
Mimo licznych ostrzeżeń ludzie wciąż dają się nabierać na oszustwa. Na wnuczka, na blika, na żołnierza amerykańskiego czy funkcjonariusza, jak to miało miejsce w tym przypadku. W wyniku takiego oszustwa kobieta straciła 100 tysięcy złotych. Jak do tego doszło?
Do mieszkanki Radomia zadzwoniła osoba podająca się za policjanta. Głos w słuchawce poinformował, że kobieta może być ofiarą oszustwa. Następnie poprosił o pomoc w schwytaniu przestępców, których właśnie rozpracowują. Miała przekazać pieniądze, które ma na koncie. Aby historia była bardziej wiarygodna, skontaktował się z nią w tej sprawie inny mężczyzna, podający się za prokuratora i potwierdził rzekomą policyjną akcję.
Kobieta uwierzyła, że rozmawia z prawdziwymi śledczymi i kierując się ich wskazówkami przekazała oszustom swoje oszczędności. Dokonała przelewów na kwotę blisko 100 tysięcy złotych. Teraz wyjaśnianiem sprawy zajmują się prawdziwi policjanci.
Żaden policjant nie informuje o szczegółach prowadzonej sprawy telefonicznie. Fałszywy funkcjonariusz podaje często wymyślone nazwisko, a nawet numer odznaki, prosi, aby nie przerywać rozmowy telefonicznej. Sprawcy oszustw wywierają na ofiarach presję czasu. Nie dają chwili na zastanowienie się, czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym. Przekonują, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców. Mówią, że gotówka przechowywana na koncie nie jest bezpieczna, a oszust ma do nich łatwy dostęp. Tuż po przekazaniu pieniędzy kontakt się urywa, a przestępcy znikają ze wszystkimi oszczędnościami ofiary.
Jeśli ktoś podaje się za policjanta i prosi o przekazanie pieniędzy, to z pewnością jest to próba oszustwa.
Autor: Justyna Jaśkiewicz/KMP Radom
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie