Reklama

Nadnarwianka gra do końca

09/11/2024 16:29

Powiedzieć, że Nadnarwianka gra do końca to nic nie powiedzieć. Nadnarwianka, której 9 listopada– zwłaszcza w pierwszej połowie - prawie nic nie wychodziło walczyła do upadłego, dosłownie do ostatniej sekundy i wydarł Serockowi 3 punkty. Ten mecz, mimo, że tylko zremisowany pokazał wartość zespołu niż wiele łatwych, wysokich zwycięstw.

Pierwsza połowa w ogóle zawodnikom z Pułtuska nie wyszła. Mimo starań, nawet ciekawej momentami gry nic nie udawało się wskórać pod bramką gości a ci, składnie i szybko atakując w trzech dobrych sytuacjach zdobyli trzy gole. Naszym nie wychodziło nic a gościom wszystko. Przy stanie dwa zero agresywnie grając z przodu Sebastian Czapa zmusił obrońcę do błędu, odebrał mu piłkę i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Najtrudniejszą część akcji zrobił super, teoretycznie łatwiejsze strzelenie gola się nie udało. Jak nie idzie to nie idzie. W kilka chwil później goście zdobyli trzecią bramkę. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Druga to jakby inny mecz. Nadnarwianka przeważała choć i goście czasami groźnie atakowali. Na pierwszego gola trzeba było czekać aż do 61 minuty. Zdobył go pięknym strzałem z wolnego niezawodny Maciej Ostrowski. Kolejne ataki obrona Serocka zatrzymywała aż do 80 minuty. Paweł Jabłoński zmusił do błędu obrońcę, przejął piłkę i silnym strzałem obok słupka zdobył bramkę kontaktową. Co ciekawe obie bramki gospodarze zdobyli w kilkadziesiąt sekund po tym jak trener gości robił zmiany. W kilku sytuacjach jego głośne polecenia bardziej utrudniały niż pomagały drużynie. Trzecią bramkę dla gospodarzy w 85 minucie zdobył Mateusz Papazachariou, kilka chwil po tym jak wszedł na boisko.

Bramka wyrównująca padła na pięć minuty przed końcem regulaminowego czasu gry i wszyscy pułtuscy kibice liczyli, że starczy czasu na jeszcze jedną bramkę i wygranie spotkania. Trochę na to się zanosiło, gospodarze atakowali, ale… szybka kontra gości w piątej minucie doliczonego czasu gry dała im czwartą bramkę. Radości wśród serocczan było wiele a sędzia ogłosił, że mecz będzie trwał jeszcze 90 sekund. W 88 sekundzie tego czasu Mateusz Kaźmierczak wyrównał. Nadnariwanka gra do końca!

To był zdecydowanie najlepszy mecz w rundzie jesiennej i to był mecz, który pokazał prawdziwą siłę i charakter drużyny. Łatwo jest wygrywać, nawet 4-0 z Markami, jak prawie wszystko wychodzi, sprzyja odrobina szczęścia i jest się na fali. Trudniej się gra, gdy przyjdzie spadek formy, pech każe trafiać w poprzeczki, sędzia nie widzi karnych a rywalom wychodzi najlepszy mecz od miesięcy. Wtedy drużyna bez charakteru kapituluje, stara się tylko minimalizować klęskę i każdy szuka winnych wszędzie naokoło. Nadnarwianka taka nie jest. Przy stanie 0-3 wychodzi na drugą połowę i gra swoje, doprowadza do remisu i nawet jak gościom uda się przechylić szalę na 3-4 to walczy do ostatniej sekundy. Ten remis wywalczony w takich okolicznościach jest na wagę zwycięstwa. Brawo Panowie!

Mecz miał wyjątkową oprawę. Zawodników wyprowadzili kilkuletni piłkarze z Młodych Orłów w towarzystwie narodowych flag. Przed pierwszym gwizdkiem odebrany został Mazurek Dąbrowskiego. Wszystko z okazji Narodowego Dnia Niepodległości. 

GHG

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do