
Kiedy dwa tygodnie temu Nadnarwianka siłą woli i nieustępliwością wygrała 1-0 z Huraganem Wołomin pisaliśmy, że w takich meczach wykuwają się prawdziwe drużyny. Kiedy bowiem nic się nie klei, przeciwnik jest skuteczny w obronie to ciężko się gra i można stracić punkty ze słabszym rywalem. Wtedy gospodarze nie popadli w niemoc ani też w nerwowe szarpanie byle do przodu. Grali konsekwentnie, ambitnie i niemal w ostatnich minutach meczu udało się wywalczyć trzy punkty. Dziś był inaczej i jeszcze trudniej.
Nadnarwianka słusznie jest uważana przez wszystkich za faworyta rozgrywek i przeciwnicy grają przeciw niej jak przeciw faworytowi starając się mocno bronić i czekać na okazję do kontrataku. Zwodnicy Drukarza tak zaczęli mecz ale nie do końca im się obrona udawała. W pierwszej połowie stracili dwie bramki, kontrataku praktycznie nie mieli i tylko szczęście sprawiło, że nie przegrywali wyżej.
Ponieważ szczęściu trzeba pomóc na drugą połowę wyszli bardziej zmotywowani, ambitniejsi i bez bagażu w postaci nakazu obrony. Nie mieli nic do stracenia i zaczęli grać fajną piłkę. Skutecznie zatrzymywali już w środku pola ataki gospodarzy a sami co jakiś czas starali się co ugrać z przodu. I dwa razy im się to udało.
Długo zapowiadała się na remis bo gospodarze potrzebowali trochę czasu aby otrząsnąć się po dwóch ciosach i zbudować ofensywną akcję. Im bliżej końca meczu tym silniej atakowali. Udało się dokładnie w ostatniej, doliczonej minucie. Świetną akcję Sebastiana Czapy wykończył Tomek Bobowski.
Takie zwycięstwo jest niezwykle cenne bo pokazuje, że drużyna ma charakter i walczy do końca.
Po sześciu meczach mamy 6 zwycięstw i bilans bramkowy 22 – 3. Za tydzień mecz z Polonią II Warszawa.
GHG
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie