Zanim tragiczny pożar zmienił wszystko, kościółek w Sadykrzu był nie tylko zabytkiem, ale żywym sercem Puszczy Białej. Historia jego zniszczenia i odrodzenia to świadectwo niezwykłej więzi Kurpiów z ich tradycją i wiarą.
Przez niemal dwieście lat drewniany kościółek św. Rocha w Sadykrzu wpisywał się w krajobraz mazowieckiej wsi. Wzniesiony w 1812 roku, skrywał w sobie jeszcze starszą duszę – do jego budowy użyto prawdopodobnie materiałów z 1763 roku, pochodzących z poprzedniej, „bardzo starej” świątyni. Była to klasyczna, zrębowa konstrukcja na kamiennej podmurówce, która w swoim wnętrzu więziła czas.
Wierni modlili się przy barokowym krucyfiksie z XVIII wieku, spoglądali na płaskorzeźbę św. Rocha w ołtarzu i korzystali z zabytkowych, osiemnastowiecznych ław. Najważniejszym momentem w roku był zawsze „odpust pasterski”. Legenda głosi, że w połowie sierpnia zjeżdżali tu pasterze wypasający bydło w lasach Puszczy Białej i na bagnistych Pulwach. Choć z czasem zaniechano wprowadzania zwierząt przed oblicze świętego, by uniknąć chaosu, nazwa „odpust pasterski” przetrwała jako symbol tożsamości mieszkańców.


Noc, która zabrała historię
Spokój Sadykrza został brutalnie przerwany w nocy z 26 na 27 września 2003 roku. Drewniana konstrukcja stała się łatwym łupem dla ognia. Mimo wysiłków strażaków i mieszkańców, którzy patrzyli z rozpaczą na płonący dorobek pokoleń, kościółek niemal całkowicie spłonął. Z dumy okolicy pozostały jedynie osmolone resztki ścian. Dla wielu wydawało się, że to bezpowrotny koniec pewnej epoki.



Kurpiowski upór silniejszy niż żywioł
Jednak już kilka dni po tragedii wśród mieszkańców Płus i Sadykrza zrodziła się myśl: „Jak my byśmy wyglądali, gdyby nie pozostał po nim ślad?”. Kurpie, znani ze swojej nieustępliwości, nie czekali na pomoc z zewnątrz. Powołano komitet, a lokalne rodziny dobrowolnie się opodatkowały.
Dzięki determinacji i zbiórkom prowadzonym w trzech diecezjach, w maju 2005 roku na koncie odbudowy widniało już 100 tysięcy złotych. Prace ruszyły z kopyta:


Dzisiaj to perła w Puszczy Białej
Dziś, odwiedzając Sadykierz (filia parafii św. Jana Chrzciciela w Obrytem), trudno uwierzyć, że jeszcze dwie dekady temu stały tu tylko zgliszcza. Nowy kościółek jest wierną kopią poprzednika – prawdziwą drewnianą perełką, w której każdy gont i belka niosą w sobie opowieść o solidarności.
Tradycja odpustów pasterskich trwa nadal, przyciągając wiernych w każdą pierwszą niedzielę po święcie Matki Boskiej Zielnej. Choć budynek jest nowy, duch modlitwy i kurpiowska duma pozostały te same, co przed wiekami.

opracowano na podstawie informacji zawartych w wydaniach albumów - Gmina Obryte serce Puszczy Białej, Gmina Obryte Wędrówki OBRYCKIE wydawnictwo Aleksander
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie