
Nie praktykujemy zwykle zamieszczania felietonów na stronie mającej charakter newsowy. Robimy jednak wyjątek, z uwagi na ogromny entuzjazm, jaki wywołał ów napisany przez Lecha Chybowskiego w swojej rybryce zatytułowanej, co podkreślamy - "Na przekór". Miłej lektury.
PRO DOMO SUA...… bo tym razem będzie o Pułtusku, czyli o sprawach jakby najbliższych. By nie było nieporozumień od razu wyjaśniam, że moje cotygodniowe wypracowania na dowolny temat rzadko kiedy dotyczą tego co dzieje się nad dolną Narwią, a to dlatego, iż nie po to przeprowadziłem się tutaj, by zajmować się takimi drobnymi sprawami. Interesuje mnie bowiem przede wszystkim Polska jako całość, od Bałtyku do Tatr, jako wielki kraj ludzi mądrych i pracowitych, życzliwych i pozbawionych nienawiści, szczerych i prawdomównych, wykształconych i kulturalnych, oczytanych i otwartych na świat. Interesują mnie więc nie miejsca, takie jak Pułtusk i Pacanów, Mława i Jedwabne, Białystok i Świebodzin, ale to, jak polityczne, gospodarcze i kulturalne elity tego kraju (albo to, co uważane jest powszechnie za elity) wpływają swymi decyzjami i postępkami na życie szarych obywateli w „małych ojczyznach”.
I oto przyszedł czas, kiedy ów wpływ jest bardzo widoczny. Wzorem nieodległej stolicy, gdzie część działaczy samorządowych usilnie pracuje nad odwołaniem prezydenta miasta, także i u nas co energiczniejsi obywatele - i bardziej od innych zdegustowani tym co się w naszym zaścianku dzieje - przystąpili do działań zmierzających w kierunku odwołania demokratycznie wybranego burmistrza.
Są, jak to się mówi „w prawie”, bo posłowie kiedyś przewidzieli taką możliwość. Poza tym każde działanie na rzecz lokalnej społeczności, każde zagospodarowanie wolnego czasu jest lepsze niż wpatrywanie się w telewizor, gdzie powtórki seriali przeplatają się z transmisjami nieudolnych zachowań naszych sportowców i coraz dziwniejszymi wypowiedziami tzw. polityków..
I kiedy człowiek, oderwawszy wzrok od rosnącego znowu poziomu wody w Narwi, skupi się i sprawę przemyśli jest gotów uznać, że społeczne starania mają jednak pewien sens. No bo jakie to pożyteczne dla miasta i jego mieszkańców dokonania ma nasz samorząd? Tylko zamknięcie kładki dla pieszych, co powoduje, że z Ponikwi, Popław i Grabówca trzeba chodzić do miasta dużo dłuższą drogą, a jak wiadomo spacery bardzo sprzyjają zdrowiu i w ogóle długowieczności.
Reszta to same minusy. To za czasów demokratycznie wybieranego samorządu zlikwidowano jedyny w mieście bar mleczny; zamieniono przemiłą kawiarnię, gdzie podawano wspaniałą paschę, na sklep z wędkami i zabawkami; zdewastowano interesująco położony amfiteatr na wzgórzu Abrahama; „patelnię” gdzie kwitło życie rozrywkowo-erotyczne zamieniono na parking dla klientów bubleksu; wpuszczono do miasta kilkanaście obcych i polskich sieci handlowych, niszcząc do korzeni miejscowych sklepikarzy; obcy kapitał wpuszczono na główną ulicę miasta, zamieniając ją na pasaż bankowy; pod płaszczykiem „wolnego handlu” pozwolono – codziennie! - rozstawiać na najdłuższym w Europie rynku ohydne namioty; zlikwidowano w zasadzie wszystkie zakłady przemysłowe, w tym takie z rewolucyjnymi tradycjami jak „Hefra” czy „Polam”, podnosząc tym samym stopę bezrobocia w gminie i powiecie; zmieniono umieszczany na widokówkach symbol miasta – pomnik poległych przy dworcu autobusowym – na dziwoląg, który, na szczęście, choć częściowo zasłania gustowny punkt wydawania zapiekanek.
Sytuację do jakiej doprowadziły miasto władze samorządowe najlepiej chyba ilustruje fakt, że budynek, w którym kiedyś znajdował się oblegany przez miejscowych i przyjezdnych „Pewex”, został wystawiony na sprzedaż.
Powie ktoś, że przecież zbudowano kilka sal gimnastycznych, że wyasfaltowano kilka ulic, że kanalizuje się zarzeczną część miasta, że wybudowano trochę mieszkań komunalnych. Tak, tylko wcale nie rozwiązano w ten sposób najważniejszych problemów mieszkańców. Gimnastykować się mogą uczniowie na powietrzu (to nawet zdrowiej), asfalt pęka zimą, a latem śmierdzi, kanalizacja pozbawi pracy wywożących szambo, a mieszkań komunalnych i tak nie dostają pewnie ci najbardziej potrzebujący, tylko ci (bo tak jest u nas wszędzie) którzy mają dojścia.
W tej sytuacji działania grupy obywateli są w pełni uzasadnione. I nie ma żadnego znaczenia to - co zresztą podkreślają elementy przeciwne - że zorganizowanie referendum odbędzie się kosztem podatników, że odbędzie się ono na kilka miesięcy przed wyborami, że lista kandydatów na lepszego burmistrza jest krótsza niż ławka rezerwowych piłkarskiej reprezentacji Polski.
Rzecz w tym, że lud pułtuski obudził się z marazmu i postanowił wziąć sprawy we własne ręce.
Zawszeć to lepsze od kawiarnianego narzekania.
Lech Chybowski "Na przekór"
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie