
Mamy piękne wrześniowe lato, a tymczasem w jednym z pułtuskich sklepów zmroził nas... listopad.
Kupujących „obserwują” wśród półek realistyczne wyglądające oczy-cukierki, chowają się czarne pająki, ruszają kościstymi palcami nakręcane dłonie, a poza tym duszki, dynie, dyniowe, Halloweenowe lampiony... Czy bożonarodzeniowe dekoracje też już można gdzieś kupić? Przecież do świąt zostało tylko niecałe cztery miesiące!
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Jaki nasz pultuski sklep? Pultuski, nasz, to rodzinny sklep, który placi podatki w Polsce a nie utarg w walizkach za Odrę.