
Majówka w pełni! Turystów w mieście jakby trochę więcej. Spacerują, zwiedzają, robią zdjęcia, zerkają w mapy miasta w poszukiwaniu śladów pułtuskiej historii… 17 kafelków i trzy nadłamane są jednak dla nich zagwozdką…
Stoją nad nimi, pochylają się, chcą dotknąć. Zastanawiają się, jakie – nagrzany od majowego słońca beton - skrywa tajemnice… Nie ma go na mapach papierowych, nie ma i w Google Maps… Czyżby brak ich aktualizacji?
- Czy to kolejna część pozostałości po głównej bramie wjazdowej do miasta, którą odkryto podczas przebudowy ulicy Świętojańskiej w 2020 roku? – zastanawiają się obserwatorzy. – To niezwykle emocjonujące zobaczyć po tylu wiekach kolejne jej pozostałości! I jakie bezcenne wspomnienia z wycieczki!
Szare kafle nie są jeszcze upamiętnione mozaiką, jak te odkryte kilka lat temu. Nie ma też nowej tablicy pamiątkowej, wzorem tej z 2020 roku. Wytłumaczenie wydaje się być bardzo proste – nie ma, bo to najnowsze odkrycie archeologów!
I tu musimy wszystkich rozczarować…
Tych 17 kafli i kilka pokruszonych, położonych nieszczęśliwie niedaleko artefaktów na ul. Świętojańskiej, to nic innego, jak wspomnienie…. Ale niestety wspomnienie prac remontowych po pękniętej miejskiej rurze, mające ambicje bycia zabytkiem…
Na myśl przychodzi nam cytat Alexis de Tocqueville, który pisał – „Historia jest galerią obrazów, w której znajduje się mało dzieł oryginalnych i dużo kopii…”, a także Józefa Ignacego Kraszewskiego - (…) „Kto oryginału mieć nie może, pociesza się kopią doskonałą”.
My oryginał mamy na szczęście znakomity. Nie możemy się zatem doczekać usunięcia kopii. O co serdecznie prosimy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie