
2 września na koniec dnia dotarła do nas wspaniała wiadomość – piesek przebywający w tymczasowej przechowalni Straży Miejskiej w Pułtusku został uratowany przed wywiezieniem go do schroniska. Ten miał szczęście, ale co dalej? A co z kotami?
Piesek został uratowany przed pobytem w schronisku dosłownie i w ostatniej chwili – adoptowała go pani Martyna w przeddzień terminu wywozu do schroniska, czyli 3 września.
Niestety, trzy pieski znalezione na początku lipca pod koniec tegoż miesiąca zostały wywiezione do schroniska w Pawłowie, czyli na znalezienie domu miały naprawdę niewiele czasu, bo niespełna miesiąc.
Dlaczego czas opieki w pułtuskiej przechowalni jest tak krótki? – nasuwa się pytanie. A warto przypomnieć, że od grudnia ubiegłego roku funkcjonuje Gminna Społeczna Komisja ds. Ochrony Zwierząt. Co gmina wspólnie z komisją zrobiła, aby nie dochodziło do sytuacji, w której zwierzęta wywożone są do schroniska? Dlaczego zwierzętom daje się tak mało czasu?
Kolejną sprawą są koty, a te traktowane są, przynajmniej teoretycznie, w zapisach Ustawy o ochronie zwierząt, jako dobro narodowe, o które gminy mają dbać.
Art. 11a. 1. Ustawy w sprawie kotów mówi wprost:
Rada gminy wypełniając obowiązek, o którym mowa w art. 11 ust.
1, określa, w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.
2. Program, o którym mowa w ust. 1, obejmuje w szczególności:
-opiekę nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie.
Doskonałą opiekę, od kilku lat, poniekąd wyręczając w tym samorząd, zapewnia Stowarzyszenie Pan Kot. Kiedy Stowarzyszenie powstawało, Pan Kot zastrzegał, aby nie traktować go jako schroniska, do którego przynosi się wszystkie kocie nieszczęścia. Założenia sobie, a życie sobie, dlatego obecnie u Pana Kota gości obecnie... 51 kotów. Kiedy trafiają do Pana Kota, bardzo często najpierw potrzebne jest leczenie. Stowarzyszenie stara się kastrować/sterylizować swoich podpieczonych. Karmi je, szuka im domów. Każdy, kto ma w domu kota, psa czy inne zwierzątko wie, jakie ponosi koszty. U Pana Kota jest to razy 51 albo i więcej, wliczając wspomniane leczenie. Czy Pan Kot odczuwa dziś jakąś pomoc ze strony władz miasta lub radnych, którzy przed wyborami chętnie fotografowali się z karmą dla zwierząt?
Każdy, kto ma w domu zwierzaka, każdy, kto w ramach wolontariatu opiekuje się zwierzętami wie, że to nie biznes, tylko opieka nad żywymi, czującymi istotami. Dobrze, że w Pułtusku jest tak wiele osób, które to wiedzą i pomagają im na tyle, na ile mogą. Dobrze by było, żeby samorząd to widział i doceniał. Czy tak jest? 27 sierpnia wysłaliśmy pytania do Urzędu Miejskiego w Pułtusku, w sprawie opieki gminy Pułtusk nad zwierzętami bezdomnymi i wolnowiążącymi z terenu gminy Pułtusk. Pytamy m.in. o czas, jaki mają pieski w tymczasowej przechowalni Straży Miejskiej, zanim trafią do zakontraktowanego schroniska i o wspieranie działalności Pana Kota. Nadal czekamy na odpowiedzi...
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie