
W miniony poniedziałek młodzieżówka PSL opublikowała w mediach społecznościowych listę 357 „tłustych kotów”, czyli działaczy PiS, pozatrudnianych w najróżniejszych państwowych spółkach. Raport jest dla nas – mieszkańców Pułtuska – rozczarowujący, bowiem znalazły się w nim zaledwie dwa nazwiska osób związanych z naszym miastem.
Jeśli prawdą jest, że pułtuskich „tłustych kotów” jest tak mało, to rozczarowująca jest mizerna siła przebicia pułtuskiego PiS. Kiepsko to świadczy o ambicjach i kompetencjach protegowanych i protegujących. Jeśli natomiast jest ich więcej, to rozczarowujące są słabe kompetencje autorów z PSL, którzy prawdziwej listy „tłustych kotów” nie byli w stanie ustalić.
Przypomnijmy – „tłustymi kotami” nazwał Jarosław Kaczyński działaczy PiS, usadowionych w najróżniejszych spółkach skarbu państwa. Swojej partii narzucił uchwałę, że „tłuste koty”, będące rodzinami posłów i senatorów, mają być zwolnione. Młodzieżówka PSL postanowiła trochę pomóc i opublikowała listę nie tylko członków rodzin, ale też związanych z konkretnymi politykami PiS działaczy bądź sympatyków tej partii.
Swoją drogą symboliczne jest, że młodzieżówka partii, która dotychczas najbardziej kojarzona była z politycznym nepotyzmem, dziś publikuje takie raporty. Czasy „dobrej zmiany” zmieniają wszystko – autorytety bledną, zasady przestają mieć znaczenie, prawda bywa fałszem, czarne bywa białym, sprawiedliwe niesprawiedliwym, a przyzwoitość w polityce wymaga specjalnych uchwał kongresu!
Z ostatniej chwili – autorzy zapowiedzieli aktualizowanie listy i poszerzenie jej o inne instytucje.
Grzegorz Gerek
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!