
– My już mamy zasuszone różne owoce, jabłuszka, truskaweczki, śliweczkę. Taką truskaweczką można zastąpić sobie cukiereczka! – mówi podczas naszych wakacyjnych spotkań z cyklu „(Nie w) Pakuj się na wakacje” Beata Gurzyńska, jedna z najaktywniejszych wiejskich liderek, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Klaskach „Czerwone Korale”. Pani Beata przygotowała dla naszych czytelników i czytelniczek prawdziwe pyszności i ciekawe porady! Nie wpakujecie się dzięki niej w kuchenne problemy, a przy okazji zaskoczycie, zachwycicie gości i rodzinę oraz zachowacie trochę lata w słoikach na jesienne czy zimowe dni. Co znajdziecie w naszym dzisiejszym menu? Z „koralowymi” gospodyniami Beatą i Basią przygotowaliśmy słoninę konserwowaną w soli, prażone jabłka idealne do jesiennych i zimowych, swojskich szarlotek, kiszoną cukinię, wrotyczowy macerat na bóle, trądzik, przebarwienia skóry. Mamy też przepis na kaszankę w słoikach. Powiemy o suszeniu, jako idealnej metodzie konserwacji, pozwalającej cieszyć się owocami przez cały rok, a także o konserwowaniu żywności, na przykładzie leczo z cukinii i innych darów lata.
Macie ochotę na coś oryginalnego na spotkanie ze znajomymi? Jeśli tak – na początek proponujemy słoninę konserwowaną w soli. Czy posmakuje? – Któż by nie lubił kiszonej słoniny! – odpowiada Beata Gurzyńska. – Szacunek dla naszych przodków, którzy wymyślili tę metodę – dodaje.
Jak taką słoninę przygotować?
Jak wyjaśnia p. Beata – Aby ukisić słoninę nie potrzebujemy zamrażarki, żadnego chłodnego miejsca. Tylko sól. Sól przejmuje całą władzę nad procesem konserwacji czyli kiszenia.
Trzeba zaopatrzyć się w ceramiczną beczułkę lub wyparzony, czysty, suchy słoik. Na spód nasypać soli, włożyć do niej słoninę wcześniej natartą, namacerowaną solą. Jeśli ktoś lubi można dodać też majeranek. Po ułożeniu słoniny w beczułce zasypujemy ją solą tak, aby była pokryta nią w całości. To bardzo ważne. Żaden, najmniejszy nawet, kawałek mięsa nie może z niej wystawać.
– Tylko tyle i aż tyle! – mówi p. Beata.
Wybierając beczułkę należy zwrócić uwagę na to, aby była specjalnie przygotowana pod kątem kiszenia i miała w swojej górnej części specjalną rynienkę. Do tej właśnie rynienki nalewamy wodę, przykrywamy beczułkę lub zakręcamy słoik i odstawiamy na około 2 tygodnie.
– Po tym czasie słoninka będzie ukiszona. Czyli jaka? Będzie miękka, będzie można ją pokroić w plastereczki, rozsmarować, będzie prawie przezroczysta. Na kanapeczki będzie to doskonała przekąska! – zapewnia p. Beata.
Panie Beata i Basia podzieliły się z nami także metodą konserwowania żywności.
– To doskonały sposób, aby dłużej przechować i zapewnić jej dłuższą żywotność – mówi p. Beata. – Gospodynie słyną z tego, że zawsze przygotowują więcej jedzenia, niż jest potrzeba. My dzisiaj również przygotowałyśmy za dużo leczo i wiadomo, nie będziemy tego wyrzucać, chcemy zostawić sobie do następnego razu albo wtedy, kiedy wrócimy bardziej zmęczone z pracy i nie będzie nam się chciało gotować obiadu – dodaje Beata Gurzyńska.
Jak przygotować sobie „gotowiec” na obiad i co trzeba zrobić, aby konserwowanie żywności się udało?
Potrzebne są czyste, wyparzone słoiki i nakrętki. Zagotowana, gorąca (to ważne!) potrawa. Nalewamy ją do słoików do wysokości ok. 2 cm od wieczka, zakręcamy i odwracamy do góry dnem. Pokrywka się zaciśnie i nastąpi proces wekowania.
– To doskonały sposób. Wiele potraw obiadowych możemy przetrzymać zdecydowanie dłużej. – wyjaśnia p. Beata. – Jak troszeczkę to ostygnie musimy postawić w chłodnym miejscu. Jak ktoś do nas przyjdzie, będziemy mieli czym go poczęstować – dodaje.
Robimy macerat wrotyczowy!
– Udało mi się zebrać piękny wrotycz! – Beata Gurzyńska pokazuje nam pełną żółtych kwiatów roślinę. – Zrobimy z niego macerat wrotyczowy – dodaje. Przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Klaskach „Czerwone Korale” wyjaśnia do czego taki macerat służy.
– Między innymi do smarowania otarć na skórze, przebarwień, ale też doskonale sprawdzi się na trądzik dla młodych osób. Posłuży nam też w smarowaniu kolan, stawów, jako lecznicza substancja, która uchroni nas też przed bólem.
Jak przygotować macerat?
Potrzebny będzie świeżo zerwany lub suszony wrotycz, który należy oczyścić. Następnie trzeba zerwać z łodyżek żółte kwiatki-poduszeczki, wrzucić je do słoja, aby zioło zajęło większą część pojemnika. Potrzebny jest też olej (np. z oliwek, pestek winogron), który, jak mówi p. Beata, będzie sprawował funkcje nośnika, ułatwi później stosowanie preparatu na skórze. Kiedy wrotycz jest już w słoju zalewamy go olejem, zatykamy dość szczelnie koreczkiem i mieszamy, potrząsając słojem. Przez 2 tygodnie, codziennie (przynajmniej raz dziennie) musimy potrząsnąć słoikiem i znowu odstawić. Po 2 tygodniach przelewamy, przecedzamy preparat przez gazę i pozyskaną substancję, czyli sam olej nasiąknięty ziołem wrotyczowym przelewamy do ciemnej butelki. – Dlaczego do ciemniej? Aby słońce, światło dzienne nie wpływały na substancję – słyszymy od p. Beaty.
Kiszenie cukinii?
– Końcówka lata, jest doskonałym momentem na zatrzymanie tej pory roku w słoikach – mówi Beata Gurzyńska. Razem z panią Basią podpowiedziała, jak ukisić cukinię.
– Kiszone ogórki są powszechne i wszystkim znane. Myślę, że każda gospodyni w swojej kuchni z końcówką lata kisi takie ogóreczki, ale cukinia jest już mniej spotykana, a również jest bardzo smaczna i warta uwagi – słyszymy.
Jak cukinię ukisić?
Potrzebna będzie 1 okazała cukinia, niezbyt przerośnięta, żeby nie miała zbyt wielu nasion. Tradycyjnie, jak w przypadku kiszenia ogórków, obowiązkowo musimy mieć koper (nie ma co żałować). Następnie – sól, ziele angielskie lub gorczyca (w zależności co lubimy), czosnek i chrzan - liść i korzeń, które podkreślają smak, aromat.
Cukinię obieramy, kroimy jak lubimy, np. w paseczki (Czerwone Korale preferują paseczki).
- Jeśli chodzi o solankę są dwie szkoły mówiące o tym, ile soli sypiemy na 1 litr wody – na 1 litr potrzebna jest 1 czubata łyżka soli albo 2 płaskie łyżki. My tu mamy 2 litry wody, więc wsypiemy dwie czubate. Mieszamy. Wstawiamy do zagotowania, chociaż można też zalewać zimną wodą, ale wtedy proces kiszenia będzie zdecydowanie dłuższy. My preferujemy zalewać, może nie wrzątkiem, ale porządnie gorącą wodą – wyjaśnia p. Beata.
Po ułożeniu produktów do słoików zalewamy je solanką, zakręcamy. – Niektóre ze starszych gospodyń nam podpowiadają, żeby nie do końca zakręcać, żeby czasami popuszczać trochę gazów ze słoika, bo zaraz po zrobieniu rozpocznie się proces kiszenia. Nie trzeba się przerażać, jak woda gdzieś tam uleci ze słoika. Zanosimy w ciemne, chłodne miejsce, np. do spiżarni i niech się kisi –mówi nasza rozmówczyni. – Smak po ukiszeniu cukinii jest doskonały – dodaje. – Naprawdę możemy cukinię polecić, bo jest przepyszna! Nawet żeby tak sobie zjeść do kanapek czy sałatki. I mamy lato zamknięte w słoiku!
Kolejna propozycja Czerwonych Korali to pasteryzowana na sucho kaszanka w słoikach!
-– To szybki i prosty sposób na zagwarantowanie naszej potrawie trwałości. Niby prosta metoda, ale bardzo kluczowe są zasady – opowiada Beata Gurzyńska.
Jak przygotować kaszankę w słoikach?
Musimy mieć czyste, wygotowane słoiki. Pokrywki nie mogą mieć żadnych uszkodzeń. Wkładamy ciepłą kaszankę bez skórki do słoików, do wysokości ok. 2 cm od wieczka.
Pasteryzowanie na sucho, czyli jakie?
– W piekarniku – wyjaśnia p. Beata. – Jeżeli mamy kaszankę czy inny produkt zimny, wtedy wkładamy go do zimnych słoików i do zimnego piekarnika. Nasza kaszanka jest porządnie ciepła, więc wkładamy ją do ciepłego słoika i rozgrzanego piekarnika. Ważne jest czy piekarnik jest z termoobiegiem, czy bez. Jeśli z termoobiegiem, ustawiamy go na 120 stopni, na ok. 20 minut, a jeśli bez termoobiegu trzeba czas trochę wydłużyć. Dać 130 stopni i czas wydłużyć do 30 minut. Ale trzeba obserwować, jak nasze słoiczki się zachowują. Słoiczki nie mogą się dotykać ani dotykać ścianek piekarnika. Prosty sposób, szybki, nie musimy gotować słoików w garnku, przekładać ściereczkami. Tak to kiedyś robiono, a słoiki i tak lubiły popękać. Ten sposób pasteryzacji na sucho serdecznie polecamy.
Jak zapewniają gospodynie - tak przygotowaną kaszankę można z powodzeniem zabrać na piknik, nie wymaga przechowywania w lodówce.
Macie ochotę na coś słodkiego? Może prażone jabłka?
– Chcemy przygotować prażone jabłuszka, tradycyjną metodą, jak to robiły nasze babcie. Jabłuszka na marmoladę, która przyda się jesienią albo zimą na upieczenie tradycyjnej, swojskiej szarlotki – mówi Beata Gurzyńska. – Prażenie jabłek przed wekowaniem pozwala na zachowanie ich aromatu, smaku i ułatwia proces wekowania, pasteryzacji, ponieważ jabłuszka były wcześniej obrobione termicznie, podsmażone na patelence – wyjaśnia.
– Dzięki temu możemy takie gorące włożyć do słoiczków i zawekować. W ten sposób zapewnimy dłuższą trwałość naszego produktu, wyeliminujemy też ryzyko pleśni i bakterii czy działań temperatury. To doskonała metoda na zatrzymanie lata w słoiku. Polecamy spakować w słoiczki wszystko to, co przyniosło nam lato – dodaje.
Jak przygotować prażone jabłka?
Jabłka obrać, pokroić na kawałki, przełożyć na patelnię i smażyć/ prażyć. Gorącą marmoladę, która powstała, prosto z patelni nakładamy do słoików. – Dlaczego gorącą? Dlatego, że temperatura spowoduje przy zakręceniu zakrętki na słoiku i odwróceniu słoika do góry dnem, samoistne zawekowanie takiej marmoladki. I o każdej porze roku będziemy mogły taki słoiczek wyciągnąć i przygotować sobie w domu szarlotkę.
A może lubicie suszone owoce?
– Suszenie jako skuteczna metoda konserwacji pozwala cieszyć się owocami przez cały rok – informuje Beata Gurzyńska. – My już mamy zasuszone różne owoce, jabłuszka, truskaweczki, śliweczkę. Cóż nam daje takie suszenie owoców? Pozwala na dłuższe przechowywanie, zachowanie wartości odżywczych i prawdziwy, intensywny zapach oraz smak. Takie suszone owoce możemy wykorzystać jako zdrową przekąskę, dodać sobie do śniadanka czy użyć jako składnik do wytrawnych dań, np. śliwkę. My dodajemy taką śliwkę do „koralowego” bigosu. Z kolei suszone jabłuszko doskonale sprawdzi się jako środek zastępczy dla młodzieży, zamiast chipsów. Proces suszenia koncentruje też naturalne cukry i kwasy owocowe, co sprawia, że suszone owoce są zdecydowanie słodsze. Na przykład taką truskaweczką suszoną można zastąpić sobie cukiereczka! O wiele zdrowsza! – dodaje.
– Suszenie to doskonała metoda. Do tego naturalna i ekologiczna, która pozwala na wykorzystanie nadmiaru owoców i uniknięcie ich marnowania. Bo przecież my, gospodynie polskie, nie lubimy niczego marnować w naszej kuchni – stwierdza przewodnicząca KGW Czerwone Korale.
Materiał powstał w ramach naszego wakacyjnego cyklu „(Nie w)Pakuj się na wakacje”. Filmy z przygotowywania potraw można zobaczyć na naszym profilu FB oraz na stronie www.pultusk24.pl (opublikowane 16 i 17 sierpnia 2025 r.).
Anna Jadaś
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie