
"Ażeby te tragedie nie uległy całkowitemu zapomnieniu ze śmiercią współcześnie żyjących, chciałam zostawić w dziejach miasta jakiś trwały ślad po nich. Zdaje mi się, że ich bezimienny, masowy, a samotny »pogrzeb« woła z czeluści pieców krematoryjnych, z pól niemieckich, na których zostały rozsiane ich prochy, by w kraju pamięć o nich, o ich męce i towarzyszącej im zbrodni nigdy nie zaginęła" – pisze Irena Lachowska-Kurowska, autorka książki „W szponach nadludzi”, będącej zapisem relacji z pobytu m.in. w obozie koncentracyjnym Ravensbrück, gdzie trafiła wraz z innymi mieszkańcami Pułtuska w kwietniu 1940 roku. Promocja książki miała miejsce w poniedziałek 4 kwietnia w Domu Polonii.
Książka „W szponach nadludzi” została wydana staraniem Pułtuskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, we współpracy z Wydawnictwem Aleksander, w ramach serii wydawniczej Folia Historica Pultoviensia. W wydarzeniu uczestniczyła rodzina autorki na czele z Lucyną Świerczyńską, a także Elżbieta Kuta – prezes Stowarzyszenia „Rodzina Więźniarek Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück”. Wśród publiczności obecne były również uczennice Ireny Lachowskiej-Kurowskiej.
Autorka wspomnień była nauczycielką fizyki i chemii, żoną urzędnika pocztowego Bolesława Kurowskiego. Razem z mężem oraz innymi mieszkańcami Pułtuska i okolic zostali aresztowani 6 kwietnia 1940 r., w ramach niemieckiej akcji zwalczania polskiej inteligencji. Najpierw przebywali w obozie przejściowym w Działdowie. Tam Irena Lachowska-Kurowska widziała się z mężem po raz ostatni. Ona trafiła do kobiecego obozu Ravensbrück, gdzie spędziła 5 lat, on do najgorszego z hitlerowskich obozów – Mauthausen Gusen, gdzie zmarł 18 grudnia 1940 r. Więcej w Pułtuskiej Gazecie Powiatowej.
Irena i Bolesław Kurowscy 29 czerwca 1939 r. Fot. z arch. Pułtuskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego.
Konzentrationslager Ravensbrück – nazistowski obóz koncentracyjny w Ravensbrück w Niemczech. Założony w listopadzie 1938 roku, funkcjonował do 30 kwietnia 1945 roku.
Więźniarkami Ravensbrück były zarówno liczne więźniarki polityczne (kategoria związana najczęściej z narodowością), kryminalistki, a także Świadkowie Jehowy, lesbijki i prostytutki. Między innymi wiele Polek trafiło tu z oddziałów Armii Krajowej oraz po Powstaniu Warszawskim. Wśród więźniarek było wiele dzieci.
Wśród wiezionych kobiet 24,9% to Polki, 19,9% – Niemki, w tym zaliczane do słowiańskiej mniejszości w Niemczech Serbołużyczanki, 15,1% – Żydówki, 15% – Rosjanki, 7,3% – Francuzki, 5,4% to kobiety narodowości romskiej i Sinti oraz 12,4% to kobiety innych narodowości. Wedle kategorii Gestapo wśród więźniarek obozu 83,54% było politycznych, 12,35% aspołecznych, 2,02% kryminalnych, 1,11% Świadków Jehowy.
Przez obóz przeszło 132 tysiące kobiet i dzieci, z których zginęło około 92 tysiące. Liczbę Polek szacuje się na ok. 40 tysięcy, z tego przeżyło 8 tys. Dodatkowo w podobozach umieszczono ok. 20 000 mężczyzn i ok. 1000 dziewcząt. Więźniarki umierały z głodu, zimna, wycieńczenia, chorób. Były mordowane pojedynczo i masowo. Masowe egzekucje dotyczyły w szczególności kobiet z polskiego ruchu oporu oraz Żydówek.
W kwietniu 1945 r., w wyniku pertraktacji prowadzonych przez Międzynarodowy oraz Szwedzki i Duński Czerwony Krzyż (za pośrednictwem hr. F. Bernadotte’a), wywieziono do Szwecji około 7500 więźniarek, wśród nich Polki. Trybunał Norymberski osądził szereg strażniczek i funkcyjnych z obozu, a także wielu lekarzy, którzy prowadzili doświadczenia na więźniarkach. Część skazano na karę śmierci i wykonano, natomiast wszystkie osoby skazane na długoletnie więzienie (w tym dożywotnie) za liczne morderstwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie