Słup ogłoszeniowy made in Pułtusk… - więcej szacunku do drzew prosimy!

Kojarzycie z pewnością zdjęcia miast z wybetonowanymi placami, skwerami wyłożonymi kostką brukową, pozbawionymi drzew i trawników. Z maleńkimi, rachitycznymi roślinami w wielkich betonowych donicach. Z szeregiem pięknych ławek, ale bez miejsc do ukrycia się przed palącym słońcem. Przy nich dla kontrastu pokazywane są fotografie po rewitalizacji miejskich placów, kiedy betonowe pustynie znikają i zmieniane są w zielone miejskie oazy. Betonowe czy pełne zieleni? Które miasto wybierzecie do życia?

Wybór zdaje się prosty. A jednak… Kiedy w wielu miastach betonozie mówi się zdecydowane „nie” nasze miasto od lat ma focus na wycinanie drzew. W mieście, którego głównym atutem, poza ciekawą historią, jest położenie, mieście o olbrzymim (chociaż, jak sądzi wiele osób, niewykorzystanym) potencjale turystycznym, nie można tego zaakceptować i przejść nad tym do porządku dziennego. O czym świadczą opinie wielu mieszkańców po nagłaśnianiu przez nas kolejnych wycinek. Gros jest zbulwersowana działaniami decydentów, brakiem szacunku do przyrody i nie przebiera w słowach zarówno na forach internetowych, jak i podczas bezpośrednich rozmów.

Mają nadzieję, że może kiedyś nie trzeba będzie stale drżeć o pułtuskie drzewa i niemal walczyć o ich zachowanie, jak na ul. Stare Miasto (o ile w porę dotrze do mieszkańców informacja o wycince). Że może kiedyś nie będą one postrzegane jako problem i przeszkoda w realizacji czyjejś wizji (tylko będą w wizjach, planach, projektach uwzględniane) czy jako… słupy ogłoszeniowe,  jak 21 lutego br. na ul. Świętojańskiej (na zdjęciach)…

Może kiedyś zrozumiemy, że beton, chociaż zdecydowanie łatwiejszy i tańszy w „obsłudze”, jest nieprzyjazny dla mieszkańców i nie sprzyja rozwojowi miasta. Że inwestowanie w przyrodę to wprawdzie więcej pracy przy jej pielęgnacji, ale też więcej korzyści dla miasta i jego mieszkańców –  m.in. poprawa jakości powietrza, bioróżnorodności, obniżenie w upalny dzień temperatury otoczenia, zmniejszenie hałasu czy rozwój turystyki…  

- „Zachowaj stare drzewa i sadź nowe” – pisze na stronie internetowej Ministerstwo Klimatu i Środowiska i wyjaśnia dlaczego warto sadzić drzewa i jakie są z tego korzyści (na podstawie  Katedry Dendrologii, Sadownictwa i Szkółkarstwa, Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, dr inż. Marcin Kolasiński, dr inż. Joanna Bykowska).

Warto zatem pamiętać, że

•  „W okresach letnich liście drzew są w stanie zatrzymać ok 30% wód opadowych.
• Korzenie drzew zwiększają nawet o 60% wsiąkanie wody opadowej w głębsze warstwy gleby.
• Drzewa wpływają na wilgotność powietrza w swoim najbliższym otoczeniu oraz na obniżenie temperatur – nawet o 3-4oC.
• Dorosłe drzewo potrafi w ciągu doby oddać do atmosfery 300-500litrów wody.
• Jedno drzewo w ciągu roku jest stanie pochłonąć 70 kg szkodliwych cząstek oraz zanieczyszczeń powietrza (CO2, 20 g SO2, 30 g NO2, 60 g PM10 i 1,9 kg innych zanieczyszczeń powietrza).
• Jedno drzewo w ciągu roku wytwarza do 140 kg tlenu, czyli tyle ile zużywa jeden dorosły człowiek.
• Korzenie drzew mogą zwiększyć wskaźnik infiltracji wody do 60%, a na glebach bardzo zdegradowanych nawet do 150%! Z korzeni woda transportowana jest poprzez pień do korony. Pień poza funkcją transportową pełni także rolę stabilizującą drzewo (tak jak kręgosłup u człowieka), a w okresie zimy również magazynującą składniki asymilacyjne i wodę potrzebne do wznowienia wegetacji wiosną. Poprzez konary woda trafia do korony drzew, gdzie liście – istne fabryki – przetwarzają ją i pobrany z atmosfery dwutlenek węgla w życiodajny cukier. Czy tylko? W tym procesie produktem ubocznym jest tlen.
• Na powierzchni pokrytej zielenią i w odległości do 25 m dalej parowanie gleby jest o 25-30% mniejsze niż na przestrzeni otwartej
• Dojrzały buk może mieć ok. 800 000 liści, co daje w przybliżeniu powierzchnię 1600 m2.
• Mając w sąsiedztwie drzewa zyskujemy również korzyści niemierzalne, np. obniżenie poziomu stresu, wzmocnienie układu odpornościowego, poprawę pamięci i koncentracji, zwiększenie bezpieczeństwa, poprawę atrakcyjności miejsc, a nawet wzrost cen nieruchomości”.