
Polska traci rocznie aż 186 miliardów złotych z powodu skutków spożycia alkoholu — wynika z najnowszego raportu przygotowanego przez Bartłomieja Szulca, eksperta ds. zdrowia publicznego. To nie tylko koszty leczenia czy działania służb, ale przede wszystkim ogromne straty wynikające z przedwczesnych zgonów. Szulc podkreśla w rozmowie z Onetem, że choć liczba ta robi wrażenie, to i tak nie oddaje pełnej skali problemu — są tragedie, których nie sposób wycenić. Autor raportu apeluje o systemowe podejście do ograniczania szkód alkoholowych, wskazując, że obecne wpływy z podatków od alkoholu są zaledwie ułamkiem rzeczywistych kosztów ponoszonych przez państwo i społeczeństwo.
Największą część tej sumy — 145,6 mld zł — stanowią koszty przedwczesnych zgonów spowodowanych chorobami odalkoholowymi. Szulc wylicza je na podstawie szacunkowego kosztu społecznego jednej śmierci (2,6 mln zł), stosowanego przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. To nie tylko utrata życia, ale również konsekwencje dla rynku pracy, systemu podatkowego i ochrony zdrowia.
Kolejnym znaczącym obciążeniem są koszty leczenia chorób związanych z alkoholem — ponad 23 mld zł, co może stanowić nawet 12 proc. budżetu NFZ. Do tego dochodzą wydatki ponoszone przez wymiar sprawiedliwości i służby mundurowe — 1,25 mld zł — związane z przestępstwami popełnianymi pod wpływem alkoholu.
Raport wskazuje również na dysproporcje w opodatkowaniu alkoholu. Choć wódka jest obłożona wyższą akcyzą (71 proc. ceny), to piwo dostarcza Polakom ponad połowę spożywanego alkoholu, a jego opodatkowanie wynosi zaledwie 35–38 proc. Szulc sugeruje, że z punktu widzenia zdrowia publicznego i ekonomii należałoby rozważyć podniesienie akcyzy na piwo.
Ekspert podkreśla, że realna cena alkoholu w Polsce maleje — akcyza rośnie wolniej niż inflacja i płace, co sprawia, że przeciętny Polak może kupić więcej alkoholu niż kilka lat temu. Jednocześnie zaznacza, że niektórych kosztów nie da się wycenić — takich jak cierpienie dzieci z rodzin alkoholowych, osób z FAS czy dorosłych dzieci alkoholików (DDA). To dramaty, które wykraczają poza statystyki.
Szulc w rozmowie z Onetem apeluje o stworzenie kompleksowej strategii ograniczania szkód alkoholowych, opartej na danych, profilaktyce i edukacji. Jego wyliczenia pokazują, że koszty alkoholu są kilkukrotnie wyższe niż wpływy z jego sprzedaży, co powinno skłonić państwo do zdecydowanych działań.
"Bo tak wypada". Polska zalana alkoholem. Sondaż pokazuje skalę problemu
Alkohol w Polsce? Zbyt łatwo dostępny, zbyt często obecny i zbyt mocno ignorowany przez polityków — tak wynika z najnowszego sondażu UCE Research dla Onetu. Aż 86,8 proc. Polaków uważa alkoholizm za poważny problem społeczny, a 64 proc. zna osobę w swoim otoczeniu, która zmaga się z uzależnieniem. Badanie przeprowadzone na reprezentatywnej grupie dorosłych pokazuje, że alkohol nie jest już tylko kwestią indywidualnych wyborów, lecz realnym wyzwaniem społecznym, które wymaga systemowych rozwiązań.
Z sondażu wynika, że Polacy piją stosunkowo często, choć najczęściej w sposób umiarkowany. 27,2 proc. badanych sięga po alkohol kilka razy w miesiącu, a 16,4 proc. kilka razy w tygodniu. Codziennie pije 5,3 proc. respondentów, a 16,3 proc. deklaruje całkowitą abstynencję. Kobiety częściej niż mężczyźni nie piją w ogóle (21,2 proc. vs. 11 proc.) i częściej wybierają picie okazjonalne.
Presja społeczna związana z alkoholem jest powszechna — aż 74,1 proc. Polaków przyznaje, że spotkało się z sytuacją, w której ktoś pił nie z potrzeby, lecz „bo tak wypada”. Najczęściej chodzi o okazje rodzinne i towarzyskie, takie jak święta czy urodziny.
Problem alkoholowy nie jest dla Polaków abstrakcją. 64 proc. zna osobę z realnym problemem alkoholowym, a wśród kobiet ten odsetek sięga aż 68,8 proc. Jednocześnie tylko 37,5 proc. uważa, że leczenie alkoholizmu w Polsce jest wystarczająco dostępne — więcej osób (45,7 proc.) ma zdanie przeciwne.
Alkohol kupujemy głównie w dużych sieciach handlowych (53,9 proc.), ale także w osiedlowych sklepach (16,7 proc.) i monopolowych (11,3 proc.). Aż 61,9 proc. badanych uważa, że alkohol w Polsce jest zbyt łatwo dostępny — wśród kobiet ten pogląd podziela aż 71,3 proc.
Polacy są gotowi na ograniczenia. 59,6 proc. popiera pomysł zakazu sprzedaży alkoholu w jeden dzień tygodnia, np. w niedzielę. Jeszcze więcej — 67,9 proc. — zgadza się na ograniczenie sprzedaży w godzinach nocnych. Kobiety są tu bardziej zdecydowane niż mężczyźni, co pokazuje wyraźne różnice w podejściu do problemu.
Cena alkoholu nie jest głównym czynnikiem ograniczającym jego spożycie. Nawet podwojenie kosztów nie zmieniłoby nawyków u 32,5 proc. respondentów. Tylko 27,6 proc. deklaruje, że piłoby mniej, a 18,5 proc. całkowicie by zrezygnowało.
Na pytanie o priorytety w walce z alkoholizmem, najwięcej osób wskazuje na zaostrzenie przepisów dotyczących sprzedaży (26,2 proc.), wsparcie dla osób uzależnionych (22,5 proc.) oraz edukację i profilaktykę w szkołach (21,9 proc.). Wyniki sondażu pokazują, że Polacy dostrzegają skalę problemu i są gotowi na zmiany — teraz czas, by politycy przestali odwracać wzrok.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie