Reklama

Od Witosa do Trzaskowskiego

30/05/2025 11:01

Za nami pierwsza tura wyborów prezydenckich. Wiele emocji towarzyszy wszystkim, bo chociaż Polska to nie USA to jednak i w naszym kraju to bardzo ważna funkcja. Wszak Prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych – a to właśnie ta kompetencja zdaje się w dzisiejszych czasach wysuwać na pierwszy plan. Pozwólcie zatem Państwo, że podzielę się swoimi refleksjami na temat obecnej sytuacji.

Ponad 60% głosujących opowiedziało się przeciwko polityce obecnego rządu. Powinno to być o tyle niepokojące dla kolorowej koalicji, że w analogicznym czasie od wyborów, kiedy władzę sprawował PiS, poparcie dla rządu Beaty Szydło miało wymiar prawdziwie ogólnopolski – od Bieszczad po Hel. Dziś rząd nie ma takiego przywileju. Zastanawiałem się więc, jak w tej sytuacji zachowa się maleńka przystawka Hołowni idąca pod nazwą tzw. „trzeciej drogi”. Wszak mina Kosiniaka-Kamysza w chwili ogłoszenia wyników zdawała się wyrażać wiele… No cóż, lider PSL uznał, że najlepszą reakcją na taki stan rzeczy będzie... poparcie Rafała Trzaskowskiego. Bo przecież chłop też chce być nowoczesny, nie?

Polskie Stronnictwo Ludowe, partia stworzona przez wielkiego patriotę Wincentego Witosa, człowieka o konserwatywnym podejściu do życia, szanującego chrześcijańskie podwaliny naszej kultury, rzuca się w ramiona polityka, który zasłynął między innymi zdejmowaniem krzyży z urzędów. I nie chodzi tu o detale, ale o zasadę. PSL, partia mająca rzekomo stać na straży „wartości chrześcijańskich i wiejskich”, dziś wspiera człowieka, który promuje wartości z zupełnie innej bajki – liberalnej, pseudo postępowej, świeckiej, a najlepiej jeszcze genderowej. Czy Wincenty Witos przewraca się w grobie? Pewnie tak. Choć jak znam życie, to zanim zdążyłby się przewrócić, ktoś z otoczenia Trzaskowskiego zdjąłby mu znad grobu krzyż – w imię tolerancji i neutralności światopoglądowej, oczywiście.

Czy nie macie Państwo wrażenia, że w PSL nikt już chyba nie pamięta, skąd ta partia się wzięła i czyje interesy miała reprezentować. Rolnicy dziś to nie chłopi chodzący w kierpcach, ale to nie znaczy, że od razu trzeba im wciskać latte z mlekiem sojowym i przemówienie o prawach mniejszości seksualnych. Odnoszę wrażenie, że niektórzy przedstawiciele tej partii łasi są na rządowe stołki niczym kot na miskę mleka. I obojętne jest im to czy stoją w kościele, czy w urzędzie bez krzyża.

Zastanawiam się, jak zachowa się nasz lokalny, pułtuski PSL. Czy będzie trzymał się ideałów swojego założyciela, czy też śladem swojego obecnego lidera poprzez Rafała? Bardzo ciekawe...

Co prawda całkiem niedawno obserwowaliśmy relacje w „koalicji rządowej” na przykładzie walki o fotel burmistrza Pułtuska. Okazało się wówczas, że każdy ciągnie w swoją stronę, a wspólne interesy idą do piachu razem z przedwyborczymi uśmiechami. Bo kiedy w grę wchodzi władza i stołki, nawet najbardziej zgodna „tęczowa koalicja” zamienia się w walkę o przetrwanie. Wszak obecna Pani Burmistrz wprost mówiła, że bliżej jej do PiS niż do PO.

Tak sobie myślę, że coraz częściej nie rządzi już ideologia – tylko instynkt. A może i głód. Głód stanowisk, głód wpływu, głód kontroli nad klimatyzacją w gabinecie.

PSL, który kiedyś był ostoją wiejskiego rozsądku i katolickich wartości, dziś błąka się między Trzaskowskim a Hołownią, między salonem a remizą, między krzyżem a tęczową parasolką. Nie taka ludowość jest Polakom potrzebna. Ale może o taką... się potykamy.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do