Chcą od szpitala 7 milionów - na nadzwyczajnej sesji o sporze o kasę

Na nadzwyczajnej (zwołanej na wniosek radnych PiS) sesji Rady Powiatu przedstawiony został (przez dwie strony) spór o 7, a być może nawet ponad 10 milionów złotych, o jaki toczą Szpital Powiatowy Gajda Med. i spółki zależne od Arteria S.A.

Niemal rok temu pułtuski szpital chwalił się (i słusznie) podpisaniem wielomilionowego kontraktu z NFZ na świadczenie usług medycznych w ramach TPK (Teleplatformy Pierwszego Kontaktu). Miał je realizować w ramach konsorcjom stworzonego ze spółkami zależnymi od Arteria S.A. Konsorcjum działało jednak tylko do jesieni ubiegłego roku, gdyż doszło w nim do sporu o podział wpłacanych za realizowane usługi pieniędzy. Szpital przekazał firmom około 1 miliona złotych, a te spodziewały się kwoty wielokrotnie wyższej. Ponieważ nie udało się dojść do porozumienia, współpraca została zakończona, a o ostatecznym podziale zysków zdecyduje sąd. Spółki chcą łącznie ponad 11 milionów, a szpital proponuje znacznie mniej. Jak bowiem powiedział na sesji nadzwyczajnej Robert Gajda – umowa została zawarta w wyniku podstępu.

Firmy podległe Arterii S.A. skierowały pozew o zapłatę 7 milionów złotych za cześć zrealizowanych usług i planują jeszcze kolejny na ok. 3 miliony. Szpital nie zgadza się takich kwot zapłacić. Spór sądowy (w pierwszej instancji przegrany przez szpital) trwa. Pojawiło się także ze strony szpitala zawiadomienie do prokuratury!

Reprezentująca stronę pozywającą kancelaria Maruta Wachta sp. j. z siedzibą w Warszawie zaangażowała w temat pułtuski samorząd powiatowy, zarzucając Zarządowi Powiatu bierność w działaniu nadzorczym. Radni PiS zawnioskowali o zwołanie nadzwyczajnej sesji, aby otrzymać wyjaśnienia.

Obie strony i reprezentujący je prawnicy przedstawili swoje argumenty i wszyscy byli zgodni co do jednego – sprawę rozstrzygnie sąd.

Dla mieszkańców Pułtuska i powiatu ważna jest zapewne informacja, że spór ten nie dotyczy w żadnym stopniu pieniędzy z NFZ przeznaczonych na zapewnienie bieżącego działania szpitala. Panowie (na sesji obie strony reprezentowali sami mężczyźni) kłócą się o całkowicie inną kasę.