Zainspirowani rozmowami z mieszkańcami Pułtuska i gośćmi odwiedzającymi miasto, trochę zdopingowani listem od pana Adama Jackowskiego (który opublikowaliśmy w 32 numerze PGP) postanowiliśmy zrobić mały „przegląd”grodu nad Narwią, dostrzegając plusy i minusy Pułtuska, jako miasta turystycznego, do którego aspiruje od lat.
Niewielki amfiteatr i park na wzgórzu, z odkrytym wejściem do podziemnych korytarzy. W sąsiedztwie niegdyś znajdowała się cerkiew, po której pamięć pozostała jedynie u nielicznych mieszkańców i na starych fotografiach... Oczywiście w Pułtusku mamy wiele, bardziej znaczących obiektów, jednak i amfiteatr i choćby baszta w Alei Gomulickiego to drobiazgi, które decydują o niepotarzanym charakterze miasta, których inne miasta mogą nam tylko zazdrościć. Razem z wymarzonym wręcz położeniem, nad jedną z piękniejszych polskich rzek, z cudownie urozmaiconym ukształtowaniem terenu, z budzącymi skojarzenia „weneckie” kanałami. Cóż, jednak mieć potencjał, nie znaczy go wykorzystać.
Oczywiście poza minusami, dostrzegamy również plusy – powstało przecież trochę nowych dróg, wjazd do miasta zarówno od strony Warszawy jak i Wyszkowa jest teraz przyjemnością (kiedy nie ma korków), cieszy każda odnowiona kamienica i widok podświetlonej fontanny z pierwszego na rynku ogródka gastronomicznego.
Zdajemy sobie również sprawę, iż ostatnie dwa lata pokazały, że zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom powinno być priorytetem. Dlatego szkoda, że w latach poprzednich, przed nadejściem kryzysu i anomalii pogodowych, nie inwestowano w rozwój infrastruktury turystycznej. Miasto, wzbogacone na turystach, łatwiej by się uporało ze skutkami nieszczęść i miałoby perspektywę na dopływ gotówki z tego tytułu w latach kolejnych. Pozostaje mieć więc tylko nadzieję, że przynajmniej sławić nas będzie w świecie ta rzesza sportowców wychowanych w Pułtusku (hal bowiem, gdzie rodzić się powinny talenty mamy mnóstwo), bo patrząc na ostatnie miejskie inwestycje, to było celem i wizją przyszłości.
Park z amfiteatrem
Odrestaurowanie amfiteatru znalazło się w programie wyborczym jednego z radnych miejskich. Być może od początku kadencji minęło zbyt mało czasu (tak sobie to tłumaczymy) ale na razie temat ten nie był poruszany na żadnej z sesji. A szkoda, bo obiekt jest równie ciekawy, co zniszczony. I podobnie, jak okalający go park miejski traktowany po macoszemu. Resztki nawierzchni, jakie pozostały w parku i brak barierek ochronnych w miejscu, w którym park łączy się z amfiteatrem, raczej zniechęca do spędzania tu czasu z rodziną w niedzielne popołudnie. Z naszych informacji wynika również, że reaktywacja amfiteatru, jako miejsca imprez plenerowych jest niemożliwa, z uwagi na niewystarczającą ilość miejsc parkingowych w pobliżu. Nie powinno to jednak wykluczać dbałości o estetykę tego miejsca, a przy okazji funkcjonalności. By zmieniło się to, o czym pisze wspomniany Czytelnik - libacje w „amfiteatrze” przy Baltazara na okrągło...
Dwója za (nie)spójność architektoniczną
Patrząc na zabudowania naszego miasta, nietrudno odnieść wrażenia, iż osoby decydujące o zabudowie są niebywale liberalne. Miasto, w którym można wszystko. Gdzie w sąsiedztwie starych kamienic może pojawić się blaszana hala z kwiecistym logo sklepu i mały, równie estetyczny baraczek, w którym sprzedaje się zapiekanki (żeby nie było, przeciwko samym zapiekankom nic nie mamy, gdyż chyba najlepsze w Pułtusku). Te same, stare budynki pozwala się malować na kolory tak odjechane jak marzenia przedszkolaka, kompletnie odwracające uwagę od wartościowych detali zdobiących budynek. Wreszcie tu, w centrum PRL – owskiego blokowiska może nagle wyrosnąć dystyngowany budynek, stylizowany na XIX – wieczną kamieniczkę. Brak logiki i estetyki. Dwója.
Chcieć to móc
Jakiś czas temu miasto zdecydowało się na wyremontowanie starej fontanny znajdującej się w pobliżu Domu Polonii. I nie ulega wątpliwości, że była to fantastyczna inwestycja. Szczególnie, że naprawdę dobrze został zagospodarowany teren wokół. Dzięki temu miasto zyskało bardzo miły dla oka obiekt, który świetnie wpasowuje się w pejzaż Rynku z wieżą ratuszową, kamieniczkami i samym ratuszem w tle. I choć w upalne dni fontanna staje się małą pływalnią miejską, nie należy przez to krytykować idei jej istnienia, a bardziej skupić się na bezpieczeństwie najmłodszych, którzy nader często takich kąpieli zażywają. Nie należy bowiem zapominać, że woda z fontanny nie jest ani najczystsza, ani najbezpieczniejsza, podobnie jak sama płyta, którą będąc śliską, stanowi zagrożenie, dla biegających maluchów. Jedno jest jednak pewne, oby więcej takich pomysłów.
A Waszym zdaniem, jakie są plusy i minusy miasta? - piszcie, przesyłajcie zdjęcia na adres redakcja.pgp@pultusk24.pl .Najciekawsze spostrzeżenia będziemy publikować.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie