
Dziś w Nasielsku odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. Inspektora Jarosława Olszewskiego. Naszego Komendanta żegnały setki policjantów, przedstawiciele samorządów z Pułtuska i powiatu pułtuskiego, służb mundurowych i wiele innych osób, którym bliski był śp. Jarosław Olszewski. Msza Święta pogrzebowa odbyła się w kościele parafii św. Wojciecha. Komendant spoczął na parafialnym cmentarzu w Nasielsku.
Żegnaj Komendancie
22 lipca 2022 roku, pułtuskie obchody Święta Policji… Nasze ostatnie spotkanie… Inspektor Jarosław Olszewski witający zaproszonych gości, swoich policjantów, którym za chwilę wręczy awanse w stopniu, uśmiechnięty, dumny... i jak zawsze bardzo gościnny. Takiego Go zapamiętamy, jako dobrego, szczerego i niezwykle pozytywnego człowieka.
Nie mógł się doczekać przeprowadzki do nowej komendy. Czekał na ten dzień i czasem niechętnie o tym rozmawiał, aby zbyt szybko nie uprzedzać faktów i pozostawić tę nutkę niepewności, zaskoczenia, niespodzianki. Nie zdradzał wszystkiego, nawet podczas naszych wspólnych wizyt na placu budowy. A było ich kilka, bo w miarę systematycznie zapraszał nas do obejrzenia postępów prac.
Pułtusk ma szczęście (z niebywale nielicznymi wyjątkami) do komendantów Policji i Śp. Jarosław Olszewski był tego doskonałym przykładem. Komendą Powiatową Policji w Pułtusku zarządzał od 18 lipca 2017 roku, bez zarzutów. Był wszędzie tam, gdzie działy się sprawy ważne i te najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa. Był bardzo dobrym szefem, co wielokrotnie podkreślali Jego policjanci. Choć nie był pułtuszczaninem, to w ciągu 5 lat służby w kamienicy przy ul. Rynek 23 zdążył polubić nasze miasto. Stało Mu się bliskie i to było widać. Współpraca z wieloma instytucjami była zawsze na wysokim, jeśli nie najwyższym poziomie. Z pomocą swoich zastępców – Pawła Antośkiewicza, a potem Sławomira Żelechowskiego – funkcjonariuszy oraz pracowników komendy, dbał o porządek w mieście i całym powiecie. I lokalna społeczność mu się odwdzięczała – nie udało nam się spotkać ani jednej osoby, która o nim powiedziała złe słowo. Ani jednej!
Kiedy w minionym tygodniu jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość o Jego chorobie i krytycznym stanie, nikt nie mógł w to uwierzyć i choć dopuścić myśli, że może stać się najgorsze. W sobotni poranek pułtuska kolegiata wypełniła się ludźmi, którzy z wiarą i nadzieją modlili się o Jego zdrowie. Miało być lepiej i czekaliśmy na dobre wieści z warszawskiego szpitala…
Zawsze można było na nim polegać. Wiele razy powtarzał „Możecie na mnie liczyć!”. Kiedy wpadał do redakcji w odwiedziny, za każdym razem robił to z nieskrywaną przyjemnością. Był jednym z naszych ulubionych gości. Potrafił rozbawić do łez, ale też porozmawiać o poważnych sprawach, tych życiowych, trudnych. Nasze służbowe relacje z Komendantem Jarosławem Olszewskim bardzo szybko przerodziły się w przyjacielskie, to było po prostu naturalne... Choć bez problemu potrafiliśmy oddzielić sprawy służbowe od tych mniej służbowych. Świetny kompan w rozmowach, a przede wszystkim Człowiek o dobrym i wrażliwym sercu. Byliśmy umówieni na kolejne okazje, nawet takie wyjątkowo dalekie od służbowych…
Nadal nie możemy uwierzyć w to, że nie ma Go już wśród nas, że nie zadzwoni zapytać, co słychać, że nie wpadnie do nas pogadać i że nie zaprosi na kolejną wizytę na budowie komendy. Jego śmierć zaskoczyła wszystkich! Dosłownie wszystkich! I chyba jeszcze długo ciężko nam będzie zrozumieć i zaakceptować to, że odszedł tak wcześnie.
Komendancie, Jarku, Przyjacielu... Pozostał smutek, przeraźliwy ból i żal, dlaczego tak się stało...
Do zobaczenia po tej lepszej stronie.
Ewa Kowalczyk
Grzegorz Gerek
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!