
W czerwcu 1973 roku, a więc dokładnie 50 lat temu, do Pułtuska przyjechała Grażyna Rutowska – reporterka wydawanej w Warszawie Gazety Ludowej. Być może wykonywała jakiś reportaż do gazety i przy okazji wybrała się pozwiedzać nasze miasto. Zrobiła kilka zdjęć rynku z ziemi, a później wdrapała się na wieżę ratuszową, dzięki czemu możemy podziwiać panoramy miasta. Sfotografowała nasz rynek. Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale na odcinku między ratuszem a Kolegiatą zaparkowane było tylko sześć samochodów i jeden motorower! Widzimy też 13 pustych, małych straganów i dwie budki przy dzwonnicy, z których zapewne sprzedawane były kwiaty.
Na jednym z kolejnych zdjęć, zrobionych już z ziemi, widać w okolicach dzwonnicy kilka wozów zaprzęgniętych w konie. Być może to ostatni rolnicy, którzy wcześnie byli na targu i nie zdążyli jeszcze wyjechać z miasta. Miasto jest na tych zdjęciach senne, ciche, spokojne.
Fotoreporterka odwiedziła też sklep spożywczo-przemysłowy. To barak zbudowany z drewna, dykty i eternitu, z krzywymi okiennicami i kratami w drzwiach. Dwa rowery klientów niedbale oparte o ściany, a przed wejściem stoi motorower Komar 2. W środku ekspedientka i trochę towaru: są makarony włoskie po 7,60 i 10,50 zł, jest herbata Madras i jeszcze kilka jakiś produktów, których nazw i cen nie można odczytać. Jest też półka z alkoholami: wódka wyborowa po 93 zł, żytnia extra po 80 zł i spirytus po 163 zł. Dla smakoszy wino Slovian po 143 zł i szampan Igristoie po 77 zł. Wprawne oko dostrzeże też węgierskiego Egri Bikaver'a po 68 zł
Zdjęcie wykonała znana wówczas fotoreporterka Grażyna Rutowska związane z Gazetą Ludową i fotografująca dla innych czasopism w latach 70. i na początku 80..
GHG
fot. Grażyna Rutowska (NAC)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie