
Na zdjęciach lato 2017 roku... Kilka czy kilkanaście miesięcy wcześniej na pułtuskim Dworcu autobusowym PKS toczy się jeszcze życie. I na stanowiskach, i w dworcowym barze (chociaż ten przeżywał różne kryzysy), i na ławeczkach w poczekalni oraz przed budynkiem, gdzie na przyjezdnych czekały taksówki, a z pobliskiej budki unosił się zniewalający zapach pieczonego kurczaka. Dworcowi sporo można było zarzucić, ale miał swój urok i klimat. Wiele osób wspomina go z wielkim sentymentem. Dla wielu był miejscem pierwszych randek, zawierania nowych znajomości, powrotów do domu czy ruszania w wielki świat po ukończonej szkole. Wiele "widział" i "słyszał". Był świadkiem miłosnych historii, ale też tragicznych zdarzeń w dziejach miasta, na przykład powodzi w 1979 roku. Serce bije mocniej na widok zatrzymanego w kadrze pułtuskiego PKS-u...
A teraz? Współczesność wygrała z historią. Zamiast dworca PKS mamy od 2019 r. centrum handlowe. O dawnych czasach przypominają i wywołują wspomnienia, jedynie zabytkowa mozaika wkomponowana w mury parku handlowego, dworcowy zegar oraz neon z napisem Pułtusk.
- Okładziny ceramiczne pochodzą z pierwszej połowy lat 70-tych, prawdopodobnie zostały wykonane w lokalnym zakładzie Twórczość Kurpiowska z Pułtuska. Budynek dworca otwarto w lutym 1973 r. i był wówczas bardziej nowoczesny niż dworzec na ul. Żytniej w Warszawie. – mówił w jednym z wywiadów prezes Fundacji Sztuka Stosowana, która wspiera, inicjuje, popularyzuje, bada i chroni zjawiska związane ze sztuką.
Pamiętacie? To opowiedzcie nam swoją „dworcową” historię.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie