
Poranek w Alejce W. Gomulickiego. Od soczystych kolorów jesieni… aż się roi! W słońcu wbrew pozorom nie mienią się jednak liście, a jaskrawoczerwoni tramwajarze.
Jedyne czym kierują, to ich własne owadzie życie, które ze względu na barwę pancerzyka może sprowadzać na nich kłopoty. Często są deptane przez ludzi. A to wielki błąd! Czerwony kolor powinien kojarzyć się nam z pomocą z ich strony, a nie zagrożeniem.
Kowale bezskrzydłe – bo o nich mowa – nie dość, że zachwycają eleganckimi czerwonymi pancerzykami ze stylowym czarnym wzorem, to są bardzo pożyteczne. Oczyszczają środowisko naturalne z martwych resztek i nie niszczą, wbrew często słyszanej opinii, ogrodów. Kowale nie gryzą warzyw, owoców, nie kąsają i nie są trujące dla ludzi i zwierząt, pomagają w walce z komarami – ze smakiem je zjadając. Ich główne menu to sok z owoców lipy i robinii akacjowej oraz resztki martwych insektów.
Kowale zawsze występują w dużej grupie – podobno w taki sposób odstraszają drapieżne ptaki. Lubią lipę – to ich faworyt spośród liściastych drzew.
„Wstrętny” – tak podobno ocenia się smak kowali. Pewnie dlatego same rzadko padają łupem zwierząt – na obiad z tych owadów skuszą się czasami borsuki.
Dlaczego kowale nazywane są przewrotnie tramwajarzami czy tramwajami? W akcie miłosnym łączą się odwłokami i wyglądają wtedy, jak dwa złączone tramwajowe wagoniki.
Widzieliście kowala? Dajcie mu spokojnie wykonywać swoje pożyteczne zadania.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie