Reklama

Panie Profesorze poszponcimy trochę?

​​​​​​​- Czy ktoś z Państwa oglądał wczoraj ligę mistrzów? - zwrócił się do młodzieży redaktor naczelny „Głosu” Tomasz Wolf prowadzący dzisiejsze spotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem. - Bo pan profesor to taka liga mistrzów jeśli chodzi o język polski - wyjaśnił. - Ciekawy byłem, jak pan nawiąże... - skomentował profesor. Ale o piłce w czwartkowe przedpołudnie nie rozmawiano. Rozmowa była za to o języku polskim, gwarach, języku współczesnej młodzieży, o rozstrzygniętym kilka dni temu konkursie na młodzieżowe słowo roku.

- Czyli Panie Profesorze poszponcimy trochę? - żartował rozpoczynając spotkanie będące częścią projektu „Dialog gwar - polskie dźwięki, polskie słowa” Tomasz Wolf. - Wołałbym nie, bo szponcić to znaczy kręcić, oszukiwać, kombinować. Podstawowe znaczenie nie jest dobre - odparł Jerzy Bralczyk.

Prowadzący wyjaśnił, że zapytał o „szponcić”, ponieważ jego zdaniem intencja osób, które zgłosiły je do słowa roku była inna, a tymczasem słowo od kilku dni nabiera innego znaczenia. - Już w mediach słyszałem o poszponceniu trochę. Za chwilę okaże się, że to słowo rozszerzy się na wiele różnych sfer – mówił.

- Z jednej strony tak, z drugiej nie – odparł J. Bralczyk. - Bo jeżeli wybiera się jakieś słowo młodzieżowe, to na pewno nadaje mu się chwilowy rozgłos. Ludzie zaczynają wiedzieć co to jest, może nawet używać. Ale to jest słowo młodzieżowe, a młodzież lubi używać słów, których starsi albo nie rozumieją, albo przynajmniej ich nie używają.

Co jest najlepszym sposobem, żeby młodzieżowe słowo znikło

Profesor stwierdził, że jeśli słowo szponcić będzie często powtarzane, używanie go będzie dla młodych „obciachem”. Dodał też, że najlepszym sposobem, żeby jakieś młodzieżowe słowo znikło - jest wybrać je na słowo roku. Na początku przeżywa ono chwile popularności, a później zapomina się o nim.

Czy dialog między gwarami jest możliwy

- Dialog to jest słowo, które ma dobre znaczenie. Dialog to jest pokazanie swoich myśli, po to żeby się porozumieć (…). I to, do jakiego stopnia my możemy się porozumieć, świadczy o naszym zdrowiu narodowym, psychicznym. Teraz mówi się często, że Polacy nie potrafią się porozumieć, nawet ci, którzy mówią etnicznie tym samym językiem.

Wiele osób uważa, że dawny język był bardziej elegancki, bardziej prawdziwy, że później zaczęło się to psuć, że język współczesny jest trochę gorszy…

- Ja akurat tak nie uważam - mówił J. Bralczyk.  - Nie można takich przykładać kryteriów, że dawny język był lepszy. Owszem był bardziej tradycyjny, ale cóż, język się zmienia. 

Czy za 100 lat będzie jeszcze język polski

Profesor wspomniał, że mamy obecnie tak dużo zapożyczeń z języka angielskiego, że niektórzy obawiają się o przyszłość polszczyzny. Powiedział, że być może za 100 lat język polski zachowa się w rodzinach, w literaturze, może w poezji... Dodał, że obecnie konferencje naukowe specjalistów, nawet jeśli biorą w nich udział wyłącznie Polacy, odbywają się po angielsku. Prace naukowe z psychologii, medycyny, te które mają ambicje, być czytane na całym świecie, pisane są po angielsku. - I owszem w dyscyplinach humanistycznych (historia, historia literatury) ten polski będzie się jeszcze utrzymywał - mówił J. Bralczyk. - Bo jak tu pisać o języku polskim po angielsku, ale też powstają prace po angielsku... (…) A młodzież…na 15 słów, które kandydowały do młodzieżowego słowa roku, tylko szponcić  było z niemieckiego (bo też nie rdzennie polskie), a inne wszystkie angielskie...

- Pan profesor wyjeżdża na „event” – kontynuował spotkanie prowadzący. - I dzwoni do Pana organizator i mówi „zapraszam Pana na fajny weekend, będziemy mieć fajne workshopy z języka polskiego” i co Pan Profesor na to?

- Czasem udaję, że nie rozumiem - mówi J. Bralczyk.

Profesor dodał, że nie możemy walczyć z tym instytucjonalnie - jak robi się nakazy z góry, będzie tak, jak z nazwami żeńskimi. - Jak się będzie je mocno wprowadzało od góry, to będzie opór – powiedział.

Fryzjer czy osoba fryzjerska

Jak wspomniano podczas spotkania, wkrótce nie będzie można zamieszczać ogłoszeń o poszukiwaniu do pracy np. fryzjera. Od 24 grudnia br. wchodzi bowiem znowelizowany kodeks pracy, w którym, jak powiedział prowadzący „ogłoszenia o pracę i nazwy stanowisk mają być neutralne wobec płci”, czyli np. w ogłoszeniu o pracę trzeba będzie wpisać „zatrudnię osobę fryzjerską”, „zatrudnię osobę dziennikarską”.

Podstawy takich zmian mogą być słuszne, żeby nie było ludzi wykluczonych.

Pułtuszczanin przez duże „P”

Młodzież biorąca udział w spotkaniu dowiedziała się, że od 1 stycznia 2026 roku wchodzą w życie nowe zasady języka polskiego.

- Na przykład mieszkaniec Pułtuska będzie Pułtuszczaninem, ale z dużej, nie z małej litery. Ford, który się na skrzyżowaniu zderzy z oplem będzie pisany z dużej - wyjaśniał Tomasz Wolf.

- Będą pewne spory - dodał profesor. - Do tej pory na przykład „nietrudny” pisało się razem, ale „ nie trudniejszy” już osobno i „nie najtrudniejszy” też. A teraz wszystko razem będzie pisane. Tych zmian nie będzie jednak aż tak wiele. W ogromnej części będzie to sankcjonowanie tego, co ludzie i tak robili.

Czy zwracać uwagę, kiedy słyszymy błąd

- To zależy komu - poradził podczas spotkania z młodzieżą profesor. - Jeżeli to jest młody człowiek, to można mu zwracać uwagę, ale jeżeli nie, to lepiej nie zwracać, tylko za chwilę użyć formy dobrej. Świadomie użyć. Jak ktoś powie mi, że „nie może czegoś wziąść”, to ja za chwilę mogę powiedzieć „a ja mogę to wziąć”. Mimo że formy „wziąść” używali i Mickiewicz, i Norwid, i Sienkiewicz…

Dlaczego polski język jest szeleszczący…

- Ostatnio wyczytałem, nie wiem czy to prawda, że polski język zawdzięcza to, że  jest  taki szeleszczący temu, że było niedużo słońca. Że języki krajów, w których jest dużo słońca  mają więcej samogłosek, a nasz język jest pochmurny i dlatego mówimy „chrząszcz brzmi w trzcinie”, „i „przeleciały trzy pstre przepiórzyce”, itd… - dzielił się informacjami z uczestnikami spotkania J. Bralczyk.

Słowo związane z Bożym Narodzeniem, które profesor szczególnie lubi

 - Ładnym słowem jest kolęda - odpowiedział J. Bralczyk. - Od razu chce się ją zaśpiewać. Niedawno pytano mnie w programie telewizyjnym i przyszło mi wtedy do głowy słowo blask, które bardzo lubię, które wydaje się samo nawet trochę błyszczeć. Blask. Ładne słowo, ale inne też są ładne.

- A zatem „OKPA” – zakończył spotkanie Tomasz Wolf.

- OKPA ma przynajmniej polski kawałek, to „pa” na końcu – zauważył profesor. – Okej i Pa!

 

…ale to jeszcze nie był koniec… Po wykładzie prof. Jerzego Bralczyka na scenie Sali Maneż Domu Polonii w Pułtusku wystąpiła Hanka Rybka z góralami.

Spotkanie 11 grudnia 2025 r. było ostatnią już częścią - skierowanego do młodzieży - projektu „Dialog gwar – polskie dźwięki, polskie słowa” realizowanego przez Stowarzyszenie Wspólnota Polska, sfinansowanego przez Instytut  Rozwoju Języka Polskiego. Miało pokazać młodym ludziom piękno gwary podhalańskiej, wileńskiej i kurpiowskiej.

- W celu promocji tych gwar zorganizowaliśmy cykl spotkań z artystami, ludźmi posługującymi się na co dzień gwarami, jak również z muzykami. A taką wisienką na torcie był dzisiejszy wykład z profesorem Jerzym Bralczykiem, językoznawcą - spointował Krzysztof Piekarski, członek Rady Krajowej Stowarzyszenia Wspólnota Polska.  

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 11/12/2025 19:32
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do