Reklama

Miałam marzenie… o służbie w mundurze, służbie drugiemu człowiekowi rozmawiamy z pułtuskimi Policjantkami i Policjantami

​​​​​​​Plan był inny… Drapanie za uchem etc. Na powitanie pokazał jednak cały garnitur zębów. Tors! Bo o nim mowa to pies-policjant tropiący osoby zaginione i sprawców przestępstw. „Skaleczył kiedyś Pana?” - pytam jego przewodnika, sierżanta Andrzeja Szmytrowskiego z ogniwa patrolowo-interwencyjnego Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku. Tors zapewnił mi 16 szwów podczas ćwiczeń” - odpowiada. „Co by zrobił, gdybym do niego bliżej podeszła?”- dopytuję. - „Ma Pani wyciągniętą rękę, to jest sygnał do ataku. Więc jeżeli wyczuje zagrożenie z Pani strony może zaatakować bez ostrzeżenia” – wyjaśnia sierżant. Tors spotkał się ze mną razem ze swoim, wspomnianym już, służbowym partnerem i przewodnikiem, sierżantem Andrzejem Szmytrowskim z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, a także z asp. Magdaleną Bielińską, oficerem prasowym i podkom. Anną Kowalczyk, naczelnikiem Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku. Z Policjantkami i Policjantami rozmawiamy w różnych częściach naszego miasta. Mówimy m.in. o bezpieczeństwie mieszkańców Pułtuska, o e-hulajnogach, brawurowej jeździe wokół rynku, o tym jak ważne jest reagowanie na krzywdę innych. Słysząc i czytając niewybredne, czasem wulgarne komentarze na temat pracy policjantów pytam czy ich praca to pasja, czy misja. Czy towarzyszy jej codzienny strach o życie i zdrowie swoje i innych. Pytam, jak poradzić sobie z cyberprzemocą. Z głośnymi wakacyjnymi imprezami u sąsiada, ale też jak nie dać się oszukać na „policjanta” czy „pracownika banku”. Poprosiłam o wyjaśnienie, co zrobić, aby nie trafić do policyjnego radiowozu nazywanego „lodówką” na ostudzenie emocji… Dużo czasu podczas rozmowy „ukradł” nam oczywiście pies...

Strach… policjant styka się z nim codziennie. Odczuwają go osoby, którym pomaga w sytuacjach zagrożenia i osoby, które ściga. Są sytuacje, kiedy życie policjanta może być zagrożone, szczególnie wtedy musi zachować czujność.

M. Bielińska - Czujność i ostrożność są zawsze ważne podczas pełnienia takiej służby. Kiedy człowiek traci czujność i popada w rutynę powinien zastanowić się nad zmianą pracy.

Miała Pani 28 lat, kiedy wstąpiła do służby. Minęło 12. Wiele razy miała Pani stresujące i niebezpieczne sytuacje?

M. Bielińska - Nie raz… Jeżdżę też do interwencji. Teraz trochę mniej, bo mam inne przydzielone czynności, ale służyłam w patrolu, w ogniwie patrolowo-interwencyjnym, jeździłam na domowe interwencje. Taka jest służba. Wiele było takich sytuacji, którym towarzyszył stres. Im dłużej służy się w mundurze i zdobywa doświadczenie, stres jest coraz mniejszy, ale czujność musi być cały czas zachowana. Różnorodność podejmowanych interwencji i sytuacji z jakimi spotykamy się w służbie sprawiają, że nie możemy działać szablonowo. Im większe doświadczenie, jest zupełnie inaczej, inaczej przyjmuje pewne sytuacje. Najważniejsze w ciągu dnia to pomóc innym, a po służbie szczęśliwie wrócić do domu, do bliskich…

Słysząc niewybredne, czasem wulgarne komentarze na temat pracy policjantów zastanawiam się czy Państwa praca to pasja czy misja?

M. Bielińska – Myślę, że pasja. Ja miałam takie swoje dziecięce marzenie – służbę w mundurze, służbę drugiemu człowiekowi. I spełniło się! Jestem osobą, która w tej służbie się odnalazła. Doświadczyłam wiele, także interwencje, bo dosyć długo zajmowałam się profilaktyką. Jeździłam i dalej jeżdżę do szkół, próbuję uchronić naszą młodzież przed błędami, które mogą mieć poważne konsekwencje. Młodzież uważa bowiem, że to rodzice odpowiadają za ich przewinienia, a przecież każdy ma swoją odpowiedzialność bez względu na wiek. Czuję, że spełniam się w tym co robię. Wiele osób to zauważa i docenia, co mnie cieszy. Uważam, że jako społeczeństwo powinniśmy nie tylko wytykać sobie błędy i karać za nie, ale powinniśmy też umieć czasem się pochwalić i docenić, to co dobre. My, jako policjanci, liczymy się z negatywnymi reakcjami ze strony osób, które zostały przez nas rozliczone za złamanie prawa. Postrzegani jesteśmy, jako formacja represyjna. To ze strony, takich osób, wobec których wyciągamy konsekwencje, spotykamy się z nieprzychylnością. Ale w czasie służby policjanci otrzymują również wiele podziękowań. Łzy szczęścia osób, którym    zdołaliśmy pomóc i wyrazy sympatii są dla nas motorem napędowym.

Jakie tematy przeważają obecnie w rozmowach Policji z młodzieżą podczas wspomnianych spotkań?

M. Bielińska - Cyberprzemoc. Czyli hejt, jaki młodzież przelewa na siebie w sieci. Czasami jestem zszokowana tym, co się dzieje, ile może być w człowieku takiej nienawiści. A tak naprawdę pamiętajmy o tym, że to rodzic jest właścicielem telefonu dziecka, które nie pracuje, nie zarabia. To na rodzicu ciąży obowiązek sprawdzania, na jakie strony wchodzą jego dzieci i z kim korespondują, co do siebie przesyłają. To rodzice za nie odpowiadają. Zdarza się niestety tak, że dopiero, jak stanie się dziecku jakaś krzywda, to wtedy szukają pomocy na Policji, w innych instytucjach. Zacznijmy zatem może od siebie - rodziców, bo to na rodzicu ciąży odpowiedzialność za wychowanie. Są oczywiście różne sytuacje, różne dzieci, ale to od rodzica zależy, jaki świat swojemu dziecku pokaże.

Jak reagują dzieci i młodzież na treści przekazywane podczas spotkań z policją?

M. Bielińska - W wielu przypadkach mamy odzew, że pomagają. Uważam jednak, że spotkania bardziej indywidualne mają większy odzew, lepiej docierają z przekazem, niż takie, na których jest kilkadziesiąt, kilkaset osób. Staram się podczas ich trwania odnosić do przykładów, bo nic tak nie trafia do wyobraźni, jak przykład z naszej codziennej służby, z tego co się już wydarzyło. Każdy z nas miał po te „naście” lat i popełniał błędy, nikt nie jest idealny. Dlatego ważne jest, by pokazać, że   jesteśmy na równi z nimi, żeby młodzież nam – Policji zaufała. Żeby postrzegała nas, jako osoby, które niosą pomoc, a nie tylko za coś rozliczają i wyciągają konsekwencje.

Jeśli dziecko, młodzież, dorosły nie ma wsparcia z rodzinie czy może przyjść na pułtuską komendę i otrzyma wsparcie?

M. Bielińska – Oczywiście! Jest Zespół Profilaktyki Społecznej i Nieletnich, w którym miałam przyjemność pracować. Są tam policjanci, którzy wysłuchają, pomogą. Dużą rolę w tym zakresie mają też dzielnicowi, którzy znają rejon, którzy służą swoim wsparciem. Jest wiele takich sytuacji. W dzisiejszym świecie w szkołach są psychologowie, pedagodzy. I kiedy po rozmowach z młodzieżą stwierdzą, że jest jakiś trudny temat do rozwiązania (a mamy bardzo dobry kontakt ze szkołami), wtedy my jedziemy i robimy swoje podczas spotkań profilaktycznych, podczas rozmów. Kiedy trzeba rozpoczynamy procedurę albo wszczynamy czynności, które dalej przekazujemy czy to do prokuratury, czy do sądów.

Dużo jest niebieskich kart w Pułtusku?

M. Bielińska – W ostatnim roku dzielnicowi prowadzili blisko 70 Niebieskich Kart na terenie powiatu pułtuskiego. W całą procedurę zaangażowanych jest wiele instytucji pomocowych. Tej przemocy w ogóle nie powinno być. Rozumiem, że ciężko czasami znaleźć w sobie odwagę, żeby zgłosić, że coś niepokojącego dzieje się w domu…

Ludzie się wstydzą…

M. Bielińska – Wstydzą się. Małe miasto… Ale trzeba pamiętać, że każdy z nas jest wolnym człowiekiem i po to mamy wolność, żeby nikt nas nie ograniczał, żeby nie robił nam przy tym krzywdy. Ja zawsze podkreślam – jesteśmy dorośli, wiemy co robimy, a najbardziej cierpią w takich sytuacjach dzieci…

Często najbliżsi boją się partnera czy partnerki - przemocowca, boją się złożyć skargę…

M. Bielińska – Często zdarza się, że to sąsiedzi zgłaszają jakieś niepokojące sytuacje, w, których dochodzi do przemocy, krzyków. Czasami jednorazowa interwencja pomaga. Ale dochodzi czasem do sytuacji, które są opisywane w mediach, kończących się tragicznie… Dlatego nie bójmy się!    Reagujmy! Możemy komuś uratować życie i zdrowie! Możemy krzywdzonym osobom pokazać inny świat. Pomagajmy sobie! To jest najważniejsze, żeby wzajemnie sobie pomagać.

Mieszkańcy Pułtuska nie są obojętni? Pomagają? Zgłaszają takie zdarzenia?

M. Bielińska – Wiele interwencji zgłaszanych jest przez osoby postronne. Ale to też zależy od tego czy ktoś się nie boi. Jak mówiłyśmy. To jest małe miasto, każdy się zna. Ale dbajmy o siebie nawzajem, czasami wystarczy porozmawiać z kimś komu dzieje się krzywda, żeby pokazać tej osobie, że nie jest sama.    Bo to jest najważniejsze - żeby w tym wszystkim nie zostać samemu… My staramy się jak możemy. Wiadomo, czasami jest tak, że ktoś tej pomocy od nas wcale nie chce, ale my robimy swoją pracę, informujemy o tym, o czym powinniśmy, żebyśmy kończąc służbę mieli poczucie dobrze spełnionej pracy, dobrze zakończonego dnia. My robimy. Ale jeśli ktoś nie chce przyjąć naszej pomocy, nie jesteśmy w stanie na siłę komuś tej pomocy udzielić.

Zgłoszenie hejtu. Jak na nie reagujecie?

M. Bielińska – Przyjmujemy takie zgłoszenia. Od sądu i prokuratury zależy czy postępowanie w takich sprawach zostanie wszczęte, zbierane są w tym celu dowody. Ważne, żebyśmy zabezpieczali wiadomości, materiały z hejtem.

Policja prowadzi akcje dotyczące oszustw np. internetowych.

M. Bielińska - Uważajmy na wszelkiego rodzaju    oszustwa    internetowe, których jest bardzo dużo w ostatnim czasie. Pojawiają się jakieś „super” okazje na pomnożenie swoich oszczędności. Bardzo dużo mówi się o oszustwach na policjanta czy pracownika banku, przeprowadzane są akcje, jest profilaktyka, ale mimo to ludzie dają się nabrać i przed tym przestrzegamy. Radzimy, żeby do takiego banku zadzwonić, zapytać. Bywa tak, że sprawcy oszustw na pracownika banku działają w ten sposób, że nie rozłączają się, cały czas dzwonią, blokując nam telefon, utrudniają nam tym samym kontakt z innymi osobami. Istotne jest, żeby zachować rozsądek. Jeżeli dojdzie do oszustwa nasze pieniądze przekazywane są na zagraniczne konta i potem bardzo trudno jest ustalić sprawcę. A ludzie naprawdę tracą oszczędności życia. Pamiętajmy też o tym, że jeżeli ktoś napisze do nas na portalu społecznościowym – „słuchaj, potrzebne mi są pieniądze. Może byś mi przesłał kod blik” - zachowajmy czujność, zadzwońmy do osoby, która nas prosi o pieniądze, przecież mamy do siebie numery telefonów, dopytajmy czy naprawdę to rzeczywiście ona potrzebuje naszej pomocy finansowej. Niestety zdarza się, że działamy szybko, nie sprawdzając pomagamy,    a później okazuje się, że    tracimy kilka tysięcy złotych z konta.

Lato, imprezy u sąsiadów na podwórzu, głośno! Co robić?

M. Bielińska – Ja apeluję o zdrowy rozsądek. Nie ma lepszego zabezpieczenia przed włamaniami niż czujny sąsiad. Robimy imprezę? Poinformujmy sąsiadów, że taka u nas będzie, że będzie głośniej. Jeśli    oczywiście nie zdarza się to notorycznie, tylko jest raz na jakiś czas. Chcemy się pobawić, to gdzie mamy to robić, jak nie u siebie? Trochę zrozumienia, empatii i wzajemnego szacunku, bo to jest w życiu najważniejsze. Impreza jest organizowana codziennie? Trzeba do nas dzwonić, może rozmowa sąsiada z dzielnicowym pomoże lub przyjazd patrolu, który - jeśli będzie taka potrzeba - zastosuje represje mandatowe lub wystawi wniosek do sądu.

Czy to można uznać za zakłócanie miru domowego?

M. Bielińska - W wielu przypadkach tak, chociaż tutaj bardziej pokusiłaby się o określenie „zakłócanie ładu i porządku publicznego”. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Mamy dużo kamienic w mieście, są przejścia między kamienicami, grupują się tam osoby spożywające alkohol. Czasami lepiej jest zadzwonić    na numer 112, niż samemu wychodzić, żeby zwrócić im uwagę. Nie wiadomo kogo możemy tam spotkać, nie wiemy czy nie stanie się nam krzywda. To nasze zadanie, aby interweniować wobec osób nietrzeźwych, które niejednokrotnie są agresywne. Rolą mieszkańców jest powiadomienie służb, samemu nie warto ryzykować.

Nikt nie chciałby dostać się do „lodówki” (policyjnego radiowozu) na ostudzenie emocji...

M. Bielińska – Jeśli policjanci na miejscu zdecydują, że trzeba zatrzymać osobę, wtedy zostaje ona przewieziona radiowozem do policyjnego aresztu. Osoba taka trafia wtedy do Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych np. do wytrzeźwienia, bo ktoś nie chce ich przyjąć do domu z obawy przed wszczęciem awantury, bądź jest podejrzana o popełnienie przestępstwa. O tym, czy osoba będzie zatrzymana z np. interwencji domowej, decydują policjanci z patrolu czy trzeba ją odizolować, żeby osobom postronnym i jej samej nie stała się krzywda.

Każdy wydział Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku ma swoje określone zadania...

M. Bielińska - Tak. Jak na przykład u nas Wydział Kryminalny, Wydział Ruchu Drogowego czy Wydział Prewencji – każdy ma swoje określone zadania, swoją określoną działkę, którą się zajmuje.

Pułtusk to „ciężkie” miasto, jeśli chodzi o pracę Policji?

M. Bielińska – Myślę, że każde miasto ma swoje jasne i ciemne strony. Ale uważam, że plusem takiego mniejszego miasta jest to, że wszyscy się tu przecież znamy. Jeździmy w miejsca, w których, zdarza się, jesteśmy wiele razy. Nasi policjanci wspierają też większe miasta, gdzie odbywają się spotkania wymagające wielu zabezpieczeń, np. na marsze, pochody, mecze piłkarskie. Policjantem jest się 24 godziny na dobę. Nie tylko nosząc mundur. Niezależnie od tego czy jesteśmy w cywilu, czy nie, niezależnie od czasu i miejsca, musimy reagować. To jest nasza służba. Wielokrotnie policjanci po służbie zatrzymują nietrzeźwych kierujących, złodziei czy osoby poszukiwane. Świadczy to o tym, że nawet w czasie wolnym są czujni i zaangażowani. Nie odwracają głowy w sytuacji, kiedy potrzebna jest pomoc.

W jakich sytuacjach jest najtrudniej?

M. Bielińska – Nie można porównać interwencji do siebie. Służba w Policji to każdego dnia coś nowego. Nie można tu niczego zaplanować. Nawet „siedząc za biurkiem” wykonujemy niezbędną, ważną pracę i nie jest powiedziane, że za chwilę nie pojedziemy na jakąś interwencję, że nie będzie jakiegoś tragicznego zdarzenia na drodze, gdzie    trzeba będzie np. kierować ruchem, bądź sporządzić dokumentacji z jakiegoś zdarzenia.

Jak zazwyczaj każdy policjant zaczyna swoją służbę w Policji?

M. Bielińska - Po kursie podstawowym, zaczyna zazwyczaj w tak zwanej patrolówce. Gdzie nabywa doświadczenia w pracy z ludźmi, często stara się pokierować do odpowiednich instytucji, czy po prostu powie co należy zrobić w danej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.

Policjant musi w każdej sferze mieć wiedzę, żeby wiedzieć, jak w różnych sytuacjach, różnym osobom pomóc.

M. Bielińska - Jeździmy tam, gdzie nas ktoś potrzebuje. Służba w Policji na tym polega, żeby wiedzieć, jak przekazać informację osobie, która na przykład została dotknięta jakimś przestępstwem. Żeby wiedzieć, jak jej pomóc, jakie instytucje wskazać, do których może się udać w celu uzyskania dodatkowej pomocy. Pomaga nam w tym rozeznanie, jakie mamy w naszym powiecie czy mieście – wiemy jak szybciej dotrzeć do kogoś, wiemy kto pomoże, jaka poradnia udzieli wsparcia, które miejskie czy gminne Ośrodki Pomocy Społecznej. Policjanci Wydziału Kryminalnego dzięki dobremu rozeznaniu operacyjnemu ujawniają sprawców przestępstw oraz wykroczeń, często odzyskując mienie. Szeroka wiedza i umiejętności pozwalają policjantom działać profesjonalnie, szybko i adekwatnie do sytuacji.

Dużo jest zgłoszeń od mieszkańców Pułtuska, w których proszą Policję o interwencję? Dotyczą one domowych awantur, interwencji na ulicy?

M. Bielińska - Przeważnie są to interwencje domowe. Często też zdarza się, że dostajemy zgłoszenia o zakłócaniu ciszy nocnej, np. na rynku, gdzie jest dużo mieszkańców, a często młodzież tam przebywa do późnych godzin nocnych. To przeszkadza. Gdybym mieszkała w tym miejscu też by mi przeszkadzała głośna muzyka, brawurowa jazda z piskiem opon. Nie możemy być w każdym miejscu Pułtuska jednocześnie, niestety. Dlatego liczymy na to, że mieszkańcy wskażą nam takie miejsca, jeśli podejrzewają, że dochodzi tam do wykroczeń, przestępstw, żebyśmy    sprawnie mogli na nie reagować. Warto wspomnieć, że można wykorzystać KMZB, gdzie anonimowo możemy wskazać miejsce zagrożone, gdzie dochodzi do wykroczeń i przestępstw. Jesteśmy tylko ludźmi, nie o wszystkim wiemy. I to właśnie czujność osób i zgłaszanie takich spraw są dla nas bardzo istotne.

Pułtuskiej Policji w pracy pomaga Tors – pies policjant

A. Szmytrowski - Tors to mój partner policyjny, pies służbowy, patrolowo-tropiący. Razem pełnimy służbę w Komendzie Powiatowej Policji w Pułtusku już od 8 miesięcy. Tors jest psem przewidzianym do obrony przewodnika i do tropienia osób zaginionych oraz sprawców przestępstw, takich jak włamania oraz ucieczki nietrzeźwych kierowców z miejsca zdarzenia.

Ma mundur?

A. Szmytrowski - Jego wyposażeniem jest obroża oraz szelki używane głównie do tropienia.

Jak wygląda praca takiego psa?

A. Szmytrowski - Przez 7 godzin pracuje na służbie, ale po jej zakończeniu może zostać ponownie wezwany do różnego rodzaju zdarzeń, takich jak zaginięcia, bądź do przestępstw. Jest to pies patrolowo-tropiący, a takich w naszej okolicy jest bardzo mało, więc praktycznie poruszamy się po całym garnizonie mazowieckim, udzielamy pomocy innym jednostkom.

Nie ma pieskiego życia…

A. Szmytrowski - Trudno mi powiedzieć, jakie ma życie. Chyba sam musiałby się w tej kwestii wypowiedzieć. Dbam o niego każdego dnia i staram się, aby niczego mu nie brakowało.

Długo psy pracują w Policji?

A. Szmytrowski – Do około 9 lat. Jeżeli zdrowie pozwala może pracować dłużej.

Przysługuje mu emerytura…

A. Szmytrowski - Tak. Przysługuje mu tak zwana emerytura, jest to bonifikata na wyżywienie oraz opiekę medyczną.

Czy zostaje na emeryturze ze swoim przewodnikiem?

A. Szmytrowski – W zasadzie w stu procentach przypadków pies zostaje ze swoim przewodnikiem, po odejściu ze służby.

Jak wyszukuje włamywaczy?

A. Szmytrowski - Każdy człowiek ma swój zapach. Jeżeli osoba stoi dłużej niż 10 sekund w jednym miejscu, pozostawia na nim molekuły zapachowe. Wtedy nawęsza się z tego miejsca, np. spod okna, czy drzwi, którymi osoba dostała się do środka, pies nawęsza zapach i porusza się tym zapachem po ścieżce, do momentu znalezienia sprawcy.

W jakich akcjach brał udział Tors?

A. Szmytrowski - Trudno zliczyć, było bardzo dużo wyjazdów. Zabezpieczał już mecze, brał udział podczas tropieniach sprawców włamań, kradzieży, rozbojów, poszukiwaniach osób - wszystkich akcji nie sposób wymienić. Akcje w okolicy Pułtuska, w których brał udział, zakończyły się wykryciem sprawców. Była taka sytuacja, gdzie doszło do kradzieży furtki, wtedy Tors wskazał drogę, którą poruszał się sprawca doprowadzając do miejsca, gdzie wsiadł do samochodu, a tam byłą już kamera monitoringu i dzięki temu udało się znaleźć sprawcę kradzieży.

Jak często ma szkolenia?

A. Szmytrowski - Zgodnie z przepisami taki pies ma w każdym tygodniu jeden dzień szkoleniowy, podczas którego    doskonalimy jego sprawność węchową oraz posłuszeństwo i ćwiczenia obrończe.

Te szkolenia to odzwierciedlenie realnych sytuacji, w których bierze udział?

A. Szmytrowski - Tak, są to różnego rodzaju ślady układane w lasach, na asfalcie, między blokami, żeby w podobnych sytuacjach, w jakich możemy się spotkać pies od razu podejmował swoją pracę.

Mnie przywitał pokazując zęby. Skaleczył kiedyś Pana?

A. Szmytrowskim - Tors zapewnił mi 16 szwów podczas ćwiczeń.

Co by zrobił, gdybym do niego bliżej podeszła?

A. Szmytrowski - Ma Pani wyciągniętą rękę, to jest sygnał do ataku. Więc jeżeli wyczuje zagrożenie z Pani strony, może zaatakować bez ostrzeżenia. To jest pies obronny, który ma za zadanie obronę przewodnika.

Niewiele brakowało. Podniosłam tylko rękę, w której trzymałam aparat…

M. Bielińska – To młody psiak, ma jeszcze ostre zęby. Jest w nim olbrzymi potencjał. To najwierniejszy przyjaciel, bardzo skupiony na swoim przewodniku – Andrzeju, który ma dla tego psiaka wielkie serce i poświęca mu bardzo dużo czasu.

Pies jest w pełni wyszkolony?

M. Bielińska - Tak. Jest po szkoleniu przewodników i psów, które odbywa się w ośrodku szkolenia psów w Sułkowicach. To ośrodek policyjny.

Tors pomaga m.in. w tropieniu włamywaczy...

M. Bielińska - Jesteśmy w połowie wakacji. Wyjeżdżając na urlop powinniśmy pamiętać, aby odpowiednio zabezpieczyć swoje mienie, domy, mieszkania, pozamykać wszystkie okna, drzwi, poinformować zaufanych sąsiadów o tym, że wyjeżdżamy, poprosić, by zwrócili uwagę na nasz dom, mieszkanie, samochody. Jeśli jednak dojdzie do włamania, nasza Komenda Policji w Pułtusku    ma czworonożnego policjanta, który pomoże w jak najszybszym ujawnieniu sprawcy. Bardzo istotne jest, abyśmy za dużo po okradzionym mieszkaniu nie chodzili, aby pies mógł podjąć trop.

Na co jeszcze zwrócić uwagę, kiedy dojdzie do włamania? Jak się zachować, żeby nie zatrzeć śladów i jak pomoże w wykryciu włamywacza Tors?

A. Szmytrowski - Najważniejsze, aby nie obchodzić posesji samodzielnie. Jeśli weszliśmy do mieszkania i zauważyliśmy, że mamy wyłamane okno bądź drzwi, pozostawmy to tak, jak jest. Nie dotykajmy niczego. Nie chodźmy niepotrzebnie. Wezwijmy patrol policji. Policjanci, którzy przyjadą rozpoznają miejsce, zabezpieczą je w taki sposób, aby pies mógł w swobodny sposób podjąć pracę węchową i doprowadzić do sprawcy.

Pies jest bezwzględnie posłuszny. Czy pozwala mu Pan na jakieś szaleństwa?

A. Szmytrowski - Tak, dbam o to, żeby robił sobie przerwy od pracy i po prostu był psem! Żeby pobiegał i pobawił się.

Co lubi jeść? Co dostaje w nagrodę?

A. Szmytrowski - Jego ulubioną przekąską jest ser. Od czasu do czasu, żeby nie obciążać mu trzustki i jelit, dostaje taki smakołyk. Jak coś wykona super – ma taką nagrodę!

Jak wygląda opieka nad policyjnym psem?

A. Szmytrowski - Jeżeli jest jednostka, w której jest więcej przewodników, mogą oni na zmianę zajmować się psem. W moim przypadku jest to opieka codzienna. To dbanie o jego stan zdrowia, stałe wizyty u weterynarza. To też pielęgnacja, zapewnienie odpowiedniej diety oraz doskonalenie Torsa, jego sprawności ruchowej.

Główna broń Torsa to...?

A. Szmytrowski - Jak widać – zęby! To mocny pies patrolowo-tropiący, do działania bez kagańca. Jego atutem jest to, że gryzie. Bardzo mocno angażuje się w obronę przewodnika, ale cierpliwość nie jest jego mocną stroną...

Jakie sukcesy ma Tors na swoim koncie?

A. Szmytrowski - Braliśmy ostatnio udział w zawodach, zajęliśmy 4 miejsce w garnizonie. Zawody polegały na obronie przewodnika, tropieniu, posłuszeństwie, pokonywaniu toru przeszkód i przeszukaniu terenu. Były to pierwsze zawody w jego życiu.

Torem przeszkód dla niektórych pieszych jest mijanie hulajnóg. Pułtuska Policja przeprowadziła niedawno specjalną akcję na ulicach naszego miasta ich właśnie dotyczącą...

A. Kowalczyk - Chcieliśmy zwrócić uwagę na coraz bardziej popularny środek transportu, jakim jest hulajnoga elektryczna. Niestety wraz ze wzrostem liczby użytkowników rośnie również liczba niebezpiecznych zachowań. W trosce o bezpieczeństwo na drogach pułtuscy Policjanci przeprowadzili 8 sierpnia, kolejną edycję lokalnych działań kontrolno-prewencyjnych pod nazwą „e-HULAJNOGA, e-ROWER – LOKALNIE”. Kierujący hulajnogami elektrycznymi i elektrycznymi rowerami byli kontrolowani przez służby mundurowe. Akcja obejmowała cały garnizon mazowiecki, a jej celem była poprawa bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego. Trzeba pamiętać, że hulajnoga to nie tylko    zabawka.    To pojazd, którego użytkowanie wymaga znajomości    przepisów i odpowiedzialności.

Na jakie zachowania zwracali podczas akcji Policjanci?

A. Kowalczyk - Między innymi na jazdę hulajnogami i rowerami elektrycznymi po chodniku i jezdni niezgodnie z przepisami, kierowanie pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, przewożenie pasażerów, zwierząt lub przedmiotów, korzystanie z telefonu podczas jazdy, nieprawidłowe parkowanie hulajnóg i stan techniczny rowerów i hulajnóg elektrycznych.   

O czym trzeba pamiętać wsiadając na hulajnogę elektryczną?

A. Kowalczyk – Po pierwsze na hulajnodze osoby do 10 roku życia mogą poruszać się w strefie zamieszkania pod opieką osoby dorosłej. Natomiast osoby w wieku od 10 do 18 lat muszą posiadać kartę rowerową lub prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T. Po drugie - nie przejeżdżamy hulajnogą elektryczną przez przejście dla pieszych. W takim miejscu należy zejść i ją przeprowadzić, dokładnie tak samo, jak w przypadku roweru. Po trzecie - hulajnogą poruszamy się po drodze dla rowerów, a w przypadku jej braku jezdnią, gdzie dozwolona prędkość nie przekracza 30 km na godzinę lub chodnikiem, jeśli nie ma innej możliwości. Ale wtedy trzeba zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszym. Pamiętajmy, że na hulajnodze obowiązuje zakaz przewożenia pasażerów, czepiania się innych pojazdów, jazdy pod wpływem alkoholu i korzystania z telefonu w trakcie jazdy. Policja apeluje aby użytkownicy hulajnóg jeździli odpowiedzialnie, szanowali innych uczestników ruchu i przestrzegali przepisów. Bezpieczeństwo kierujących hulajnogami zależy przede wszystkim od ich decyzji, a zaczyna się od rozsądku...

Odpowiedzialność za dziecko na hulajnodze ponosi rodzic…

M. Bielińska - Tak. Rodzice czy opiekunowie muszą pamiętać, że to oni ponoszą odpowiedzialność za swoje dzieci. Dodam, że za przejawy demoralizacji odpowiadają nieletni w wieku od 10 do 18 roku życia. Natomiast za czyny karalne, czyli łamanie przepisów np. ruchu drogowego w przypadku hulajnóg - pomiędzy 13 a 17 rokiem życia. Kiedy osoba nieletnia popełni czyn karalny, sprawa może trafić do sądu rodzinnego. Natomiast osoba, która ukończyła 17 lat odpowiada za wykroczenia i przestępstwa jak osoba pełnoletnia.

Pułtuski rynek i nielegalne wyścigi. Proszę powiedzieć coś więcej…

M. Bielińska - Niestety rynek coraz częściej staje się miejscem brawurowej jazdy samochodami, głośnych jazd motocyklami i zakłócania ciszy nocnej. To nie tylko uciążliwe, ale także niebezpieczne zachowania zarówno dla samych kierowców, jak i pieszych. Dlatego apelujemy, aby nie traktować rynku, jak toru wyścigowego! Policjanci pełnią tu regularne patrole, nie zawsze w mundurach, nie zawsze widoczni. Urządzający takie rajdy muszą wiedzieć, że nie są bezkarni. Reagujemy na wszelkie zgłoszenia od świadków takich zdarzeń, wykorzystujemy monitoring, a wobec sprawców wyciągamy konsekwencje! Apelujemy o przestrzeganie dozwolonej prędkości w tym miejscu!

Jeżeli ktoś widzi nieodpowiedzialne zachowania może nie tylko powiadomić o tym Policję dzwoniąc na 112, ale też oznaczyć miejsce na specjalnej mapie zagrożeń…

M. Bielińska - Aby zgłosić zdarzenie na Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa należy wpisać w wyszukiwarce wspomnianą nazwę. Następnie wybrać miejsce występowania zagrożenia i zaznaczyć rodzaj wykroczenia albo niebezpiecznego zachowania. Po zgłoszeniu Policjanci zweryfikują zagrożenie w danym miejscu.

Dziękuję Państwu za rozmowę. Torsowi również.

Anna Jadaś

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do