
W minionym tygodniu, na redakcyjną skrzynkę PGP, dotarł list otwarty od Czytelnika. Adresatem listu jest Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pułtusku. List podpisał stały klient pływalni (imię i nazwisko autora do wiadomości redakcji), który za naszym pośrednictwem chce zwrócić uwagę na, jego zdaniem, problem jaki od pewnego czasu ma miejsce na pułtuskim basenie. Z prośbą o ustosunkowanie się do treści zwróciliśmy się do dyrektora MOSiR Marcina Nożykowskiego. Czekamy na odpowiedź. Poniżej publikujemy treść listu.
Czy kierownik/dyrektor MoSiR: Krytej Pływalni w Pułtusku mógłby w końcu zrobić porządek na basenie?
Ostatnio były zajęte wszystkie tory na „dużym basenie” przez „szkółki” pływania!!! Czekałem 30 min aż się zwolni jakiś tor.
To jest nie dopuszczalne by miał miejsce taki stan rzeczy. Osoby indywidualnie przychodząc pływać nie mają możliwości dostać się na tor. W innych obiektach tego typu jest rozpiska w jakich dniach/godzinach odbywają się nauki pływania i na jakim torze. I zawsze jest kilka torów wolnych dla indywidualnych pływających.
A w Pułtusku „hulaj dusza piekła nie ma”. Mimo, że na jednym torze pływają już osoby to kursanci ze „szkółki” wchodzą na ten tor i w swoim chamskim zachowaniem powodują że osoby które były wcześniej na tym torze muszą go opuścić. Taką sytuacje obserwuje notorycznie i sam byłem w taki sposób potraktowany.
Nie po to przyjeżdżam kilkanaście km, kupuje bilet i płacę jeszcze podatek dostając paragon, żeby czekać na wolny tor by móc popływać. A swoją drogą ciekawy czy te „ szkółki” wystawiają paragon/fakturę? Urząd Skarbowy mógłby się temu przyjrzeć.
I to nie jest tylko moje spostrzeżenie. Bo spotykałem się z kilkoma osobami które doświadczyły tego samego.
Informowanie personelu o takim stanie, kończy się stwierdzeniem, żeby zgłosić zażalenie do dyrektora, bo oni nic nie mogą na to poradzić.
A przypominam, że Kryta Pływalnia jest obiektem publicznym, wybudowanym z podatków miedzy innymi Pułtuszczan, a nie prywatnym folwarkiem.
I nie jest dopuszczalne by tory pierwszy i ostatni był ciągle zajęty, przychodzą osoby które też chcą się nauczyć pływać, czują się jeszcze nie pewnie w wodzie i potrzebują asekuracji przy bocznej krawędzi basenu
Taki stan rzeczy sprawia, że ludzie rezygnują z przychodzenia na obiekt, skutkuje to zapewne zmniejszonymi wpływami do kasy… ale kto by się przejmował? Rządzącemu kto zabroni?
Pozdrawiam
Stały klient pływalni
(imię i nazwisko autora do wiadomości redakcji)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!