Jak odnowić piękny zegar, czyli twórczość Józefa Nycza

W Pułtusku artystów nie brakuje, pokazała to chociażby ostatnia wystawa w galerii „4 strony świata”, gdzie najróżniejszych form twórczych nie brakowało; od malarstwa, przez ceramikę, rzeźbę, biżuterię, witraże, po ozdoby i fotografie. Chcemy przybliżyć mieszkańcom Pułtuska, naszym Czytelnikom, sylwetki każdej z grona tych utalentowanych osób, a być może przez to zachęcić do odkrywania w sobie artystycznej duszy... 

Teraz człowiek, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Wystarczy bowiem wejść do dowolnego kościoła w naszym mieście, aby zobaczyć jego dzieła. I to nie jednego typu. Józef Nycz, bo o nim mowa, pochodzi z gór, dokładnie z Iwonicza Zdrój. Właśnie tam, wiele lat temu, odnalazł w sobie zamiłowanie do rzeźbiarstwa. Najpierw podglądał prace znanego mu artysty, potem sam próbował tworzyć prostsze formy, rozpoczynając od płaskorzeźb i motywów kwiatowych. Brak czasu niestety nie pozwolił na rozwijanie umiejętności, na domiar złego pan Józef, będąc kiedyś w sprawach służbowych właśnie na Mazowszu, uległ poważnemu wypadkowi. Choć, jak zawsze, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ w czasie pobytu w okolicach Pułtuska, spotkał swoją obecną żonę i tu właśnie się osiedlił.

Na pewno wiele osób pamięta pana Józefa, kiedy pracował w Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej, powszechnie znanych PKS-ach. Najpierw jako dyspozytor, później zasiadał na stanowisku zastępcy dyrektora w Ciechanowie. I to właśnie pod czujnym okiem pana Józefa powstawał w Pułtusku Dworzec autobusowy, który swego czasu był ozdobą miasta.

Czas na rozwinięcie swojego hobby, znalazł się dopiero po przejściu na emeryturę. Jednak wówczas zdrowie nie pozwoliło na doskonalenie warsztatu rzeźbiarskiego. Pan Józef jednak mógł realizować swoje inne hobby, a mianowicie naprawę i renowację starych zegarów. Pomaga w tym bardzo pan Twardowski, który zajmuje się naprawą mechanizmów. Pan Józef natomiast odnawia pojedyncze elementy, starając się przywrócić im ich dawny wygląd. 

Nie oznacza to jednak, że rzeźba odeszła w niepamięć, świadczy o tym choćby fakt, że w każdym z kościołów naszego miasta znajduję się herb wyrzeźbiony właśnie przez pana Józefa Nycza, co więcej, do każdej ze świątyń ofiarowany został jeden z zabytkowych zegarów.

Nie ulega wątpliwości, że jest to hobby bardzo pracochłonne. Zanim jednak rozpoczną się prace nad renowacją zegara, trzeba go znaleźć. I w tym celu właśnie, co tydzień, odwiedza targ w Warszawie na Kole i tam znajduje różne perełki, które potrzebują pomocy. 

Pan Józef Nycz jest ceniony w całej Polsce. Swoje zegary pokazuje m.in. w Ciechanowcu, na Podlasiu, podczas okolicznych świąt. Jak sam mówi, na Mazowszu jest jednym z niewielu, którzy zajmują się naprawą zegarów, w innych regionach Polski ma jednak znajomych o podobnym hobby. Dzięki nim właśnie udaje mu się znaleźć coraz to nowe okazy.

Najstarszy zegar? Piękny, marmurowy, pochodzący z 1832 roku. Mnóstwo czasu zajęło jego odrestaurowanie, było jednak warto. Obecnie ozdabia dom jednego z niegdysiejszych mieszkańców Pułtuska. Pan Józef zajmuje się głównie zegarami przedwojennymi, czasami z końca XIX wieku, a odrestaurowanie ich wymaga wielkiej precyzji i cierpliwości.

Mamy nadzieję, że jeszcze przez długi czas prace pana Józefa będą ozdabiać nasze miasto i cieszyć się popularnością, której na pewno są godne.

Piszesz, rzeźbisz, śpiewasz, malujesz, a może twoją pasją jest ceramika? Pochwal się! Masz znajomego artystę, któremu brak odwagi, żeby się pokazać - zrób to za niego! Piszcie na redakcja.pgp@pultusk24.pl  dzwońcie 23 692- 81-12 - nasi dziennikarze skontaktują się z Wami.