Lex retro non agit (???)

Wczoraj z Urzędu Gminy w Obrytem wpłynęły do nas pisma, przesłane (tu cytat od wysyłającego „celem ustosunkowania się do nich na łamach gazety”).  Pisma dotyczą opisanej w aktualnym numerze PGP sprawy pozbawienia mandatu Sławomira Podpory. 

Przypominamy – radny według władz gminy złamał prawo, gdyż będąc radnym i prezesem OSP prowadził działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia gminy czyli strażackiej remizy. Takie postępowanie jest zabronione i skutkuje utratą mandatu. Zdaniem wójta radny Sławomir Podpora jako prezes OSP zorganizował w kwietniu br. zabawę taneczną podczas której sprzedawano alkohol, a zysk przekazano na kościół w Zambskach. Zdaniem wójta takie postępowanie to prowadzenie działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy (remizy). 

Dokumenty jednak nie potwierdzają słów Wójta, gdyż pod podaniem o zgodę na sprzedaż alkoholu na feralnej imprezie nie podpisał się Sławomir Podpora, ani nikt z Zarządu OSP, tylko strażak (którego nazwiska na razie nie ujawniamy).

W naszym artykule pisaliśmy, iż zadziwiająca była postawa wójta na sesji, który nie chciał ujawnić załącznika do projektu uchwały. Załącznikiem tym było pismo na podstawie którego Wójt wydał zgodę na zorganizowanie feralnej imprezy. 

Jakież było nasze zdziwienie, gdy wczoraj z urzędu w Obrytem wysłano do naszej redakcji faksem trzy dokumenty: wniosek o wydanie jednorazowego pozwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych, postanowienie komisji, oraz zezwolenie wójta. Pierwszy dokument podpisany przez Sławomira Podporę, ale … w lipcu 2009 roku. 

W uzasadnieniu do uchwały z ubiegłego tygodnia nie było o tych dokumentach mowy. Dlaczego? Mirosław Barszcz - sekretarz gminy poinformował nas, że na sesji wójt nie miał wszystkich informacji. 

Czyżby powodem odwołania radnego w 2012 roku było zdarzenie z 2009 roku? Wszystko na to wskazuje, że taka będzie linia oskarżenia ze strony władz gminy. 

Nie jesteśmy prawnikami i nie możemy stwierdzić na 100% czy Sławomir Podpora w 2009 roku naruszył prawo czy nie. Wiemy, że nie był wtedy prezesem OSP,  tylko członkiem zarządu. 

{mxc}