Reklama

Papierowe dzieła sztuki

06/09/2011 15:24

Każdy kiedyś, pewnie we wczesnych latach nauki w szkole podstawowej, robił ozdoby z papieru. Najczęściej były to długie łańcuchy, pojedyncze pawie oczka, czasami nieudolnie wycinane z papieru. Większość osób zaniechała tego, kiedy choć trochę dorośli. A szkoda, bo jak pokazuje twórczość rodziny Klickich, z papieru można stworzyć prawdziwe dzieła sztuki. 

A wszystko zaczęło się od ojca pana Krzysztofa Klickiego. To on zaszczepił w synu fascynację i zamiłowanie do tworzenia papierowych ozdób. Wiadomym jest, że nie były one tak dokładne i perfekcyjnie wykonane, jednak stanowiły początek i wstęp do dalszego tworzenia. 

 

Tworzenie papierowych ozdób dla małego chłopca nie wydawało się odpowiednie, swoje technicznie i precyzyjne umiejętności wykorzystał na studiach, bo czymże może zająć się człowiek z takimi predyspozycjami, jak tylko budownictwem. Nie da się jednak tak łatwo zapomnieć o pięknych ozdobach z dzieciństwa. 

Kiedy już pan Krzysztof znalazł wybrankę swojego serca, postanowił powrócić do hobby, które zaszczepił w nim ojciec i w ten sposób upiększyć domową choinkę w czasie świąt Bożego Narodzenia. Jakże to jednak brzmi, papierowe ozdoby, zamiast pięknych, szklanek bombek i połyskujących łańcuchów? O nie! I taka też była reakcja żony pana Krzysztofa. Wszystko zmieniło się jednak, kiedy podczas świąt spędzanych u teściów, państwo Kliccy mogli przyjrzeć się z bliska przepięknym ozdobom choinkowym. I opinia zmieniła się diametralnie. Pan Krzysztof powrócił to tworzenia papierowych ozdób. Nie ma co ukrywać, czasu było niewiele, dzieci, dom, praca, ozdób można było zrobić tylko kilka. Dopiero, kiedy pan Krzysztof przeszedł na rentę, znalazł czas na rozwijanie swojego hobby w pełnym wymiarze. I jak sam mówi, od listopada do kwietnia, potrafi całymi dniami siedzieć i łączyć ze sobą sześcianiki, wycinać ostrosłupy, zastanawiać się nad coraz to nowymi wzorami. 

 

Nie ma co ukrywać, że potrzeba do tego ogromnej zawziętości, ale też cierpliwości, bo zanim z płaskiej kartki papieru powstanie piękna, przestrzenna forma, trzeba poważnie przemyśleć, co gdzie i z czym skleić i złożyć. A każdy, kto choć raz robił na lekcji matematyki przestrzenny ostrosłup, wie, że nie jest to banalnie łatwe. Szczególnie dla osób niedokładnych. Wyobrazić sobie więc można spędzenie ponad 100 godzin, bo tyle właśnie trwało stworzenie najbardziej pracochłonnej ozdoby, nad arkuszami papieru. Wydawać by się mogło, że już po kilku godzinach takie „dłubanie” może się znudzić, to jednak wciąga. Nie można odejść od stołu, kiedy elementy nie będą skończone do odpowiedniego momentu. 

Całą tę fascynację pan Klicki przekazał swoim dzieciom. Od najmłodszych lat obserwowały one, jak powstają te ozdoby, oswajały się z nimi podczas świąt Bożego Narodzenia, chciały próbować same. Najpierw w ślady ojca poszedł najstarszy syn, Robert, zaczynał od ozdób podobnych do tych, które widywał na domowej choince. Potem zaczął interesować się bardziej skomplikowanymi konstrukcjami. Pan Klicki wspomina nawet, że była między nimi mała rywalizacja. Idealnie obrazuje tu pewna historia, którą pan Klicki opowiedział. Podczas wizyty pana Roberta w rodzinnym domu, rozmawiał z ojcem na temat pomysłów na nowe ozdoby, pan Klicki przekazał mu swoją wizję, która jednak była na tyle skomplikowana, że sam nie był w stanie jej zrealizować. Pan Robert jednak twierdził, że jest w stanie to zrobić. Zamknął się w pokoju siostry i pracował całą noc, ale udało mu się, czym wzbudził nie lada podziw, ale też zaskoczenie ojca.

Młodszy syn także polubił zabawę z papierem. Sam wspomina również, że od zawsze miał predyspozycje do prac manualnych. Opowiedział też historię, kiedy nauczycielka plastyki kazała uczniom zrobić jakąś ozdobę. Mały wówczas pan Michał mniejszą część pracy wykonał  w szkole, zgodnie z tym, co podpatrywał u ojca, resztę natomiast wykonał, absolutnie samodzielnie, w domu. Kiedy jednak przyniósł gotową ozdobę nauczycielka nie chciała wierzyć, że zrobił to absolutnie sam. Dlatego do szkoły wezwany został ojciec, z zapewnieniem, iż nawet palcem nie tknął pracy syna. Sytuacja skończyła się tak, że pan Michał musiał na oczach nauczycielki wykonać kilka elementów, aby uwierzyła, że młody chłopak potrafi wykonać tak precyzyjną i dokładną przede wszystkim pracę.

Córka państwa Klickich zaraziła się pasją tworzenia ozdób znacznie później niż bracia. Przez wiele lat tylko przyglądała się ich pracy, sądząc, że nie ma predyspozycji do tego typu rzeczy. Sytuacja zmieniła się tuż przed maturą, a każdy maturzysta wie, że nauka, szczególnie tuż przed egzaminem jest bardzo męcząca i w pewnym momencie trzeba rzucić książki w kąt i zająć się czymś zupełnie innym. Tak też było w tym przypadku. Początki, jak zawsze, nie były łatwe, ale z biegiem czasu i wykonanych ozdób, pani Kasia zdobywała więcej doświadczenia. Teraz, razem z młodszym bratem, specjalizuje się w tworzeniu pawich oczek. Wymaga to niesamowicie dużo precyzji i ogromnej dokładności. Szczególnie jeśli chodzi o wycinanie, każde kółeczko bowiem musi mieć tę samą wielkość, inaczej nie będzie zamierzonego efektu. Na wystawie w Galerii Cztery Strony Świata, można obejrzeć pawie oczko wykonane przez pana Michała Klickiego z 2012 kółeczek, z okazji organizowania przez Polskę Euro 2012. Pierwsza myśl, ile czasu potrzeba, aby zrobić taką ozdobę. Spieszę donieść, że aby stworzyć pawie oczko z tylu elementów, trzeba poświęcić 14 godzin dziennie przez cały tydzień.

Rodzina Klickich jest naprawdę zafascynowana i bardzo zaangażowana w tworzenie swoich ozdób. Nie chcą ich sprzedawać, jedynie je rozdają, ale także przygotowują do swoich przyszłych mieszkań i dla swoich rodzin. Każde z dzieci zresztą dostanie swój własny „zestaw” zrobionych przez ojca ozdób, z nadzieją, że będą przechowywane równie dobrze, jak te wykonane przez dziadka.

Państwo Kliccy starają się w miarę możliwości pokazywać swoją twórczość, co roku oddają ozdoby na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pani Kasia opowiedziała też historię, kiedy po pewnej aukcji, właśnie na rzecz WOŚP-u, idąc przez Pułtusk, spotkała pewną panią, która właśnie niosła jedną z wykonanych przez nią ozdób. Sama mówi, że to dosyć ciekawe doświadczenie.

Ponadto prace państwa Klickich oglądać można było na targach poznańskich, ok 4 lat temu. Nie ukrywają, że chętnych na zakup nie brakuje, ale trudno jest rozstać się z czymś, czego wykonanie zajęło tak dużo czasu, poza tym, nawet jeśli już pojawiłaby się zgoda, jak wycenić taką pracę, bo choć jest to papier, trochę nitki, kilka kolorowych koralików, a więc materiały nie kosztują dużo, czas jaki trzeba poświęcić jest najcenniejszy i dla osób nie znających realiów takiej pracy, może okazać się niewspółmierny.

To wszystko to jednak tylko dodatki, najważniejszą pamiątką jest bowiem odpowiedź Jana Pawła II, któremu państwo Kliccy ofiarowali kilka swoich ozdób. Dużo czasu zajęło zanim udało się to zrobić, bo przecież nie każdy ma możliwość wysłania papieżowi swoich prezentów. Najpierw szukali pomocy w telewizji, nie odniosło to jednak zamierzonego skutku, dopiero ksiądz kanonik Wiesław Kosek dopomógł rodzinie, dając namiar na osobę, która z kolei zna kogoś, kto pracował w Watykanie. I tymże sposobem, w grudniu 2005 roku, papież otrzymał kilka ozdób państwa Klickich. 

Ogromne wyrazy uznania i wdzięczności należą się pani Klickiej, ponieważ nie każda kobieta byłaby w stanie wytrzymać przemianowanie na pewien czas salonu w warsztat pracy. Szczególnie kiedy większość rodziny zajęta jest przygotowaniem ozdób, kiedy produkują całą masę skrawków papieru, które trzeba ogarnąć, kiedy potrzebują ogromnego skupienia i koncentracji. Jedno jest pewne, pomimo tych utrudnień, warto poczekać na efekt. Przede wszystkim w czasie świąt. A o twórczości państwa Klickich można pisać jeszcze dużo i długo, jedno jest jednak pewne, pasji i zapału absolutnie im nie brakuje.

Za tydzień: „Malarstwo i ceramika, czyli twórczość pani Basi Popielskiej”

 

Piszesz, rzeźbisz, śpiewasz, malujesz, a może twoją pasją jest ceramika? Pochwal się! Masz znajomego artystę, któremu brak odwagi, żeby się pokazać - zrób to za niego! Piszcie na redakcja.pgp@pultusk24.pl  dzwońcie 23 692 - 81-12 - nasi dziennikarze skontaktują się z Wami.  

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do