
I nie chodzi bynajmniej o pracownika gastronomii w jednym z pułtuskich barów. Bohaterem dzisiejszego wydania jest Staszek Gongalo – 16-letni Ukrainiec, chłopak z muzyczną pasją, który grą na gitarze umila gościom Grill Baru „U Siekiera” piątkowe i sobotnie wieczory.
Staszek przyjechał do Polski zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie. Pochodzi z Żytomierza, który znajduje się 150 km od Kijowa. Aktualnie mieszka z rodziną – rodzicami, braćmi i dziadkami – w Golądkowie – Dzięki pomocy mojego wujka ks. Marka Gongalo, pracującego w Watykanie, udało nam się zatrzymać właśnie tutaj – przyznaje Staszek w rozmowie z PGP.
Największą pasją Staszka, którą realizuje już od 8 lat, jest gra na gitarze. 16-latek wspomina jak to się zaczęło – Pojechaliśmy kiedyś z rodzicami do Kamieńca Podolskiego. Tam poznałem pewną dziewczynę, która pokazała mi akordy, a potem zacząłem już uczyć się sam, korzystając z informacji w Internecie.
Staszek jest samoukiem, jak przyznaje nie ma wykształcenia muzycznego – Kiedyś rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej, ale byłem tylko na jednych zajęciach. Było tam więcej teorii niż praktyki, a ja chciałem grać jak najwięcej. Uczyłem się sam lub z pomocą kolegów – mówi Staszek, który pokochał grę na gitarze od pierwszego dźwięku. W swoim rodzinnym mieście – Żytomierzu na Ukrainie – należał do zespołu kościelnego – Moja ciocia jest siostrą zakonną. Zaprosiła mnie do gry podczas Mszy Świętych. Dołączyłem do zespołu. Później organizowaliśmy się tak, aby grać nie tylko podczas Mszy – dodaje nasz rozmówca. W zespole, do którego należał Staszek, grało jeszcze jego trzech kolegów. Jeden z nich uciekł przed wojną, przebywa w Warszawie, dwóch zostało na Ukrainie – Udało mi się spotkać z kolegą z Warszawy, z pozostałymi mam stały kontakt – przyznaje.
Jak Staszek trafił do Grill Baru? Wszystko zaczęło się w Zespole Szkół im. Bolesława Prusa...
Po przyjeździe do Polski Staszek rozpoczął naukę właśnie w tej pułtuskiej szkole, z racji tego, że w Żytomierzu kształcił się na kierunku związanym z fotografią, reklamą. W pułtuskim Prusie dołączył do uczniów o podobnym profilu – Zostałem bardzo ciepło przyjęty, a w szkole odnajduję się bardzo dobrze. W szkole jest super, jest profesjonalny sprzęt do zajęć praktycznych – kamery, stabilizatory itd. Wszystko jest na wysokim poziomie – opowiada nam 16-latek – Jednak to nie fotografia jest moją największą pasją, ale gra na gitarze. Do Polski przyjechałem bez gitary, ale moi nowi koledzy i koleżanki sprawili mi bardzo miłą niespodziankę – podarowali mi gitarę klasyczną. To był bardzo miły gest z ich strony, dzięki temu mogę tutaj kontynuować swoją pasję – podkreśla.
Wychowawczynią Staszka w Zespole Szkół im. Bolesława Prusa jest Agnieszka Służała, która podsunęła pomysł koncertowania chłopaka w Grill Barze Ewelinie i Marcinowi Biesiekierskim – Ukraina nie jest nam obca od początku. Postanowiliśmy dać szansę Staszkowi. Nigdy nie było u nas muzyki na żywo. Nie wiedzieliśmy jak to będzie, czy może jednym przeszkadzać, innym nie. Okazuje się jednak, że mamy same dobre opinie! Staszek został życzliwie przyjęty przez naszych gości! - przyznaje Ewelina Biesiekierska.
- Ogólnie plan jest luźny. Rzeczywiście od Pani Agnieszki mieliśmy informację, że jest w jej klasie Ukrainiec – Staszek – który gra na gitarze i to była szybka akcja, spontaniczna. I jak Staszek zaczął grać, to zrobił się fajny klimat. Co zauważyłem, jeśli chodzi o Staszka, to ma wyczucie. To, że gra naprawdę fajnie, to jest jedna rzecz, ale chodzi też o to, że nie było za głośno, nie było za cicho, było idealnie. Tak ładnie się wpasował do baru, do miejsca, stworzył świetny klimat. Myślę, że latem w ogródku będzie to jeszcze bardziej pozytywnie odbierane. Bo takie właśnie mamy plany. W majówkę otwieramy nasz ogródek i chcielibyśmy, aby Staszek grał właśnie na ogródku. Na razie można go posłuchać wieczorami, w piątki i soboty. Chłopak jest w sytuacji, w jakiej jest i chcemy mu pomóc. Fajnie byłoby, jakby ta współpraca owocowała. Jak jest sezon, to jest dużo ludzi. Staszek sobie usiądzie na ogródku, na pewno trzeba położyć kapelusz i będzie miał możliwość zebrania na gitarę, na sprzęt. Jestem przekonany, że jakby ta współpraca się zawiązała i trwała przez ten sezon, bo mówimy o najbliższych planach, bo w dzisiejszych czasach nie ma co planować, to według mnie jest duża możliwość, żeby ktoś go mógł zauważyć. Cieszymy się, że może realizować i rozwijać swoją pasję właśnie u nas, że może robić to, co lubi. Taka osoba jak Staszek jest pierwszym krokiem do tego, aby coś się zadziało się w naszym mieście. To są małe cegiełki, które trzeba układać. – dodaje Marcin Biesiekierski.
Państwo Biesiekierscy, zapytani o to, co mogliby powiedzieć na temat Staszka, zgodnie twierdzą – To młody, bardzo zdolny chłopak, który ma swoją pasję, ponad wszystko, ponadto, że wybuchła wojna i musiał uciekać. Walczy o swoje. Od Staszka bije wielka skromność. Nasza pierwsza rozmowa – ani my, ani on nie wiedzieliśmy, czy to będzie dobrze, czy nie. Staszek sam powiedział – zobaczymy, jak będzie w piątek, czy będzie się podobało. Nie było narzucania, było podejście z głową. A wyszło rewelacyjnie, bo takie są opinie naszych gości. Bardzo chcielibyśmy, żeby Staszek został na cały sezon, a i po sezonie jak najdłużej. Warto dać możliwość rozwoju i pomagać takim młodym pasjonatom jak Staszek.
Staszek gra właściwie na każdej gitarze – klasycznej, akustycznej, elektrycznej, basowej, ukulele. Lubi bluesa, starego klasycznego rocka, wśród ulubionych artystów wymienia The Beatles, Erica Claptona. A jakie jest największe marzenie Staszka? - Chciałbym być artystą, gitarzystą, jak ikony klasycznego rocka. Chciałbym występować i grać na największych scenach świata – dodaje i na zakończenie dziękuje Ewelinie i Marcinowi Biesiekierskim za to, że dali mu szansę – Bardzo się cieszę i dziękuję, że tu jestem i mogę grać i realizować swoją pasję. Staszek nie chce wracać na Ukrainę. Chce zacząć nowe życie – może w Polsce, a może w innym kraju w wolnej Europie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!