Reklama

Rodzinne święta dla niektórych to trauma. Rodzice pili i krzyczeli, a ja zamykałam się w pokoju... 

23/12/2025 16:10

Okres świąteczny to czas, który wielu z nas kojarzy z ciepłem, rodziną i spokojem. Jednak dla niektórych, wspomnienia związane z Bożym Narodzeniem są pełne bólu, napięcia i strachu. Historie Eweliny, Kacpra i Pawła pokazują, że za zamkniętymi drzwiami domów często kryją się trudne doświadczenia, które odciskają piętno na całe życie. Opowiedzieli o nich w rozmowie z Onetem. 

Ewelina: "Święta oznaczały chaos i nieprzewidywalność" 

31-letnia Ewelina wspomina święta Bożego Narodzenia jako czas pełen napięcia i strachu. Jej rodzice, którzy zmagali się z problemem alkoholowym, zamieniali dom w miejsce, które kojarzyło się z chaosem i przemocą psychiczną. — Zawsze byłam w stanie gotowości. Święta i okres między Bożym Narodzeniem a Trzech Króli były najtrudniejszym czasem w roku — opowiada. — Rodzice pili, krzyczeli, a ja zamykałam się w pokoju, żeby uniknąć awantury. 

Ewelina wyprowadziła się z domu w wieku 19 lat i od tamtej pory zerwała kontakt z rodzicami. Dziś spędza święta z mężem i jego rodziną, ale przeszłość wciąż ma wpływ na jej życie. — Nie chcę wracać do tamtych wspomnień. Barszczu, który zawsze kojarzył mi się z alkoholem, nie tknę do końca życia — dodaje. 

Reklama

Kacper: "Nigdy nie podzielę się z nim opłatkiem" 

Dla 29-letmiego Kacpra wigilia była czasem, który kojarzył się z przemocą fizyczną i emocjonalną. Jego ojciec, który bił zarówno jego, jak i matkę, odgrywał przed rodziną rolę przykładnego męża i ojca. — Najgorsze było to, że przy wigilijnym stole udawał, jakby nic się nie działo — wspomina Kacper. — Obiecałem sobie, że jak tylko będę mógł, odejdę. I tak zrobiłem — mówi w rozmowie z Onetem. 

Dziś Kacper od ponad dekady nie utrzymuje kontaktu z ojcem. — Babcia co roku namawia mnie, żebym się z nim pogodził, ale nie ma takiej możliwości. Wiem, że jeśli przekroczę tę granicę, zapłacę za to ja, nie on — podkreśla. 

Reklama

Paweł: "Matka wybrała milczenie, ja wybrałem odejście" 

43-letni Paweł przez lata zmagał się z psychiczną przemocą ze strony partnera swojej matki. Wyśmiewanie, poniżanie i brak wsparcia ze strony mamy pozostawiły w nim głębokie rany. — Najgorsze jest to, że matka udaje, że nic takiego się nie wydarzyło. Odbiera mi prawo do mojej pamięci i bólu — mówi Paweł. 

Dopiero terapia pozwoliła mu zacząć porządkować przeszłość, choć proces ten jest trudny i bolesny. — Nie mogę zasiąść przy jednym stole z kimś, kto mnie niszczył, i z matką, która udawała, że tego nie widzi — wyznaje. 

Reklama

Psycholożka: "Wybaczenie to proces, a nie obowiązek" 

Okres świąteczny często wiąże się z presją, by wybaczać i naprawiać relacje. Psycholożka Joanna Chmura zwraca jednak uwagę, że wybaczenie nie jest obowiązkiem, a procesem, który wymaga czasu i uznania doznanej krzywdy. — Wybaczenie musi wynikać z serca ofiary, a nie z presji otoczenia. Bez uznania bólu i szacunku dla granic ofiary, proces ten może być niemożliwy — tłumaczy. 

Więcej przeczytasz w Onecie

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 23/12/2025 16:10
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama