
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze spotykałem malkontentów inwestycyjnego zaangażowania naszej gminy, którzy twierdzili, że wiedzą najlepiej, czego miastu potrzeba, a czego nie i poddawali niewybrednej krytyce, wszystko jak leci. Dziwię się tylko, że ci wszechwiedzący nie stają do wyborów samorządowych, nie zamierzają dać przykładu – jak być doskonałym ojcem miasta!?
Ostatnio modnym tematem bywa krytyka pokaźnego zadłużenia gminy. Daje się słyszeć pomysły – nie inwestować! Dotarł do mnie też taki sygnał w związku z planowaną rewitalizacją pułtuskich kanałków, którą uważam za inicjatywę mądrą i konieczną. Stąd następująca refleksja.
Inwestycje gminne są bardzo ważnym czynnikiem rozwoju lokalnego. Warunkują lepszą realizację usług komunalnych, potrzeb społecznych, jak też wzrost konkurencyjności danej jednostki samorządowej w relacjach z innymi. Realizacja inwestycji przekłada się jednocześnie na zwiększenie wartości majątku komunalnego, a co najważniejsze, na tworzenie warunków do pozyskiwania nowych podmiotów gospodarczych, a poprzez to na poprawę warunków na rynku pracy i napływ nowych mieszkańców, co choćby z racji potrzeb podatkowych w postaci udziałów w ich redystrybucji do budżetów gminnych, nie jest zjawiskiem obojętnym.
Postęp w rozwoju inwestycji samorządowych wiąże się jednak z koniecznością angażowania dużego kapitału, bywa, że na bardzo długi okres, a to jest związane z niepewnością oraz ryzykiem osiągnięcia przewidywanych korzyści. Toteż oprócz posiadania dobrej strategii inwestycyjnej gminy bardzo ważny jest też właściwy dobór źródeł finansowania inwestycji oraz umiejętne zarządzanie projektami. Każde źródło finansowania ma ściśle określone cechy i uwarunkowania korzystania z jego dobrodziejstwa. Jednak koniecznością jest umiejętny dobór tych źródeł, by efekty realizacji zadań były adekwatne do oczekiwań wspólnotowych i by płynność finansowa jednostki samorządowej nie została zachwiana. Jednym z warunków osiągnięcia założonych celów powinna być szczegółowa znajomość zarówno mechanizmów pozyskiwania środków pozabudżetowych, jak i możliwość zastosowania dochodów własnych, uzupełniających, a także walorów zwrotnych. Nie bez znaczenia jest w takich sytuacjach zdolność przewidywania ruchów inflacyjnych, giełdowych czy kursów cenowych w zakresie nabywania materiałów i usług w określonej przestrzeni czasowej. Przy czym nie chodzi tu o jakąś nadzwyczajną probabilistykę w dziedzinie mikroekonomii. Wystarczy realna dalekowzroczność. Ostateczny dobór źródeł finansowania w przypadku każdego projektu powinien być wynikiem przeprowadzenia niezbędnych analiz oraz stworzenia alternatywnych scenariuszy jego finansowania, choćby ot tak na wszelki wypadek i oby tylko na tyle. Co jednak w sytuacji kryzysowej danego źródła finansowania inwestycji może okazać się rozwiązaniem nie do przecenienia. Nie można też mówić o jakiejś uniwersalnej dla każdej jednostki i dla każdego projektu strukturze finansowania inwestycji. Zależy to bowiem od wielu czynników związanych ze specyfiką danej gminy oraz charakterystyką podejmowanych inwestycji. Strzeżmy się jednak pułapki przeinwestowania! Ona może okazać się naprawdę groźnym zjawiskiem.
I jeszcze jedno. Eksperci od dawna alarmują władze centralne o rosnących dysproporcjach między dochodami i wydatkami samorządów. Zdaniem wielu samorządowców, potężne zagrożenie stwarza nagły wzrost kosztów, ot choćby nie tak odległa drastyczna podwyżka cen nośników energii, a co za tym idzie analogiczny skok cenowy przy nabywaniu towarów i usług, a zdarzyć się też może konieczność zwrotu takiej czy innej dotacji otrzymanej na zabezpieczenie potrzeb inwestycyjnych gminy z funduszy Unii Europejskiej. I co wówczas? Właściwie nie odnotowano jeszcze w Polsce przypadków bankructw na poziomie samorządów lokalnych. Problem jest jednak dość poważny!
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie