
O walce z koronawirusem i przygotowaniu pułtuskiego szpitala, z dr. n. med. Robertem Gajdą rozmawiał Grzegorz Gerek.
Wiele emocji i plotek wzbudziły zdarzenia z ubiegłego tygodnia, kiedy do naszego szpitala została przyjęta osoba z podejrzeniem koronawirusa. Wynik badania był na szczęście negatywny. Proszę opisać to zdarzenie i poinformować mieszkańców, jakie procedury zostały zastosowane i jakie będę stosowane, jeśli zdarzy się podobna sytuacja – czyli pacjent z podejrzeniem koronawirusa.
Od razu korekta. Pacjent nie był przyjęty z podejrzeniem infekcji SARS-CoV-2, potocznie zwanym ,,koronawirusem”, powodującym chorobę COVID 19. Pacjent miał ciężkie zapalenie płuc. Wywiad, co w tamtym czasie ważne, był negatywny. Ze względu na bardzo ciężki stan pacjenta, lekarz dyżurny podjął decyzję o pobraniu testu w kierunku koronawirusa. Szeroko o tym mówiłem. Wynik wyszedł ujemny, a procedury wówczas wdrożone były prawidłowe. Domową kwarantanną objęliśmy tylko osoby personelu z bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Po otrzymaniu wyniku wróciły do pracy. Pacjent leczony jest obecnie w Szpitalu Zakaźnym, do którego przetransportowaliśmy go przed otrzymaniem oficjalnego wyniku. Nikt nie wiedział wówczas kiedy przyjdzie wynik. Przyszedł po 36 godzinach, ale w tamtym okresie niektórzy pacjenci z innych terenów czekali na niego do 4 dni. Powtarzam – pacjent był przyjęty bez podejrzenia wstępnego tej choroby. Mamy procedury na pojawienie się pacjenta w naszym szpitalu z podejrzeniem tej choroby. Kadra medyczna je zna. Są takie jak wytyczne, które otrzymujemy i które ciągle się zmieniają z Ministerstwa Zdrowia, NFZ i instytucji sanitarnych.
Są scenariusze, według których nawet 30-60% społeczeństwa może zostać zainfekowanych wirusem. Czy pułtuski szpital jest przygotowany na taką sytuację? Gdzie kierowani będą pacjenci?
Na taki scenariusz żaden szpital nie jest przygotowany. Żaden na świecie. W żadnym państwie. Żadna opieka zdrowotna czegoś takiego nie udźwignie.
Nigdzie nie będą kierowani tacy pacjenci, będziemy ich leczyć. Wszystkie szpitale będą wypełnione umierającymi pacjentami. Nie będzie pojęcia – szpital normalny czy zakaźny. Wszystkie będą zakaźne, w Pułtusku także. Pacjenci będę umierali razem z lekarzami i pielęgniarkami w naszym szpitalu.
Róbmy wszystko, aby tak się nie stało! Apel do mieszkańców – siedźcie w domach! Na razie nie jest źle…
W szpitalu wprowadzono w ostatnich dniach wiele zmian i obostrzeń. Proszę je opisać.
Codziennie są nowe. Przede wszystkim zakaz odwiedzin. Jedno wejście od Izby Przyjęć. Kontrola wszystkich wchodzących. Wygląda to trochę jak na granicy Państwa.
Jak wygląda, na chwilę obecną, praca szpitala – czy pacjenci z innymi chorobami są przyjmowani, robione są badania etc.?
Przez długi okres próbowaliśmy utrzymać opiekę na normalnym poziomie. Planowe operacje i badania szły prawie normalnie. Od dwóch tygodni ograniczyliśmy bardzo zabiegi planowe. Specjalistyka prawie nie działa. Rehabilitacja – zero. Od kilku dni diagnostykę ograniczyłem tylko do ostrych przypadków. Wiem, że za chwilę wejdzie oficjalny zakaz z NFZ wykonywania planowych procedur ,,krwawych” czyli operacji. Brak jest bowiem krwi. Szpital zaczyna działać w systemie ,,ostro dyżurowym”, zmodyfikowanym. Będzie leczył tych, którzy bez opieki mogą umrzeć lub ich stan ulec drastycznemu pogorszeniu.
Jak przebiega współpraca szpitala z samorządem powiatowym, Sanepidem oraz innymi służbami zarządzania kryzysowego?
Z Sanepidem bardzo dobrze. Jeśli chodzi o niektóre służby, to dobrze by było, żeby sobie uświadomiły, że jeśli padnie szpital, to inne sztaby na niewiele się już zdadzą. Myślę, że nie ma powszechnego przekonania, że najważniejszy na tym etapie jest szpital lub niesłuszne przesądzenie, że sobie ,,gołymi rękami” poradzimy. Jest tendencja do bawienia się w wojenkę, a tymczasem jesteśmy na wojnie i nasz szpital jest na pierwszej linii frontu. Chyba nie wszyscy to rozumieją. Wszystkie szpitale w całej Polsce są na tym froncie. To moje prywatne zdanie, ale podzielane też przez większość pracowników szpitala i społeczeństwa.
Samorząd miejski przekazał szpitalowi 100 tysięcy złotych. Na co będą wydane te pieniądze i kiedy?
Troszkę inaczej... Samorząd miejski WYDAŁ pieniądze na zakup sprzętu, który wskazaliśmy jako niezbędny w kwocie 100 tyś. złotych. Nasza komisja kupowała, prosząc o wystawienie rachunku na Urząd Miasta w Pułtusku. To co zrobił samorząd miejski zaskoczyło nas bardzo i dało wiarę w ludzi. Szkoda tylko, że tak zareagował tylko Samorząd Miejski. Dla porównania: wojewoda odmówił w ogóle pomocy (gdzieś przekierował nasze prośby), marszałek ,,załatwił” karetkę z 2005 roku o przebiegu 500 tysięcy kilometrów, pozbawioną wyposażenia od wielu lat (wartość – około 1000 zł). Minister Zdrowia dał 5 butelek płynu do dezynfekcji, a NFZ nie dał nic. Lokalne Służby Zarządzania Kryzysowego dały 30 maseczek z 2005 roku i dwa fartuchy.
Warto zatem wrócić z podziękowaniami do miasta. A było to tak: zadzwonił do mnie p. Burmistrz Wojciech Gregorczyk i powiedział mi, że jest decyzja o uruchomieniu 100tys zł na zakup sprzętu ratującego życie z rezerwy kryzysowej. Zapytałem: kiedy możemy rozpocząć procedury. Odpowiedź: natychmiast, chyba Wam zależy na czasie.
Taka szybka pomoc warta jest znacznie więcej, niż ta sama odwleczona nawet o dni. Mamy epidemię, a nie obstrukcję! Jeszcze raz dziękujemy. Za pieniądze te zakupiliśmy kardiomonitory, łóżka dostosowane do prowadzenia procesów reanimacyjnych, ssaki, aparaty EKG i inny drobny sprzęt ratujący życie. Respirator obiecała nam inna instytucja, dlatego nie ma go tutaj jako najważniejszego urządzenia. Przy okazji – nie mniej potrzebne są nam karetki wyposażone w sprzęt reanimacyjny albo i bez – przełożymy go ze starych karetek.
W jednym z serwisów internetowych uruchomiona została zbiórka pieniędzy na respiratory. Ile respiratorów ma szpital w chwili obecnej, ile jest potrzebne, ile kosztuje jeden respirator i jaka jest ich dostępność na rynku?
Mamy 5 sztuk. 4 są podłączone do pacjentów teraz. Piąty jest stary i wyłącznie może pracować doraźnie. Jedna sztuka kosztuje około 50-60 tys., taka jaką zapotrzebował ordynator OIOM-u.
Dostępność jest ,,zerowa”. Trzeba dobrze szukać. Potrzeba? Minimum 3 sztuki. Pozwoli prowadzić 8 pacjentów jednocześnie. Jeśli pojawiłby się scenariusz, o którym mówiłeś (60% społeczeństwa choruje), to i 100 respiratorów będzie też za mało. Przede wszystkim wtedy my nie będziemy normalnym szpitalem, a będzie w nim pracował personel zarażony, a wręcz chory. To czarny scenariusz w Polsce, a rzeczywisty we Włoszech.
Kika słów jeszcze o zbiórce. Została uruchomiona przez panią Julię Szolc – nauczycielkę z SP nr 4 w Pułtusku. Ludzie dobrych serc zajęli się przez cały weekend upowszechnianiem info o tej zbiórce i wpłatami na nią. To duże znaczenie dla konsolidacji społeczeństwa we wspólnym celu i walce o wspólne dobro. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Wpłaty pokazują ,że zaangażowali się i biedni i bogaci, i partie i bezpartyjni, i wierzący i ateiści. Miłe… i budujące.
Kolejne pytanie dotyczy oddziału ginekologiczno-położniczego. Pytają o to nasze Czytelniczki. Czy oddział pracuje normalnie i jak jest przygotowany na potencjalną okoliczność pojawienia się w naszym szpitalu na innych oddziałach osób zarażonych. Czy kobiety w ciąży z niedługim terminem porodu są badane na okoliczność zarażenia koronawirusem?
Nikt nie jest badany na obecność koronawirusa tylko dlatego, że jest w ciąży. Na obecnym etapie oddział ten pracuje normalnie. Porodów jest nawet więcej, niż rok temu. Osoby zarażone na innym oddziale nie stanowiłyby problemu, ale jest to pytanie teoretyczne. Każdorazowo trzeba by problem rozwiązywać indywidualnie. Nie ma porodów typowo rodzinnych – są wstrzymane. Ale cały czas podwyższamy warunki lokalowe, które szpital wprowadził na wielu salach już dawno.
Czy nasz szpital zaopatrzony jest w niezbędne maseczki i ubrania ochronne? Jaki jest ich zapas?
Zapas jest niewielki. Rzekłbym – kilkudniowy, przy normalnym zużyciu. Ale też codzienne udaje nam się ,,załatwić”, przepłacając, nowe środki ochrony. Mam nadzieję, że stosowne służby zaczną nam pomagać w tym zakresie lada chwila. Gdyby sytuacja się zaostrzyła, to zostaniemy bez tych środków. Ważne, że personel szpitala jest dobrze przygotowany. Morale są niezłe, o co dzisiaj trudno. Ta zbiórka na respirator ważniejsza jest z powodu właśnie podniesienia wiary medyków, że to co robią ma sens, niż nawet z powodu wartości samego sprzętu. Gdy braknie nas do pracy, wartość sprzętu będzie równa wartość złomu… Dbajcie o nas… Nie kłamcie, jeśli chodzi o objawy i kontakty. Siedźcie w domach.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!