Reklama

Sławomir Latek - Wojna czy pokój? cz. I

12/02/2023 14:30

Wojna czy pokój? Na to pytanie narzuca się dziecinnie prosta odpowiedź: pokój! Pojęcie „pokój” jest w niniejszym tekście wektorem wyznaczającym bieg myśli, ułatwiającym nam wzajemne tak bardzo pożądane zrozumienie. W ścisłym wstępie wystarczy jedynie stwierdzić, że aktualnie żyjemy w ogromnie realnym niebezpieczeństwie wciągnięcia Polski w wojnę z Rosją, co wydaje z naszych piersi uzasadniony jęk przerażenia.

W tych wyjątkowych okolicznościach, w niebywale niewdzięcznych uwarunkowaniach zewnętrznych, rozmyślamy zamartwiając się o nas samych i bliskich, o nasze miejskie otoczenie oraz jak najbardziej o całą Polskę. Mieszkamy tutaj, toteż pokój w Pułtusku oraz w całej Polsce jest naszym indywidualnym pokojem w mikroskali, dającym poczucie bezpieczeństwa tak niezbędne do dźwigania codziennych, ludzkich trudów.

Bezpośrednią zaś inspiracją do niniejszego uzewnętrznienia odczuć i uczuć jest natężone, nadane nam w chwili poczęcia, nieusuwalne pragnienie życia, a do życia niezbędny jest pokój. Życie i pokój: cóż za radosna, wspaniała harmonia! Tak uderzająco unaocznia się nam dzisiaj ta słonecznie jasna prawda o tym idealnym partnerstwie! Wojna zaś jest jej wściekłym zaprzeczeniem, barbarzyństwem, terrorem – po prostu śmiercią! Generalnie na co dzień, w warunkach niezmąconego pokoju, jesteśmy spokojni i zachowawczy, nie rozmawiamy o płomiennym porywie do egzystencji wiedząc, że wszystkim towarzyszy ten naturalny popęd, pulsowanie życia, nadające sens każdemu krokowi. Każdego poranka wstajemy do znanych i nieznanych wyzwań, zajmujemy się zdobywaniem środków do utrzymania, nie wchodzimy w nadprogramowy aktywizm; nikomu nie zaprzątamy uwagi swym istnieniem, nie narzucamy się. Widzimy, że każdy tak postępuje. Dochodzi jednak do radykalnej zmiany postawy, do przeorientowania mentalności z chwilą wystąpienia zagrożenia dla bezcennej wartości, jaką jest życie.

Zagrożenie natychmiast podrywa nas na nogi, elektryzuje, przejmuje i mobilizuje do poszukiwania metod ratunku. Indywidualnie zawsze tak postępujemy, choćby w przypadkach zdiagnozowania niebezpiecznej choroby, czy ciężkiego urazu nabytego w nieszczęśliwym wypadku.

A jak mają postąpić jednostki ludzkie w sytuacji zagrożenia wojną? Krzyczeć: Pokój! Precz z wojną! Jej okrutny miecz niech nigdy nie ugodzi nas swym śmiercionośnym ostrzem. Naturalna śmierć dotrze do nas we właściwym momencie, to pewne – staniemy z nią twarzą w twarz, czego jesteśmy świadomi i nie protestujemy na ulicach, ale jej przyjścia niech nie przyspiesza wojna, niech dotrze do nas swym normalnym tempem, zgodnie z biologicznym zegarem ludzkiego życia. Właśnie teraz, z osobistym poczuciem bezradności, obserwując i wsłuchując się w wiadomości, rozpaczliwie rozmyślamy, co zostanie dokonane??? Nade wszystko liczymy, że ośrodki państwowe Rzeczypospolitej Polskiej, zobligowane do zapewnienia zbiorowego bezpieczeństwa, suwerennie podejmować będą roztropne decyzje dla utrzymania pokoju za wszelką cenę, w obiektywnym interesie Polski.

Nasze poczucie zagrożenia jednak gwałtownie wzrasta, kiedy słyszymy mowę wrogości i widzimy utrwalanie się tej zbędnej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Niezależni naukowcy z dziedziny geopolityki, godni zaufania politycy, tudzież wiarygodne osoby o innym statusie, uzmysławiają nam niebezpieczeństwo przejścia płomieni wojny na terytorium Polski. Od II WŚ w zasadzie po raz pierwszy postawieni jesteśmy wprost przed groźbą wejścia w konflikt zbrojny o nieobliczalnych skutkach.

Z dostępnych źródeł jesteśmy wyposażani w miarodajne wiadomości o przebiegu wojny w Ukrainie. Dostępne są rzeczowe opracowania nie mające zupełnie nic wspólnego z nachalną i prymitywną propagandą, wyspecjalizowaną w manipulowaniu masowymi odbiorcami. Dzięki zdolności ich interpretacji i oczyma wyobraźni możemy odtwarzać zatrważający koszmar wojny u sąsiadów, nasycony strumieniami krwi, kalectwem, tysiącami trupów żołnierzy i cywilnych ofiar, wiosek oraz miast zamienionych w rumowisko i pogorzeliska. Życie w piwnicach i lokalach bez prądu, wody i sanitariów wywołuje silny wstrząs naszej wrażliwości i trwogę. Polska współczuje Ukraińcom, co widzi cały świat. Polacy znani są z empatii i spontanicznej bezinteresowności. To wręcz niewiarygodne! Jak mało kto na świecie Polska podała im szczerą, pomocną dłoń. Na każdym kroku doświadczają oni zrozumienia i otwartych serc Polaków; otrzymują od Polski (będącej w kryzysie) pomoc rzeczową gigantycznej wartości, pozwalającą prowadzić normalne życie w pokojowych warunkach.
W tym miejscu dodajmy, że przed wybuchem wojny w Polsce przebywało ponad 1,5 mln Ukraińców, w następstwie wojny ich liczba zwiększyła się do blisko 3,4 mln (stan w maju, raport UMP). Obserwując pobyt Ukraińców w naszym kraju, dobitnie rozumiemy ich ból wywołany porzuceniem swych ukraińskich domostw i przebywania na obcej ziemi. Nawet bowiem dostateczne warunki egzystencji na obczyźnie nie ukoją przygnębienia wywołanego zerwaniem ze swą ojczyzną i częstokroć utratą dorobku całego życia.

Właśnie poprzez pryzmat ukraińskiej tragedii, w świetle hekatomby z ciał Polaków w II Wojnie Światowej, obawiamy się absolutnie zbędnej daniny cierpień, krwi i życia Polaków oraz narodowej katastrofy w wypadku wojny prowadzonej na terytorium Polski. W celu niedopuszczenia do rozszerzenia zbrojnej konfrontacji na naszą ziemię, konstytucyjne organy RP powinny czynić wszystko, co tylko możliwe na dyplomatycznej drodze.

Cdn.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do