Reklama

DZIADKU, ŚMIEJ SIĘ

08/04/2010 10:17

Odkąd tylko pamiętam, w ramach rodzinnego procesu edukacji, powtarzano mi przy każdej okazji: - Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku. Czasami dodając jeszcze: -Dzisiaj moje, jutro twoje. I całe życie starałem się przestrzegać tych nauk. Czasami tylko, kiedy już nie mogłem wytrzymać, pozwalałem sobie na kretyńskie wybuchy śmiechu, na przykład wtedy, gdy młodsza siostra spadła z drzewa i złamała sobie rękę. Było naprawdę śmiesznie, jak w filmie, kiedy leciała w dół między gałęziami tego, w końcu, niewysokiego drzewa. Rechotałem, bo jako ten mądrzejszy - po drzewach nie chodziłem.

Uśmiałem się też serdecznie, kiedy to pierwszy raz zobaczyłem ojca w „stanie wskazującym na spożycie”. Spożycie musiało być spore, skoro ojciec zataczał się w przedpokoju, przewrócił przy zdejmowaniu butów, palto rzucił na podłogę i cały czas powtarzał, że im jeszcze pokaże. Było naprawdę śmiesznie, ale nie trwało to długo, ponieważ dostałem od matki ścierką po łbie i śmiech zamieniłem na płacz. Udawany oczywiście, bo wiedziałem już, iż trzeba pokazać mamusi, że jej metody wychowawcze skutkują.
Potem śmiałem się jeszcze, gdy któryś z dobiegaczy mojej córki rozmawiał z nią do czwartej nad ranem. Ona była w oknie swojego pokoju, on – na podwórku. Uśmiałem się, bo w wielu oknach (telewizja kończyła wtedy program znacznie wcześniej) zobaczyłem zaciekawionych sąsiadów. Mnie to nie interesowało, bo podczas nauk na warszawskiej polonistyce przeczytałem jakąś sztukę teatralną na podobny temat, bodaj Szekspira. Zakończenia więc, w przeciwieństwie do sąsiadów, nie byłem ciekaw.
I dopiero teraz, kiedym już dziadek pełną gębą, rozrechotałem się znowu. I to – jak drzewiej mówiono – do rozpuku. No bo jak można się nie śmiać, gdy człowiek dowiaduje się, że nasi ratownicy, pomagający po trzęsieniu ziemi biednym Haitańczykom, nie mogą wrócić na łono ojczyzny bo... zepsuł się samolot, którym polecieli na ratunek. A samolot to nie byle jaki – rządowy. Z napisem na burcie – Rzeczpospolita Polska.
Musieli też chyba zaśmiewać się Haitańczycy, gdy widzieli unieruchomioną Rzeczpospolitą Polską. Reprezentację państwa aspirującego do czołowych potęg gospodarczych świata, państwa, które choć z drugiej linii, ale cały czas zamierza współrządzić w Europie, a przynajmniej mieć decydujący głos w wielu sprawach ważnych i nieistotnych dla tego kontynentu. Państwa, które nie tak dawno głosiło wszem i wobec, że umierać za Niceę nie będzie.
Umierać nie umiera, ale jego obywatele siedzą na lotnisku w Port–ou-Prince, głodni i spragnieni, bo jedzenia zabrali ze sobą tylko na tydzień, a jak znam naszych to jeszcze tym, co mieli podzielili się z miejscowymi. Jak tak dalej pójdzie jednak umrą z głodu, bo przecież jako „honorni” Haitańczykom jedzenia nie zabiorą.
Jest też inna możliwość. Pojechały chłopaki młode, wytrenowane. Wprawdzie w innym celu niż ci, którzy pod Napoleonem służyli, ale podobno Haitanki mają bardzo interesujący kolor skory i z opowieści rodzinnych wiedzą, że przed laty polskie bataliony po pokonaniu miejscowych mężczyzn bardzo dzielnie spisywały się w potyczkach z miejscowymi kobietami. Tak dzielnie, że ponoć wielu Haitańczyków ma polskie, pardon, korzenie. Istnieje więc możliwość, że gdy reperacja samolotu przeciągnie się, nasi ratownicy zostaną poproszeni o skuteczny udział w odbudowywaniu potencjału ludzkiego na tej niebezpiecznej wyspie.
Ale to już całkiem inna sprawa.
Powiem otwarcie – przez całe życie starałem się być tzw. dobrym obywatelem. To znaczy - płaciłem podatki i abonament telewizyjny w terminie, nigdy nie żądałem od szefów podwyżki, jako emeryt przyjmuję bez szemrania poziom waloryzacji tego, co państwo mi raz w miesiącu przelewa na konto, zapełniam urnę przy każdych wyborach parlamentarnych i samorządowych, nie wyrzucam śmieci do lasu i mam miejsce na warszawskich Powązkach. Niczego więc od mojego państwa nie chcę.
Poza jednym. Żeby przestało mnie ośmieszać.
W oczach Haitańczyków – gdy psuje się rządowy samolot, w oczach Europejczyków – kiedy prezydentowi psuje się pióro przed podpisaniem ważnego dokumentu.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do