posiadającej ponad 100 milionów długu gminy zakup lokomotywy, do której trzeba dorzucić ze środków własnych ponad 600 tys. zł., jest zaiste sprawą nie cierpiącą zwłoki. Zrozumiałbym jeszcze tego typu przedsięwzięcie, gdyby historia naszego miasta oparta była o kolejnictwo z prawdziwego zdarzenia, a nie wąskotorówkę. Można byłoby wówczas zbudować wokół tego konkretną narrację i uczynić z tej ciuchci turystyczną atrakcję. Jednak w obecnym stanie rzeczy pomysł wydaje się delikatnie mówiąc irracjonalny. Powiem więcej, idąc tym tropem, to może lepiej kupić zabytkową gondolę – ta przynajmniej jakkolwiek wpisywałaby się w Pułtusk. Na szczęście obecnie rządząca pani p.o. Burmistrza wydaje się dostrzegać cierpkość tego pomysłu. Zobaczymy zatem, czy dojdzie do zawarcia umowy. Czas pokaże.
Temat ciuchci natchnął mnie do szerszego rozważenia kwestii różnych ciekawych historii, mniej lub bardziej trafionych inwestycji w naszym pięknym mieście. Pamiętam, jak dyskutowano o ogromnej potrzebie budowy tężni. Miała być ona wręcz niezbędna dla właściwego funkcjonowania naszych mieszkańców. Na wniosek jednego z radnych tężnia wybudowana została... Spacerując ulicą Traugutta widzę jednak, że niestety pies z kulawą nogą nie jest nią zainteresowany. No cóż, może radny miał dobre chęci – a wyszło jak zawsze.
Nie wiem czy pamiętacie państwo okoliczności przebudowy kładki dla pieszych, łączącej niczym Łuk Przymierza Popławy z Rynkiem. Stan techniczny poprzedniej – chociaż urokliwej, uniemożliwiał jej dalsze użytkowanie. Urzędujący wówczas burmistrz Wojciech Dębski podjął decyzję o rozpoczęciu inwestycji. W jego założeniu powstać miała kładka dla pieszych z pięknymi tarasami widokowymi dającymi wytchnienie zmęczonym i znakomite widoki na Narew. Miała być kolejną atrakcją Pułtuska. Miała być... Wykonawca został wyłoniony, wszedł na budowę i nadeszły wybory samorządowe. Wygrał nasz Krzysztof. Kazał wstrzymać budowę, przeprojektować kładkę i poszerzyć ją, aby móc uzyskać dofinansowanie. A jakie to było dofinansowanie? Projekt dotyczył transportu miejskiego, więc trzeba było zakupić trzy busy elektryczne i poszerzyć kładkę, z tego co pamiętam o 1,5 metra. Tylko niestety wartość dofinansowania była dużo niższa, niż zwiększone koszty przebudowy, a do tego trzeba było utrzymywać przez 5 lat - bo taka była trwałość projektu. Kupiono chińskie busy, które częściej stały zepsute w rowach, niż jeździły po pułtuskich szlakach, za to cwani kierowcy mają idealny skrót. Efekt tego zabiegu jest taki, że piesi zamiast się relaksować, muszą się stresować, aby ktoś w nich nie wjechał. Przybywający turyści pytają – kto was tak strasznie skrzywdził tym szkaradztwem? I cóż... Trudno się z tym nie zgodzić. Zamiast urokliwych tarasów widokowych i ławeczek mamy masywne bariery drogowe, pasujące do trasy szybkiego ruchu, a nie do kładki dla pieszych, która znajduje się w części miasta praktycznie wyłączonej z ruchu kołowego.
Mógłbym wymienić jeszcze kilka przykładów podobnych przedsięwzięć. Chociażby budowy zielonych zakątków dofinansowanych ze środków NFOSiGW, w którym komuś „pomylił się” montaż finansowy, a pomyłka ta kosztować mogła gminę zwrotem blisko 2 mln zł. Ku naszemu szczęściu kilkoro dobrych ludzi pracujących wówczas w resorcie środowiska pomogło uratować sytuację. A wpisanie budynku MCKiS na listę zabytków? Przez co teraz każdy najdrobniejszy ruch remontowy wymaga nie tylko uzgodnienia z konserwatorem, ale jeszcze jest kilkukrotnie droższy.
Nie ma co ukrywać – gmina jest w trudnej sytuacji finansowej. Teraz, w tych ciężkich czasach, każdą decyzję skutkującą wypływem środków z pułtuskiej kasy trzeba przemyśleć po pięciokroć. Może zamiast inwestycji w górnolotne pomysły warto podejść do sprawy bardziej pragmatycznie, stawiając na pierwszym miejscu może przyziemne, ale najważniejsze potrzeby mieszkańców.
Drodzy Państwo, ufam, że mój poprzedni felieton znalazł uznanie w Państwa oczach. Jeżeli macie zatem Państwo jakiekolwiek przemyślenia, refleksje bądź uwagi, czekam na nie z niecierpliwością – wszak tylko tak możemy się rozwijać – słuchając z otwartym umysłem...
Michał Górecki
Radny Rady Miejskiej w Pułtusku
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie