
Aneta, 39-letnia urzędniczka z małego miasta, przez lata marzyła o podróżach. Zamiast tego, wakacje spędzała na działce u teściów, a w przerwach w pracy przeglądała zdjęcia luksusowych hoteli za granicą. W tym roku jej marzenie o egzotycznym wyjeździe wreszcie się spełniło. Mąż zaproponował wakacje w Turcji, co miało być początkiem "nowego rozdziału". Jednak rzeczywistość okazała się daleka od wyobrażeń. – Mąż wydzielał mi po kilka euro na lody dla dzieci.
Pięciogwiazdkowy hotel, marmurowe korytarze, elegancka recepcja – na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało idealnie. Ale już pierwszego dnia Aneta poczuła się upokorzona. Mąż przejął kontrolę nad jej dokumentami i finansami, ograniczając jej możliwość podejmowania jakichkolwiek decyzji. Każdy wydatek był skrupulatnie kontrolowany, a jej potrzeby – ignorowane. – Czułam się jak dziecko pod opieką surowego ojca – wspomina.
Przemoc ekonomiczna: niewidzialne więzienie
Aneta nie jest odosobniona w swoich doświadczeniach. Joanna Warpas, mediatorka i autorka poradników dla kobiet, zauważa, że wakacje często obnażają problemy w związkach. – To czas, kiedy pary spędzają ze sobą więcej czasu niż zwykle, co może ujawniać głębokie różnice i nierówności – tłumaczy.
W przypadku Anety i wielu innych kobiet, na jaw wychodzi przemoc ekonomiczna – forma kontroli, która odbiera poczucie godności i niezależności. Partnerzy ograniczają dostęp do pieniędzy, rozliczają z każdego paragonu, a nawet uniemożliwiają drobne wydatki, takie jak kupno lodów dla dzieci czy pamiątki. – To nie jest tylko kwestia pieniędzy. To kwestia kontroli i upokorzenia – podkreśla Warpas.
"Szczęśliwa rodzina" na Instagramie kontra rzeczywistość
Zdjęcia z wakacji publikowane przez męża Anety w mediach społecznościowych przedstawiały obraz idealnej rodziny. "Piękna, uśmiechnięta Aneta" – komentowali znajomi. Tymczasem ona czuła się jak więźniarka w niewidzialnej klatce.
Podobne doświadczenia ma 43-letnia Justyna, która od lat żyje w cieniu męża. Choć na zewnątrz ich życie wygląda jak z bajki – nowoczesny dom, drogi samochód, egzotyczne wakacje – w rzeczywistości Justyna zmaga się z kontrolą i izolacją. – On kupował bokserki od Calvina Kleina, ja biustonosze w Lidlu, a majtki w Pepco – opowiada w rozmowie z Onetem. Podczas wakacji na Krecie Justyna spędzała całe dnie sama w wynajętej willi, bez pieniędzy i możliwości wyjścia. Jej mąż wracał późno, roześmiany i zadowolony, podczas gdy ona płakała z bezsilności.
Wakacyjne "otrzeźwienie" jako punkt zwrotny
Eksperci zauważają, że wakacje często stają się momentem przełomowym dla kobiet doświadczających przemocy ekonomicznej. To czas, kiedy zaczynają dostrzegać skalę problemu i szukać pomocy. W Polsce wciąż brakuje miejsc, gdzie kobiety mogłyby zgłosić się po wsparcie bez obawy o ocenę. Jednak, jak podkreśla Joanna Warpas, pierwszy krok, choć trudny, jest najważniejszy. – To moment, kiedy kobieta zaczyna rozumieć, że ma prawo do życia na własnych zasadach – mówi.
"To nie jest marzenie o drinku z palemką"
Aneta i Justyna zaczynają rozumieć, że ich problem nie dotyczy jedynie pieniędzy czy wakacyjnych wydatków. Chodzi o coś głębszego – prawo do decydowania o sobie, do równości i wolności. – To nie jest marzenie o drinku z palemką. To marzenie o życiu, w którym nie trzeba codziennie negocjować własnej wartości – podsumowuje Aneta.
Więcej przeczytasz w Onecie: https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/maz-wydzielal-mi-po-kilka-euro-na-lody-dla-dzieci-przemoc-ekonomiczna/srvg929,2b83378a
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie