
Dziś ok. godz. 11 przy "Rondzie L. Kaczyńskiego" /wjazd do Pułtuska od strony Warszawy/ z zakrwawioną twarzą, leżała nieprzytomna około 50 - letnia kobieta, która sądząc po śladach kół, zjeżdżała rowerem z górki po chodniku i zawadziła o stalową kratownicę ze znakiem drogowym. Uderzenie widocznie bardzo mocne, spowodowało rozerwanie roweru na pół i upadek kobiety. Nie wiadomo jak długo rowerzystka leżała z twarzą do ziemi, krwawiąc i z trudem oddychając. Z wolno poruszającej się kolumny dojeżdżającej do ronda, tylko nasz dziennikarz Zbigniew Tołłoczko zatrzymał swój samochód i pośpieszył rannej na pomoc. Wezwał pogotowie i policję. Dopiero wtedy zatrzymało samochody dwóch innych kierowców lecz gdy posłyszeli, że wezwane zostały służby ratownicze szybko odjechali. Kobieta, gdy odzyskała przytomność z niepokojem i nieufnością zapytała stojącego obok niej naszego dziennikarza, dlaczego tu leży, jak długo i kto jej pomógł. Gdy usłyszała odpowiedź: "dziennikarz z Pułtuska, pogotowie już jedzie" uspokoiła się. Ranną kobietę przewieziono do szpitala. Rowerem zaopiekowali się policjanci. Dokąd to nam się tak śpieszy, że nie dostrzegamy człowieka w potrzebie?
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie