
Roman Marek Pilot nie ma szczęścia w życiu. Ale to nie oznacza, że musi marznąć, albo się spalić.
Roman Pilot, znany niektórym pułtuszczanom, jest pogorzelcem z poniemieckiego bloku. W dotychczasowym mieszkaniu po pożarze nie dało się dalej egzystować, więc dostał z zasobów komunalnych klitkę o powierzchni ok. dziesięciu metrów. Sedes jest obok kuchenki, jakieś dwie stojące szafki, łóżko i piec. Pan Roman palił w nim już w dwie zimy i miał zamiar w ten sam sposób ogrzewać się w najbliższą zimę. Zgromadził nawet zapas opału. Niestety podłoga w części jego „mieszkania” zapada się i piec jest mocno pochylony. Zdesperowany lokator miejskich zasobów pokazuje nam, że gdy podchodzi do pieca, to podłoga się trzęsie i zapada. Po wykładziną z popękanego gumoleum jest płyta pilśniowa, która chyba jest już pęknięta. Na pewno ta część podłogi, na której stoi piec – jedyne źródło ogrzewania – jest mocno zapadnięta. Pan Roman twierdzi, że problem wielokrotnie zgłaszał do TBS. Bez skutku.
Z dnia na dzień robi się coraz zimniej. Aby wytrzymać w nocy, trzeba palić. Pan Roman boi się jednak, że piec się przewróci i podłoga zapali. Prosił nas o interwencje.
Dlatego apelujemy do TBS – nie ma co czekać. Jeszcze dziś, najpóźniej jutro trzeba wzmocnić tę podłogę, aby piec się nie wywrócił i nie spowodował dalszego nieszczęścia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie