
Zalecenia Beaty Pawlikowskiej-Ludwisiak, psychoterapeutki, Specjalistki Terapii Uzależnień
Wydarzenia ostatnich dni weryfikują nasze umiejętności, nasze cechy i sposoby reagowania czy też „po mądremu” mechanizmy adaptacyjne. W okresie zagrożenia, stanu wyjątkowego, społecznej paniki, natłoku informacji (mniej lub bardziej rzetelnych) pojawia się pytanie – i co teraz?
W zależności od naszego konstruktu psychicznego, pojawiają się różne odpowiedzi. Pierwsza grupa - może reprezentowana najliczniej - to grupa „okopmy się”. Zakupy makaronu, ryżu, chińskich zupek, papieru toaletowego, stały się jej nadrzędnym celem, wyższym nawet niż bezpieczeństwo w czasie gromadzenia tych zapasów. Druga grupa, to „na coś trzeba umrzeć”. Grupa osób, które ignorują, z różnych powodów, zalecenia, wskazówki do funkcjonowania w sytuacji zagrożenia zakażeniem. Trzecia grupa - to „stan wojenny się przeżyło, to i to się przeżyje”. To grupa skoncentrowana na racjonalnym rozwiązaniu. Przestrzega zaleceń, ale nie wpada w panikę. Jest otwarta na współpracę, żeby chronić siebie, najbliższych i społeczeństwo. Zaistniała sytuacja to papierek lakmusowy, to weryfikacja, w myśl powiedzenia „tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”.
Obostrzenia dotyczą przemieszczania się, kontaktowania z ludźmi, kontaktowania z wytworami kultury itd., nie są naturalnym stanem w rozwijających się społeczeństwach. Nasze głowy nie lubią przymusu. Jeśli coś wynika z naszej woli, jest dla nas przyjemniejsze w odbiorze. Nakaz lub zakaz powoduje napięcie. Konformiści szybciej się dostosują, ale nie każdy konformistą jest. Domatorzy szybciej się dostosują, ale nie każdy domatorem jest… W ostatnich dniach miałam znacznie więcej konsultacji, interwencji psychoterapeutycznych u osób z nerwicami. To pokazuje, że sytuacja z wirusem wyzwala w większości z nas strach. To naturalne.
Jesteśmy w nowej sytuacji. Ważne, żeby strach nas nie paraliżował. To również naturalne, że wzrasta w nas irytacja, złość, ważne, żeby nie przeżywać ich w formie agresji. I dalej… To zupełnie ludzkie, że pojawia się smutek, apatia, ważne, żeby w to nie zapaść.
Okoliczności izolacji, zamknięcia, niemożności stanowienia o sobie są największą karą, stąd wywodzi się kara więzienia. Zatem, skoro jesteśmy skazani na domową izolację, poszukajmy rozwiązań, żeby przeżyć i przeżyć zdrowo.
Kilka wskazówek dla osób w izolacji wymuszonej, czyli w kwarantannie:
Przypomnij sobie, co robiłeś, gdy byłeś chory i musiałeś kilka dni spędzić w domu, w łóżku, żeby „nie zwariować” Książka? Muzyka? Komputer?
Zbuduj „siatkę wsparcia”. Poproś o pomoc - to nic strasznego. Nie świadczy o twojej słabości, tylko o rozsądku. Poproś o rozmowę na Skype, o zakupy, o „bycie pod telefonem w nocy, o północy”
Informacji o problemie, wirusie itp. szukaj TYLKO w rzetelnych źródłach.
Poznaj swoje prawa i obowiązki w tej wyjątkowej sytuacji.
Jeśli czujesz się dobrze fizycznie, bądź aktywny w domowych obowiązkach.
Kontaktuj się ze światem na możliwe sposoby - internet, telefon, rozmowy z domownikami, zabawy z domowym zwierzakiem.
Nadaj rytm swoim dniom w izolacji - budzenie się o określonej godzinie rano, systematyczne odżywianie, zadania do realizacji, zasypianie o określonej godzinie wieczornej.
Zadbaj o swój powrót do społeczeństwa. Pewnie jesteś pracownikiem lub prowadzisz działalność gospodarczą - to wyzwala dodatkowe napięcie - co teraz będzie? Strach - przeanalizuj na szukanie rozwiązań, na kreatywność.
Nie stosuj środków zmieniających świadomość, żeby „nie czuć”.
Gdy poczujesz się gorzej psychicznie - KONIECZNIE porozmawiaj z kimś bliskim. Nie zostawaj z tym sam. Skonsultuj to telefonicznie z lekarzem POZ, a w sytuacjach poważnych z lekarzem psychiatrą i/lub psychoterapeutą.
A teraz kilka wskazówek dla osób, na dobrowolnej, niepełnej kwarantannie, czyli wynikającej z odpowiedzialności za siebie i członków swojej społeczności (dotyczy ona większości z nas).
Nam jest łatwiej, bo NIE MUSIMY. Jednak odczuwamy napięcie z powodu ograniczonych swobód. Wyjścia w określonych sytuacjach, ograniczenia kontaktu - 2 osoby.
Koncentruj się na tym, co masz i co możesz, a nie na tym, czego nie masz i nie możesz.
To, że możesz wychodzić z domu, wykorzystaj też na pomoc tym, którzy nie mają tego komfortu (czynienie dobra daje nam satysfakcję i siłę do przetrwania trudu).
Zadbaj o swoje bezpieczeństwo.
Daj sobie prawo, do gorszych dni. To naturalne, że czujesz strach, zmęczenie, irytację, brak bezpieczeństwa.
Gdy spotkasz kogoś na ulicy i chwilkę porozmawiacie - pamiętaj, nie więcej niż 2 osoby, to koncentruj się na dobrych informacjach, na doenergetyzowaniu, a nie na sianiu paniki. Nie przynoś do domu tych zasłyszanych „nowinek”.
Do nas wszystkich. Takie wyjątkowe społeczne stany podkopują podstawy naszych psychologicznych potrzeb - bezpieczeństwa, wolności, bycia w grupie. Żeby wyjść obronną ręką, trzeba koncentrować się nie tyle na przetrwaniu, co na przeżyciu. Pomyśl, czego ta sytuacja cię uczy, jakie masz mocne strony, z czym sobie nie radzisz, co możesz zrobić inaczej, jak przekształcić myśli, które cię „rozbijają” w myśli „wspierające”.
Podejmij wyzwanie, ale pamiętaj, że nawet Superman zrzuca swój kostium i zakłada kapcie. W trudnych momentach, szukaj pomocy i wsparcia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!