
160 lat temu, w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku, wybuchło Powstanie Styczniowe – narodowy zryw, którego uczestnicy chcieli zbrojnie wywalczyć Polskę wolną od zaborców. Powstanie zakończyło się klęską, ale na powstańczej legendzie ukształtowały się pokolenia Polaków, w tym to, które na czele z Piłsudskim wolną Polskę odzyskało.
W świadomości większości Polaków Powstanie Styczniowe jawi się jako wydarzenie, w którym wszyscy Polacy, mający za sobą sympatię całej niemal Europy, walczyli z potężnym imperium zła. Jest w tym micie tylko trochę prawdy. W Powstaniu wzięło udział bezpośrednio około dwustu tysięcy Polaków, a sympatyzowało z nim pewnie kilka milionów. Reszta (a było nas wtedy ponad dwadzieścia milionów) była obojętna albo wroga powstańcom. Postawę przytłaczającej większości polskich chłopów boleśnie pokazał Stefan Żeromski w „Wiernej rzece”. Duża część ówczesnych konserwatystów, na czele z hrabią Wielopolskim, prowadziła politykę jawnie prorosyjską. Gen zdrady mieli od czasu, gdy w Targowicy ogłosili napisany w Moskwie plan zatrzymania w Rzeczypospolitej oświeceniowych reform. I nie wyleczyły ich szubienice stawiane przez lud Warszawy w 1794 roku.
Ogromny wpływ na stosunek do Powstania miały działania i zaniechania Watykanu. W niejednej bowiem głowie złowieszczo brzmiały słowa encykliki papieża Grzegorza XVI „Cum primum” z 1832 roku, w której zdecydowanie potępił Polaków buntujących się przeciw legalnej władzy cara! Także papież Pius IX, zasiadający na tronie piotrowym w trakcie Powstania Styczniowego twierdził, że car ma prawo stłumić „niesprawiedliwy rokosz”. Z drugiej strony niezwykle patriotyczną postawą wykazało się wielu zwykłych, szeregowych kapłanów z księdzem Stanisławem Brzóską – dowódcą ostatniego powstańczego oddziału na czele.
W Europie na szczęście nie wszyscy patrzyli na Polaków jak na niegodnych zbawienia buntowników, diabłów, jakobinów i krwawych rewolucjonistów. Społeczeństwa wielu krajów, zwłaszcza niemieckich wspierały buntowników. Znamienne, że im bardziej postępowe (dziś byśmy powiedzieli liberalne, lewicowe, europejskie) środowiska, tym większa wówczas sympatia wobec Polski i Polaków. Zapewne nie mieści się to w głowach sympatyków prawicy, ale w 1866 roku z okazji 3. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego nie kto inny jak Karol Marks mówił: „istnieje tylko jedna alternatywa dla Europy: albo azjatyckie barbarzyństwo pod przywództwem moskiewskim zaleje ją jak lawina, albo Europa musi odbudować Polskę, stawiając między sobą a Azją 20 milionów bohaterów, by zyskać na czasie dla dokonania swego społecznego odrodzenia”. Niestety żaden z ówczesnych europejskich rządów, hołdujących polityce równowagi, nie był zainteresowany wojną z carem o wolną Polskę.
Mimo klęski Powstanie zostawiło w sercach Polaków trwały, pielęgnowany ślad. W cztery dekady później, wychowane na kulcie roku 1863 pokolenie patriotów, na czele z Józefem Piłsudskim było gotowe, bo o Polskę znów walczyć. Od rewolucji 1905 do wielkiej wojny 1914-1918 ta gotowość zamieniała się w czyn. I choć byli tacy – jak Roman Dmowski – co kandydowaniem do rosyjskiej Dumy legitymizowali podległość „prywiślańskiego kraju” do wielkiej Rosji, to myśl o wolnej, demokratycznej i niepodległej Polsce przetrwała. W sierpniu 1914 roku Pierwsza Kompania Kadrowa wyruszyła z Krakowa bić się z Moskalem. Można rzec, że 11 Listopada 1918 roku był tylko i aż konsekwencją buntu pokolenia, dla którego legenda Powstania Styczniowego była najważniejszą inspiracją. A w 1920 roku odrodzona Polska, o której mówił Marks, stawiła opór „azjatyckiemu barbarzyństwu”, które w imię bolszewickiej rewolucji chciało zalać Europę.
Dziś z „azjatyckim barbarzyństwem” walczy Ukraina, a Polska jest jednym z jej najlepszych sojuszników. Papież ma w tej sprawie znów inne zdanie.
Grzegorz Hubert Gerek
Felieton ukazał się w Pułtuskiej Gazecie Powiatowej nr 4 (1222) z 24 stycznia 2023 r.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie