Reklama

Żegnaj Ryszardzie, zaszczytem było Cię znać – wspomnienie Fryderyka Pawelca o Ryszardzie Poznakowskim

16/12/2024 15:22

Zostałem poproszony o napisanie wspomnienia o Ryszardzie Poznakowskim... Oczywiście, przecież znałem Go od zawsze i to chyba jest największy problem. O wiele łatwiej pisać o kimś, z kim nie łączą się osobiste wspomnienia, tak jak to robią tabloidy, informując o śmierci kogoś znanego, wielkiego, zasłużonego… Tam nie ma emocji. Każdy z nas wie przecież kim był Ryszard. Każdy też zna Jego przeboje, takie jak „Mały Książę”, „Znamy się tylko z widzenia”, „Trzynastego”, „Chałupy welcome to”, „Gdzie się podziały tamte prywatki” i dziesiątki innych, oraz to, że był członkiem Czerwono-Czarnych czy Trubadurów wraz z Krzysztofem Krawczykiem, do którego dołączył.

Ja Go znałem nieco inaczej. Był kolegą „zaiksowym” mego Ojca, często widywałem Go, jako dziecko, na różnych spotkaniach „panów kompozytorów”, pamiętam jak kiedyś dostałem od niego zaproszenie na koncert Trubadurów w Sali Kongresowej. To było wielkie przeżycie dla dzieciaka niespełna dziesięcioletniego. Utkwiło mi w pamięci, że występowali wtedy jeszcze z Haliną Żytkowiak, która chwilę później sprawiła, że Krzysztof Krawczyk wraz z nią opuścili zespół.

Po wielu latach spotkaliśmy się z Ryszardem w jednej z komisji w ZAiKS-ie. On był jej przewodniczącym, a ja członkiem wraz z Andrzejem Korzyńskim, Justyną Holm, Marianem Zacharewiczem, Wojciechem Jagielskim, Wojciechem Kacperskim i wieloma sławami polskiej sceny muzycznej. Podziwiałem Go wtedy za niesamowitą wiedzę muzyczną, ale i prawniczą! Sypał przepisami, artykułami, paragrafami jak z rękawa. Potrafił być niezwykle rzeczowy, ale i nieprzyjemny, a czasem i nieco grubiański. Musiało być tak, jak On postanowił i basta.

W tym czasie przeprowadziłem się do Pułtuska i jakież było moje zaskoczenie, gdy któregoś dnia spotkałem Go na rynku. Okazało się, że jesteśmy nieomalże sąsiadami. Jak wszyscy wiemy, mieszkał w Magnuszewie, gdzie przez lata pełnił funkcję sołtysa (!).

W Pułtusku widywaliśmy się głównie przy okazji różnego rodzaju imprez muzycznych. Przez kilka lat zasiadaliśmy w Jury Konkursu Pieśni Patriotycznej „Pieśń ujdzie cało” wraz z również już niestety nieżyjącym Arturem Milerem.

Utkwił mi w pamięci pewien epizod – w trakcie jednego z konkursów Ryszard żalił mi się, że ma ogromny problem z ręką, a dokładnie z przykurczem palców, co nie pozwalało mu grać na fortepianie. Mówił o czekającej Go operacji i związanymi z tym perturbacjami. Chwilę później weszliśmy na estradę, by ogłosić wyniki konkursu i spontanicznie padło hasło wspólnego odśpiewania jednej z pieśni patriotycznych. Ryszard nie zastanawiając się, usiadł do fortepianu i nie bacząc na niesprawną rękę zaakompaniował.

Będę Go wspominał jako bardzo ciepłego, sympatycznego i niezwykle elokwentnego faceta, a przy tym wszystkim, wielkiego formatu artystę, który pozostawił po sobie ogromny dorobek twórczy. Odeszła legenda polskiej muzyki rozrywkowej. Żegnaj Ryszardzie, zaszczytem było Cię znać.

Fryderyk Pawelec

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do