Reklama

Wynik Bitwy Warszawskiej rozstrzygnął się na ziemiach północnego Mazowsza

15/08/2021 10:00

Z profesorem Januszem Szczepańskim, autorem licznych publikacji, dotyczących Wojny 1920 roku, rozmawiał Grzegorz Hubert Gerek. Wywiad ukazał się we wtorek 11 sierpnia 2020 r., w specjalnym wydaniu Pułtuskiej Gazety Powiatowej, z okazji 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

Pan Profesor jest jednym ze znawców problematyki wojny polsko-bolszewickiej 1920. Publikacje Pana autorstwa „Wojna 1920 roku na Mazowszu i Podlasiu” oraz „Społeczeństwo Polski w walce z bolszewickim najazdem 1920 roku” stały się obowiązkową lekturą dla osób zainteresowanych powyższym zagadnieniem. Proszę powiedzieć, dlaczego akurat tej wojnie poświęcił Pan tyle uwagi i jakie były początki pracy naukowej związanej z tą tematyką?

Zwycięstwo w wojnie z bolszewicką Rosją było największym sukcesem polskiego oręża od czasów wiktorii wiedeńskiej, zaś Bitwa Warszawska nazwana została przez lorda d’Abernona „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”. W sierpniu 1920 r. wojska polskie, rozbijając oddziały Armii Czerwonej w ciężkich bojach nad Wisłą, nie tylko uratowały odzyskaną niedawno niepodległość Rzeczypospolitej, ale też powstrzymały ekspansję rewolucji bolszewickiej na zachód Europy. W okresie Polski Ludowej, za sprawą wszechwładnej wówczas cenzury, temat wojny 1920 r. był przemilczany. Jedynie historycy dziejów polskiego ruchu robotniczego starali się udowodnić, że rozpoczęta wyprawą kijowską wojna przeciwko Rosji Sowieckiej miała charakter imperialistyczny, a Józef Piłsudski był narzędziem w rękach burżuazji. Zagadnienie wojny polsko-bolszewickiej stanowiło więc wielką, „białą” plamę w polskiej historiografii. Wkrótce po rozpadzie systemu komunistycznego w Polsce, postanowiłem rozpocząć badania nad powyższą problematyką, najpierw w kontekście regionalnym. Już w 1990 r. wydałem drukiem pierwszą, niewielką publikację „Wojna 1920 roku w powiecie pułtuskim”. W I połowie lat 90 XX w., jako pracownik państwowej służby archiwalnej, miałem ułatwiony dostęp do zasobu archiwów rosyjskich w Moskwie, a także archiwów białoruskich, litewskich i ukraińskich. Pokłosiem kwerendy w archiwach zagranicznych oraz archiwach na terenie całej Polski stała się moja, opublikowana w 1995 r., rozprawa habilitacyjna „Wojna 1920 roku na Mazowszu i Podlasiu”, a następnie książka, „Społeczeństwo Polski w walce z bolszewickim najazdem 1920 roku”, m.in. dzięki której uzyskałem w 2001 r. tytuł profesora. Kolejne rocznice Bitwy Warszawskiej obligowały mnie do udziału w konferencjach naukowych oraz publikowania następnych, licznych opracowań, poświęconych powyższej problematyce. W połowie sierpnia powinna ukazać się moja książka Mazowsze Północne podczas najazdu bolszewickiego 1920 roku.

Czy dużo jest jeszcze „białych plam” dotyczących wojny 1920? Czy są jeszcze jakieś archiwa niedostępne dla historyków?

Nasza wiedza na temat wojny 1920 r. jest coraz bogatsza. Oto tylko jeden z przykładów. Już w okresie międzywojennym wielu polskich oficerów wspominało o złamaniu szyfrów dowództwa Armii Czerwonej przez wywiad Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Wszystkie rozkazy Tuchaczewskiego do dowódców poszczególnych sowieckich armii były przechwytywane, a niekiedy zagłuszane przez polskich radiotelegrafistów. Materiały archiwalne, potwierdzające te informacje, zostały 13 lat temu odnalezione w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie i wykorzystane w publikacji Grzegorza Nowika Zanim złamano Enigmę… rozszyfrowano „Rewolucję”.
Polski radiowywiad podczas wojny z bolszewicką Rosją 1918-1920, t. II, Warszawa 2010. Złamanie sowieckich szyfrów przez polskich kryptologów było jedną z ważnych przyczyn polskiego zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 r. Umożliwiło m.in. decyzję NDWP o koncentracji Grupy Uderzeniowej Józefa Piłsudskiego nad Wieprzem w okolicach Puław. Podczas mojej miesięcznej kwerendy w archiwach moskiewskich przed 25 laty, m.in. w archiwum Armii Czerwonej, przekonałem się o ogromnej wartości źródłowej tego zasobu dla badań nad dziejami wojny 1920 r. Niestety, aktualnie dostęp do wspomnianych archiwów dla polskich historyków jest bardzo utrudniony, wręcz niemożliwy.

Gdzie rozegrały się decydujące walki Bitwy Warszawskiej: pod Radzyminem, Ossowem, nad Wieprzem czy nad Wkrą?

Dzięki funkcjonującym już przed II wojną światową, a niestety powielanym w okresie III RP stereotypom, walki pod Radzyminem i Ossowem traktuje się jako decydujące o klęsce bolszewików w całej wojnie. Z pewnością ma na to wpływ organizowanie od lat w tych miejscowościach centralnych rocznic „cudu nad Wisłą”. Uczestniczące w bojach pod Radzyminem i Ossowem oddziały sowieckie stanowiły niewielką część sił Frontu Zachodniego Tuchaczewskiego. Błędom polskiego dowództwa należy przypisać niepotrzebne, ogromne nasze straty podczas walk pod Radzyminem, gdzie siły stron walczących były podobne. Warto jednak podkreślić wagę konieczności obrony przedmościa warszawskiego. Utrata stolicy źle wpłynęłaby na morale żołnierzy i całego polskiego społeczeństwa. Podobnie należy traktować znaczenie starcia z bolszewikami ochotników oddziału Legii Akademickiej pod Ossowem. Śmierć na polu bitwy bohaterskiego kapelana ks. Ignacego Skorupki stanowiła symbol patriotycznego zaangażowania duchowieństwa w walkę z bolszewickim najazdem. W świetle opinii polskiej prawicy miała stanowić przełom w całej Bitwie Warszawskiej.
W istocie losy Bitwy Warszawskiej, decydującej o dalszym istnieniu odrodzonego państwa polskiego, o czym na ogół się zapomina, rozstrzygały się na ziemiach północnego Mazowsza. W pierwszej połowie sierpnia 1920 r. na linii Bugu i Narwi, m.in. pod Pułtuskiem i Wyszkowem toczyły się zacięte walki. Zahamowały one impet ofensywy wojsk Tuchaczewskiego, dając czas Naczelnemu Wodzowi Józefowi Piłsudskiemu na przegrupowanie oddziałów Wojska Polskiego przed decydującą bitwą. Mazowsze Północne było też miejscem koncentracji 5 Armii gen. Władysława Sikorskiego. Prowadząc kontrofensywę znad Wkry, miała ona walny udział w rozbiciu podczas Bitwy Warszawskiej trzech sowieckich armii, które ruszyły przez północne Mazowsze ku przeprawom przez Wisłę. Warto pamiętać, że pod Radzyminem siły walczące były podobne. Grupa Uderzeniowa Piłsudskiego miała 3-krotną przewagę liczebną nad bolszewikami, zaś na obszarze Mazowsza Północnego na 1 polskiego żołnierza przypadało 2-3 bolszewików. Nie wolno jednak zapomnieć o roli manewru Naczelnego Wodza znad Wieprza. Zaskoczył on zupełnie część oddziałów Tuchaczewskiego, próbujących zdobyć Warszawę i spowodował ich paniczną ucieczkę. Następnie wojska Grupy Uderzeniowej Piłsudskiego, dochodząc do Białegostoku i granicy z Prusami Wschodnimi, uczestniczyły w okrążeniu większości sił wroga, wycofujących się z Mazowsza, po części je likwidując.

Bitwie Warszawskiej brały udział oddziały złożone z ochotników, pochodzących także z Pułtuska. Jaki był udział ochotników w ostatecznym zwycięstwie?

W składzie 5. Armii gen. Władysława Sikorskiego uczestniczyli żołnierze Dywizji Ochotniczej, która stanowiła trzon Armii Ochotniczej. Na apele Rady Obrony Państwa i niezwykle popularnego w społeczeństwie gen. Józefa Hallera w szeregi Armii Ochotniczej wstąpiło ponad 100 tys. obywateli, pragnących walczyć w obronie Ojczyzny. Wśród nich dominowali studenci, gimnazjaliści, harcerze, nauczyciele, urzędnicy, przedstawiciele wolnych zawodów. Po krótkim przeszkoleniu stanowili oni uzupełnienie dla przetrzebionych polskich pułków. Z powodu słabego wyszkolenia bojowego ochotnicy ponosili największe straty na polach bitew. Ich patriotyzm i młodzieńczy zapał udzielił się jednak ogółowi polskich żołnierzy, którzy z powodu ciągłego wycofywania stracili wiarę w pokonanie najeźdźcy. Wielu ochotników rekrutowało się spośród uczniów pułtuskich szkół średnich: Państwowego Gimnazjum Męskiego im. Piotra Skargi i Państwowego Seminarium Nauczycielskiego. Powstał tu Komitet Pomocy dla Ochotników-Uczniów, kierowany przez dyrektora Gimnazjum Męskiego – Tadeusza Czapczyńskiego. Z Komitetem współpracowały uczennice Państwowego Gimnazjum im. Klaudyny Potockiej w Pułtusku, uczestnicząc w akcji zaopatrzenia pierwszego 200-osobowego oddziału pułtuskich uczniów-ochotników. Oni to walczyli wkrótce w szeregach Dywizji Ochotniczej i 5. Armii. Niektórzy z nich kończyli swój udział w wojnie z bolszewickim najeźdźcą bohatersko ginąc w bitwie pod Dytjatynem – określanej mianem „polskich Termopili”.

Jakie było stanowisko innych warstw społeczeństwa II RP wobec bolszewickiego najazdu?

W obliczu bolszewickiego zagrożenia latem 1920 r., na apele najwyższych władz państwowych, Rady Obrony Państwa, stronnictw politycznych, pozytywnie odpowiedział ogół polskiego społeczeństwa, uczestnicząc m.in. w tworzeniu Armii Ochotniczej i wspomaganiu polskich żołnierzy walczących na pierwszej linii frontu. Duchowieństwo nawoływało z ambon do wstępowania w szeregi Armii Ochotniczej i finansowego wspierania akcji jej tworzenia. Mimo grożącego niebezpieczeństwa ze strony bolszewików, ogół księży pozostał w parafiach na terenach zajętych przez oddziały Armii Czerwonej, by podtrzymywać wiernych na duchu. Przykładem patriotyzmu świeciło ziemiaństwo, opodatkowując się na cele obrony narodowej, tworząc pułki jazdy ochotniczej. Wielki udział w mobilizacji społeczeństwa do walki z najeźdźcą miały organizacje kobiece i różne inne stowarzyszenia. Rękojmią odparcia bolszewickiego najazdu był masowy napływ do wojska mas chłopskich, stanowiących większość społeczeństwa II RP. Warto jednak pamiętać, że miał on miejsce dopiero wówczas, gdy w Sejmie uchwalono ustawę o reformie rolnej, a gwarancją jej realizacji było powołanie Rządu Obrony Narodowej na czele z przywódcą ruchu ludowego– Wincentym Witosem. Wbrew oczekiwaniom przywódców sowieckiej Rosji i Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (przywódcami: Julian Marchlewski i Feliks Dzierżyński), który miał objąć władzę w zdobytej Warszawie, do walki z bolszewickim najazdem przystąpił ogół polskiej klasy robotniczej. Na apele Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Narodowej Partii Robotniczej wielu robotników zasiliło formacje Armii Ochotniczej. Nie wolno natomiast zapomnieć antypaństwowych postaw niewielkiej części społeczeństwa (komunistów, biedoty wiejskiej oraz części społeczności żydowskiej) z utęsknieniem oczekującej na wkroczenie oddziałów Armii Czerwonej na ziemie polskie, uczestniczącej w budowie sowieckiego aparatu władzy na zajętych terenach. Skoro mówimy o postawach ludności żydowskiej, należy jednak podkreślić, że latem 1920 r. Żydzi zamożni, Żydzi religijni, a tych była większość, wspierali działania władz państwowych II RP.

Skoro Pan Profesor już nawiązał do działalności władz państwowych II RP wobec bolszewickiego zagrożenia, proszę ocenić skuteczności tych działań.

Wbrew różnym poglądom na kształtowanie polityki wschodniej II RP, głównie realizowanej przez Józefa Piłsudskiego, przywódcy największych ugrupowań politycznych zasiadających w Sejmie Ustawodawczym zaniechali walk politycznych. Zaakceptowali pomysł utworzenia już 1 lipca 1920 r. Rady Obrony Państwa (ROP), która wobec bolszewickiego zagrożenia, była bardziej skuteczna niż Sejm w podejmowaniu różnorodnych działań, służących obronności państwa. Jednym z zadań władz państwowych było mobilizowanie społeczeństwa do walki z sowieckim najazdem, czemu miały służyć różnorodne formy agitacji obronnej, powołanie Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej oraz Obywatelskiego Komitetu Wykonawczego Obrony Państwa (OKWOP) na czele z gen. Józefem Hallerem. Struktury OKWOP objęły wkrótce cały obszar państwa polskiego. Już wspominałem o znaczeniu uchwalenia przez Sejm ustawy o reformie rolnej oraz utworzeniu Rządu Obrony Narodowej na czele z premierem – Wincentym Witosem i wicepremierem Ignacym Daszyńskim.

Wiemy, że relacje między Józefem Piłsudskim a liderem prawicy Romanem Dmowskim były bardzo skomplikowane. Jak one wyglądały w krytycznych dniach lipca i sierpnia 1920 roku?

Podobnie jak w chwili obecnej, także i przed stu laty władze rządowe miały silną opozycję. W systemie władz odrodzonej RP, obok Sejmu Ustawodawczego, ważną rolę odgrywał Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz Józef Piłsudski, zaś największym ugrupowaniem opozycyjnym była Narodowa Demokracja. Krytykowała ona Naczelnika Państwa za samowolne podjęcie decyzji o wyprawie kijowskiej, co miało spowodować sowiecką inwazję na ziemie polskie. Na jednym z posiedzeń Rady Obrony Państwa lider endecji Roman Dmowski próbował odwołać Józefa Piłsudskiego ze stanowiska Naczelnego Wodza, zarzucając mu brak odpowiednich kwalifikacji wojskowych i obwiniając za dotychczasowe klęski wojsk polskich. Po fiasku tych starań, Dmowski wyjechał do Poznania, inspirując działania mające na celu stworzenie oddzielnego organizmu państwowego, złożonego z ziem Wielkopolski i Pomorza. Przywódca endecji nie wierzył bowiem w możliwość zwycięstwa wojsk polskich dowodzonych przez Piłsudskiego. Pokładał bowiem całe nadzieje w powstrzymaniu bolszewickiego najazdu przez wojsko polskie złożone z dzielnych, zdyscyplinowanych, pełnych wiary w Boga mieszkańców poznańskiego i Pomorza. Separatystyczne dążenia dzielnic byłego zaboru pruskiego skutecznie pacyfikował premier Wincenty Witos, wielokrotnie odwiedzając Poznań i inne większe ośrodki miejskie Wielkopolski i Pomorza, tłumacząc miejscowemu społeczeństwu antypolski charakter powyższych działań.

Są to informacje na ogół nieznane naszym Czytelnikom, śmiem twierdzić, że ogółowi mieszkańców naszego kraju.

Tak, i takich tematów związanych z wydarzeniami sprzed stu lat jest więcej. W tak krótkim wywiadzie byłem w stanie zasygnalizować zaledwie niektóre z problemów związanych z wydarzeniami wojny 1920 r. Warto byłoby chociażby poruszyć takie zagadnienia, jak przyczyny zwycięstwa wojsk polskich, a klęski wojsk sowieckich w Bitwie Warszawskiej, kontrowersje wokół autorstwa planu tej Bitwy, stanowisko mocarstw zachodnich i państw sąsiednich wobec sowieckiej inwazji na Polskę. Oddzielnym wielkim zagadnieniem są dzieje poszczególnych miast Mazowsza, chociażby Pułtuska i Ziemi Pułtuskiej w okresie wojny i bolszewickiego najazdu 1920 r. Zachęcam więc do lektury moich artykułów i książek oraz publikacji innych Autorów, poświęconych wydarzeniom wojny 1920 roku. Inspiracją do pogłębionych studiów nad powyższą problematyką powinna być obchodzona w tym roku setna rocznica Bitwy Warszawskiej i odparcia najazdu bolszewickiego na Polskę.

Dziękuję za rozmowę.

Pułtuska Gazeta Powiatowa, nr 32, 11 sierpnia 2020 r.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do