
- Początek roku 2018 nieco moje życie wywrócił, a także życie mojej rodziny, kilkunastoletnich synów, co było dla mnie największym ciosem. Chociaż w pewien sposób spodziewałem się takiej sytuacji. Ktoś powiedział mi bowiem – „Zrobimy wszystko, żebyś nie był burmistrzem na drugą kadencję” – mówi Krzysztof Nuszkiewicz. Jak wyglądają kwestie prawne związane z jego kandydowaniem w wyborach samorządowych i toczącym się procesem? Czy może kandydować na burmistrza? Pierwsza i jedyna – jak zapewnia nasz rozmówca – wypowiedź dotycząca sprawy sprzed 6 lat.
2018 rok wywrócił Pana życie do góry nogami?
Zanim odpowiem na to pytanie, jedna uwaga. Ten wywiad w mediach, w kontekście trwającej kampanii wyborczej, to pierwsza i jedyna moja publiczna wypowiedź dotycząca sprawy sprzed sześciu lat i toczącego się procesu. Spodziewałem się, że moja decyzja o kandydowaniu na burmistrza zmobilizuje do odgrzewania tego „kotleta”. Tym bardziej, że proces drgnął z miejsca, co akurat mnie cieszy, bo to oznacza, że szybciej oczyszczę się z zarzutów. Teraz jednak trwa kampania i chciałbym mówić o programie dla Pułtuska. Tak więc do wyborów więcej o tej sprawie mówić nie będę.
Rzeczywiście, początek roku 2018, a konkretnie styczeń, nieco moje życie wywrócił, a także życie mojej rodziny, kilkunastoletnich synów, co było dla mnie największym ciosem. Chociaż w pewien sposób spodziewałem się takiej sytuacji. Ktoś powiedział mi bowiem, (dokładniej było to kilka osób, nie chcę podawać ich nazwisk) – „Zrobimy wszystko, żebyś nie był burmistrzem na drugą kadencję”.
Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją, pierwszy raz byłem zatrzymany. Nie wiedziałem jak to jest. No... jest to mały szok. Mimo że w pewnym sensie spodziewałem się tego, gdyż – jeszcze raz powtórzę – usłyszałem, że ktoś chce zrobić wszystko, abym nie został ponownie wybrany jako kandydat PSL. Byłem niewygodny dla opozycji. Pomówiono mnie, aby pozbyć się mnie jako samorządowca!
Prawie 9 miesięcy spędził Pan w areszcie śledczym, nie w więzieniu, jak mówią niektórzy. W areszcie przebywają osoby, wobec których toczy się postępowanie, a w więzieniu odbywają karę ci, wobec których zapadł wyrok. Żaden wyrok wobec Pana nie zapadł?
Potwierdzam. Spędziłem w areszcie prawie 9 miesięcy. Nie zapadł wobec mnie żaden wyrok. Przez ten czas przesłuchiwano mnie może ze dwa razy. Fajne to było, bo przynajmniej mogłem sobie gdzieś pojechać. Jak siedzi się non stop na 9 metrach kwadratowych, to nawet coś takiego jest atrakcją. Podobnie, jak atrakcją była kąpiel.
Ze stanowiska burmistrza, po powrocie z aresztu, musiał Pan zacząć wszystko trochę od nowa, szukać pracy, zacząć zarabiać. Nie było dla Pana problemem, aby stanąć na straganie i sprzedawać wędlinę czy sękacze? W małym mieście dłużej jest się na językach, dłużej wzbudza się sensację.
Robiłem to, co lubiłem. Sprawiało mi to i sprawia do dziś przyjemność. Nie przeszkadzają mi w tym ani studia I i II studnia, studia podyplomowe, ani doktorat. Więc to nie był dla mnie żaden kłopot. Może nawet pomogło mi to, że byłem osobą publiczną, bo dzięki temu mam więcej klientów. Żadna praca nie hańbi. Kredyty są, trzeba je spłacać. Mogę nawet powiedzieć, że „jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję”.
Zawsze byłem blisko ludzi, 25 lat temu też stałem na straganie, więc wróciłem do tego, w czym miałem już doświadczenie. Poza tym, po tej 9-ciomiesięcznej rzeczywistości potrzebowałem odpocząć. Była to także ucieczka do czegoś innego, terapia...
Co się teraz dzieje w Pana sprawie? Minęło kilka lat, a wyroku nadal nie ma.
Minęło 6 lat i przez ten długi czas nie byłem ani razu w sądzie. Jakieś 2 lata temu sędzia wyłączył się z tej sprawy. Nie wiem z jakich powodów. Teraz bardzo szybko sprawy nabrały biegu i przed wyborami, jeszcze w marcu, mają być dwie rozprawy. Czyli przez 6 lat nic, a teraz przed wyborami nagle sobie przypomniano, że jest sprawa, że ja istnieję, że zbliżają się wybory. Jest też nowy sędzia powołany przez poprzednio sprawującą władzę partię polityczną. Ja niczego się nie obawiam. Sprawa potrwa zapewne kilkanaście lat.
Startuje Pan w najbliższych wyborach samorządowych i zapewne planuje powtórzenie wyniku z 2014 roku, kiedy głosowało na pana blisko 60 % wyborców. Teraz w internetowych komentarzach pojawiają się takie: „ma Pan mój głos”, „życzę wygranej”. Skąd decyzja o powrocie?
Często widuję się z mieszkańcami, rozmawiam z nimi. I dziękuję za słowa poparcia. Mam setki internetowych informacji o poparciu dla mnie, że nie nadążam na nie odpowiadać. To ludzie motywują mnie do działania, mówiąc, że przez 3 lata, kiedy byłem burmistrzem, zrobiłem więcej, niż niektórzy przez kilka kadencji. A ja zawsze mówię, że jest to też wynik dobrej współpracy z pracownikami w urzędzie, którzy byli odpowiedzialni za inwestycje, ale też dobrego kontaktu z mieszkańcami, których potrzeby znałem i znam i zawsze starałem się szybko reagować na ich prośby. Ogromną radość sprawiło np. seniorce postawienie ławeczki. Pani zgłosiła bowiem, że w drodze do domu nie ma gdzie usiąść i odpocząć. Ławeczka pojawiła się od razu po zgłoszeniu.
Tak jak gratulacje i życzenia powodzenia, zapewne pojawiają się też negatywne komentarze i sugestie, że najpierw powinien się Pan oczyścić z zarzutów.
Zbliżają się wybory, więc to normalne, że są różne głosy także w tej sprawie. Wychodzę z założenia, że tłumaczą się winni, ja nie mam z czego się tłumaczyć. Mogę okazać zaświadczenie o niekaralności. Nie mam czasu na niemerytorycznie dyskusje. Kończę program wyborczy, konsultując go cały czas z mieszkańcami, spotykam się z nimi, rozmawiam o ich problemach.
Jak wyglądają kwestie prawne związane z Pana kandydowaniem i toczącym się procesem?
Jestem obywatelem, który nie jest karany. Mam prawo startowania. Ponadto zmierzam do tego, żeby za kilka lat zwrócono mi pieniądze za krzywdy, których doznałem. Przeliczę to odpowiednio, w odpowiednim czasie i myślę, że będzie to kwota idąca w miliony złotych. Będę się ubiegał o nie, choć każdy dzień stracony w areszcie nie jest przeliczalny na złotówki. Straciłem bowiem momenty, kiedy dorastali moi synowie.
Zawiniła prokuratura. Natworzyło się tomów. W wywiadzie, który gdzieś czytałem, jasno było powiedziane, że szukano haków na członków PSL. I takie haki, które nie miały pokrycia w rzeczywistości, zostały zastosowane wobec mnie. Nie ma ani jednego dowodu, który świadczy o tym, że jestem winny. Nie znaleziono jakichkolwiek pieniędzy, nie ma dowodów w formie nagrań czy podobnych. Ja czuję się niewinny.
Był pan członkiem PSL. Dlaczego zrezygnował Pan z członkostwa?
Bo dziś moja partia to gmina i mieszkańcy gminy Pułtusk. Nie są ważne dla mnie partie, tylko to, czego oczekują nasi mieszkańcy. W grudniu podziękowałem za dalszy udział w PSL. A to dlatego, że moich 26. kandydatów na radnych to osoby bezpartyjne, więc ja nie mogę reprezentować żadnej partii. Dla nas ważny jest Pułtusk, a nie partie. Popieram jednak działania Pana Jana Zalewskiego, z którym podczas mojej kadencji współpracowaliśmy. M.in. przekazaliśmy, jako przedstawiciele samorządów, środku finansowe pod zakup działki z przeznaczeniem pod budowę obiektów dla Policji. Jak dziś pamiętam – skontaktował się ze mną ówczesny komendant Zbigniew Matusiak, z pytaniem, czy przekażę środki na Policję, jeśli tak, to znajdą duże środki na budowę. Od razu odpowiedziałem, że się zgodzę i byłem również pewny, że Radni wyrażą na to zgodę. Z Panem Starostą realizowaliśmy również dofinansowany z zewnątrz projekt systemu wczesnego ostrzegania oraz dużą, bo ponad 13-milionową inwestycję – ścieżki pieszo-rowerowe. Rozpoczęliśmy też działania związane z przekazaniem kanałków pułtuskich gminie Pułtusk.
Z jakim programem startuje Pan w tych wyborach?
Program mój i mojego komitetu jest zbyt długi, aby go w wywiadzie przedstawić. Najważniejsze będzie dla mnie zapewnienie spokojnego i dobrego życia mieszkańców gminy Pułtusk, oni są najistotniejsi. Wspólnie z mieszkańcami zmienimy gminę Pułtusk, korzystając ze środków unijnych, będąc zawsze blisko ludzi – to moje motto. Program będzie skierowany na dwa obszary, aby działać zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju, czyli obszary terenów wiejskich 23 sołectw i terenu Pułtuska. Z dużym naciskiem na budowę dróg i doświetlenie miasta i wsi. Podczas wizyt u sołtysów zauważyłem, że potrzeba w tym zakresie jest bardzo duża. Z poprawą życia mieszkańców związane są nasze kolejne zamierzenia, m.in. likwidacja barier architektonicznych, dbałość o porządek w gminie i właściwą gospodarkę odpadami, budowa mieszkań komunalnych i remont już istniejących, budowa drugiego żłobka, bezpłatny transport na terenie gminy dla wszystkich, remont świetlic i strażnic OSP, przeniesienie targowiska w inne dogodne miejsce, po konsultacjach z mieszkańcami. Wdrożymy w końcu rewitalizację kanałków wokół miasta.
Planuję też budowę skansenu archeologicznego na działce przy ulicy Rybitew, powołanie Rady Młodzieżowej – damy się wypowiedzieć młodszym mieszkańcom, damy im alternatywy spędzania wolnego czasu. Chcemy przywrócić punkt wspierającego przyszłych i obecnych przedsiębiorców. Może warto pomyśleć o objęciu strefy rynku obniżonymi podatkami, tak aby mieszkańcy, którzy są właścicielami, w zamian za obniżenie podatku mogli je wyremontować w tak reprezentacyjnym miejscu. To posłuży wtedy wszystkim. Przykładem jest Akademia Humanistyczna, która „rozkręciła” swego czasu Pułtusk. A może warto pomyśleć o nowej uczelni na terenie naszego miasta? Konieczne jest odkupienie budynku po uczelni przy ul. Daszyńskiego z przeznaczeniem dla dzieci, młodzieży, seniorów. To nie może tak niszczeć. Młodzież nie ma się gdzie podziać poza straganami, a budynek po akademii daje duże możliwości. Ważny jest też remont kina. Zresztą te dwie inwestycje byłyby ze sobą powiązane. Na czas remontu kina można by przenieść jego działalność do zakupionych pomieszczeń akademii. Pomysł schroniska dla zwierząt jest świetny. Popieram tę inicjatywę, znam jej pomysłodawcę, rozmawiałem z nim. Warto też zwrócić uwagę na adopcję zwierząt, świetnie robi to Stowarzyszenie Pan Kot.
Jak rozwieje Pan obawy osób, które chciałyby na Pana głosować, ale boją się, że ich głos przepadnie, bowiem ogłoszony zostanie wyrok i stracą wskazanego przez siebie burmistrza?
Moje plany na najbliższe lata są takie, żeby zrealizować wszystkie obietnice i dokończyć wszystkie rozpoczęte przedsięwzięcia z mojej pierwszej kadencji. Czasy się trochę zmieniły politycznie, jestem spokojny.
Skąd ta pewność?
To wykładnia prawa. Także mieszkańcy będą mieć we mnie swojego burmistrza na tyle, na jak długo będą chcieli. Służę!
Jaki ślad zostawiły w Panu doświadczenia z ostatnich lat?
Nie zmieniłem się, nadal jestem otwarty na ludzi. Po takich doświadczeniach człowiek może trochę inaczej myśli, może trochę inaczej postrzega świat. Bardziej go docenia. Bardziej docenia rodzinę. Ma wewnętrzną potrzebę, aby pomóc innym. Nie wycofałem się z życia samorządowego, jestem na bieżąco z przepisami, pracując w Starostwie Powiatowym w Pułtusku. Jeżdżę na szkolenia. Uczę się języka angielskiego, podpatruję inne samorządy. Np. Nasielsk i Serock składają wnioski o dofinansowanie transportu miejskiego, a gmina Pułtusk nie. Jeśli chcemy, aby naszym mieszkańcom żyło się dobrze, a turystyka się rozwijała, należy zrealizować program wyborczy, którego jestem autorem wraz z 26 kandydatami na radnych Rady Miejskiej z Komitetu Wyborczego Krzysztofa Nuszkiewicza.
Dziękuję za rozmowę.
Z Krzysztofem Nuszkiewiczem rozmawiała Anna Jadaś
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie