
A teraz nieco o człowieku, który swą działalnością wpisał się trwale w historię (nie tylko) pułtuskiego wodniactwa. Odnalezioną informację (w materiałach udostępnionych przez Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”, stanowiących element wystawy „Rzeka-Miasto-Ludzie”) zamieszczamy w całości, ponieważ o tym harcerzu-wodniaku nie ma nawet wzmianki ani w bardzo wartościowej książce „Wpisani w historię Pułtuska” (rok 2001), ani w suplemencie do niej (rok 2002).
ANTONI GREGORKIEWICZ
W historii żeglarstwa zapisał się jako jeden z pierwszych założycieli żeglarstwa sportowego i turystycznego, w historii harcerstwa jako założyciel pierwszych drużyn żeglarskich w Polsce. Wszystko to działo się za granicami Polski w 1917 roku na dalekiej Syberii w Władywostoku.
Antoni Gregorkiewicz urodził się w syberyjskiej miejscowości Charwatowo, gdzie zostali zesłani jego rodzice pochodzący z polskiej miejscowości Zakliczewo koło Makowa Mazowieckiego, czyli niedaleko od Pułtuska. Antoni opiekował się dziećmi polskich zesłańców z okolicy Władywostoku, był jednym z współorganizatorów harcerskiej drużyny żeglarskiej „Pierwszej Polskiej Drużyny Harcerskiej” im. Tadeusza Kościuszki, która skupiała około 80 dziewcząt i chłopców. W 1919 roku do Władysławowa przybył polski lekarz dr. Józef Jakubkiewicz, który zaczął współpracować z Antonim Gregorkiewiczem. Razem uczyli harcerzy pływania i wiosłowania, potem żeglowania na szalupach i dżonkach (ang. junk – niewielki statek drewniany, przeważnie 1-, 2- lub 3-masztowy, o charakterystycznych wielokątnych żaglach przypominających wachlarz, plecionych z włókien roślinnych). Drużyna rozrastała się i powstał Hufiec Syberyjski skupiający harcerzy z Harbina i Władywostoku, poza szkoleniem żeglarskim i wychowawczym był to zalążek kadr polskiej floty i żeglarstwa morskiego. Po zakończeniu I Wojny Światowej Hufiec Syberyjski wrócił do Polski na pokładzie statku „Brandenburg”. Hufiec kontynuował działalność na terenie Półwyspu Helskiego w latach 1924-28, organizując obozy żeglarskie, na których przebywało do 300 osób.
Po powrocie do ojczyzny osiadł w Pułtusku, gdzie ukończył liceum. Wkrótce zorganizował kilka drużyn harcerskich w powiecie pułtuskim i powiecie makowskim. W 1922 r. podjął pracę jako nauczyciel w szkole powszechnej w Zatorach k. Pułtuska. Był inicjatorem powołania straży pożarnej w tej miejscowości, zorganizował koło młodzieży wiejskiej i dokształcający kurs dla dorosłych. W następnym roku powrócił do Pułtuska, gdzie kontynuował pracę nauczycielską w Państwowej Szkole Powszechnej. W latach 1923–1925 kierował Hufcem Męskim w Pułtusku. Z datą 15 III 1924 został mianowany przodownikiem (po zmianie systemu stopni instruktorskich w grudniu 1927 stopień równoznaczny ze stopniem podharcmistrza).
W 1930 roku Antoni Gregorkiewicz przenosi się bliżej Warszawy, najpierw do Falenicy, następnie do Rembertowa, gdzie pracował w Publicznej Szkole Podstawowej nr 3. Był instruktorem Mazowieckiej Chorągwi ZHP jak pilot drużyn wodnych, odwiedził w 1935 roku – 8 Mazowiecką Harcerską Drużynę Żeglarską im. Stefa – na Czarneckiego w Pułtusku. Organizował i prowadził obozy żeglarskie nad morzem i jeziorem Narocz; ostatni z tych obozów zakończył się trzy dni przed zakończeniem wybuchu II wojny światowej.
Po kapitulacji Warszawy i wkroczeniu Niemców do Rembertowa, 12 października 1939 r., A. Gregorkiewicz zorganizował w Rembertowie grupę konspiracyjną harcerzy, która została następnie włączona do Szarych Szeregów. Gregorkiewicz (w konspiracji posługiwał się pseudonimami „Zakliczewski” i „Krokodyl”) pełnił funkcję Komendanta Okręgu Prawobrzeżnego Chorągwi Mazowieckiej Szarych Szeregów. Nazwisko Gregorkiewicza, jako nauczyciela, figurowało w spisie kuratora szkolnego, prawdopodobnie dlatego został aresztowany przez gestapo w październiku 1942 r. W tym czasie pełnił obowiązki przewodniczącego Rady Głównej Opiekuńczej (polskiej organizacji charytatywnej) w Rembertowie, za pośrednictwem tej organizacji podjęto próbę jego uwolnienia. Zajmujący się tą sprawą Niemiec wyjaśnił, że w istocie „Gregorkiewicz jest dobrym administratorem, a także Polakiem, ale to jest właśnie powód jego aresztowania”. Był więziony na Pawiaku, przechodził badania w Alei Szucha. Niemcy nie wiedzieli, że był członkiem Szarych Szeregów i że pełnił ważną funkcje w tej organizacji. Po śledztwie został wywieziony do Oświęcimia, następnie do Gross Rosen, Sachsenhausen i Oranienburga.
Po 1945 roku z obozu koncentracyjnego powrócił do Polski, zamieszkał we Wrocławiu i włączył się do pracy w harcerstwie, odbudowywał też żeglugę śródlądową. Był członkiem Komendy Chorągwi Dolnośląskiej ZHP, organizował drużyny żeglarskie. 24 października 1946 r. Rada Główna Polskiej Żeglugi na Odrze we Wrocławiu podjęła decyzję o utworzeniu Szkoły Żeglugi Śródlądowej, organizatorem został A. Gregorkiewicz. 22 lutego 1947 nastąpiło uroczyste otwarcie dwuletniej Szkoły Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu, jej tymczasowa siedziba mieściła się przy ul. Na Grobli 30/32. Antoni Gregorkiewicz był jej pierwszym dyrektorem, obowiązki te pełnił do 15 czerwca 1953. Pracował też w Dyrekcji Dolnośląskiej Żeglugi na Odrze. Następnie przeprowadził się do Warszawy i rozpoczął pracę w Zjednoczeniu Żeglugi i Stoczni Rzecznych.
Jako emeryt w latach 70. wrócił do Wrocławia, w dalszym ciągu współpracując z Komendą Chorągwi Dolnośląskiej i drużynami wodnymi na terenie Wrocławia i Oławy. Pełnił funkcję Kierownika Drużyn Żeglarskich (pilota), prowadził też obozy żeglarskie. Do ostatnich swoich dni uczestniczył w życiu ZHP. Na ulicy Wrocławia 8 lutego 1977 zaskoczył go atak serca. Nie miał przy sobie żadnego dokumentu tożsamości, ustalono ją na podstawie Krzyża Harcerskiego, który miał na ubraniu. Jego grób mieści się na Cmentarzu Grabiszyńskim, pole 35 A.
Antoni Gregorkiewicz odegrał ważną rolę w historii harcerstwa, żeglarstwa i żeglugi śródlądowej. W pamięci wychowanków Technikum Żeglugi Śródlądowej przeszedł do pamięci jako skromny człowiek, który swą pracę traktował jako służbę i w żaden sposób nie zabiegał o zaszczyty. Był symbolem harcerza wiernego Bogu i Polsce.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie