
10 grudnia 2020 roku, czyli dokładnie rok temu, odszedł Rektor Akademii Humanistycznej prof. dr hab. Adam Koseski. Zapraszamy do lektury pięknych wspomnień o Jego Magnificencji, autorstwa mecenasa Sławomira Kazimierczaka.
Właśnie mija pierwsza rocznica śmierci profesora Adama Koseskiego, człowieka, który złotymi zgłoskami wpisał się w najnowszą historię Pułtuska, rektora Akademii Humanistycznej im. Profesora Aleksandra Gieysztora, Honorowego Obywatela Miasta Pułtuska, naukowca i badacza. Wydane pod jego kierunkiem prace naukowe dają możliwość gruntownego poznania dziejów nie tylko samego Pułtuska, ale całego Mazowsza. Adam Koseski to pułtuszczanin z warszawskimi korzeniami. Tak najczęściej określany był przez mieszkańców miasta. Wiele napisano na jego temat, ja w rocznicę jego śmierci pokuszę się o własną ocenę.
Kiedy w początkach lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Akademia Humanistyczna zapukała do drzwi Pułtuska, dla wszystkich mieszkańców miasta było jasne, że to małe miasteczko zyska szansę na cywilizacyjny rozwój. Szemrano, że w mieście pojawią się naukowcy, intelektualiści i cała masa ciekawych ludzi, a liczni studenci przyczynią się do gospodarczego rozwoju miasta. Pojawiały się też obawy jak ci nowi będą nas postrzegać. Jak wypadniemy w ich oczach. Czy znajdziemy z nimi wspólny język. Jak się później okazało, kiedy Akademia już zadomowiła się w Pułtusku, życie toczyło się jednak jak dotychczas. Nikt już nie szukał odpowiedzi na pojawiające się wcześniej pytania. Większość wykładowców po zakończeniu codziennych wykładów, ćwiczeń czy seminariów wracała do swoich domów w Warszawie, a mieszkańcy miasta praktycznie nie mieli z nimi jakiegokolwiek kontaktu. Kiedy podczas uroczystości miejskich na rynku wraz z lokalnymi władzami pojawiali się w swoich barwnych i dostojnych strojach przedstawiciele władz uczelni, dystans jeszcze bardziej się pogłębiał. Nazwiska zacnych profesorów wykładających na uczelni mieszkańcy poznawali jedynie z artykułów zamieszczanych w lokalnej prasie. Uczelnia żyła własnym życiem, a miasto własnym. Powstała samoistnie bariera oddzielająca te dwa środowiska.
Tę wydawać by się mogło trwałą barierę zburzył nieodwracalnie Profesor Adam Koseski. Było dla niego oczywiste, że miasto i uczelnia powinny ze sobą tak współdziałać, aby uczelnia utożsamiała się z miastem, a miasto z uczelnią. Jego otwartość, empatia i ciekawość ludzi nie pozwoliła mu, aby pomiędzy mieszkańcami a uczelnią istniała jakakolwiek zapora. Kiedy stał się moim sąsiadem, zaprosiłem go na lampkę wina, aby lepiej się poznać. Dyskutując na różne tematy zapytał, czy mógłbym poznać go z innymi mieszkańcami miasta, których powinien poznać osobiście. Wtedy zrozumiałem, że jest człowiekiem, dla którego ważny jest inny człowiek, bez względu na jego wykształcenie, pełnione funkcje, status społeczny czy materialny. Już wtedy zrozumiałem, że dla niego Pułtusk stawał się poza rodzinną Warszawą drugim miejscem na Ziemi. Z przyjemnością zatem, sukcesywnie, przy różnych okazjach, przedstawiałem mu mieszkańców naszego grodu. Po pewnym czasie, podczas wspólnych spacerów byłem niejednokrotnie świadkiem, jak coraz szersza grupa pułtuszczan kłania się Profesorowi, a ten nie pozostawia nikogo bez krótkiej rozmowy czy wymiany grzeczności. Dało się zauważyć wzajemną przyjemność wynikającą z tych spotkań. Później widywałem te same osoby na różnych uroczystościach w Akademii. Z imiennymi zaproszeniami od Rektora uczestniczyli w inauguracjach roku akademickiego, konferencjach czy spotkaniach z zapraszanymi przez akademię politykami czy ludźmi nauki i kultury. Te obrazki nie tylko mnie bardzo cieszyły, ale pokazywały, jak stopniowo zanikały bariery pomiędzy mieszkańcami miasta a pułtuską uczelnią. To bezsprzecznie jeden z bardzo ważnych sukcesów profesora w łączeniu dwu tak różnych środowisk. Dzięki niemu coraz więcej pułtuszczan przestawało czuć się anonimowo w kontaktach z osobistościami i intelektualistami związanymi z uczelnią, a sama uczelnia stawała się prawdziwie naszą, po prostu pułtuską. Powstała nowa jakość stosunków pomiędzy szkołą a mieszkańcami miasta. Dało się zauważyć, że coraz większa część mieszkańców zaczęła utożsamiać się z uczelnią. Ten pozytywny trend to bezsprzecznie wynik działań Profesora Adama Koseskiego na polu likwidacji barier pomiędzy uczelnią a mieszkańcami. Domyślam się, że taki cel postawił przed sobą z momentem zamieszkania w Pułtusku.
Patrząc historycznie, to nie po raz pierwszy Pułtusk zetknął się z akademikami. Pewnie tak samo mieszkańcy grodu byli zaszczyceni i czuli się w XVI wieku, kiedy w Pułtuskim Kolegium Jezuickim wykładali ks. Piotr Skarga i inni znakomici wykładowcy Akademii Krakowskiej. Sukcesem każdej uczelni powstającej w małym nie akademickim mieście jest zawsze nawiązanie więzi i dobrych relacji z jej mieszkańcami. Im więzi te są trwalsze, tym przyszłość uczelni pewniejsza. Przykładem niech będzie uniwersytet w Getyndze, założony w XVIII wieku w powiatowym mieście w Niemczech, który wprost zrósł się z miastem. Obecnie ta zacna uczelnia to niemal wylęgarnia Noblistów, a Getynga stała się najbardziej rozpoznawalnym miastem akademickim w Europie, pomimo że dalej jest tylko powiatowym miasteczkiem. Pogląd ten na pewno podzielał Profesor Adam Koseski.
Po śmierci Adama w mieście często dało się słyszeć słowa – nieodwracalna szkoda, odszedł od nas Nasz Profesor. To określenie najbardziej oddaje, kim dla pułtuszczan był Profesor Adam Koseski. Wraz z jego śmiercią skończyła się dla mieszkańców miasta pewna epoka.
Sławomir Kazimierczak
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie