Reklama

List do p.o. prezesa Wód Polskich w sprawie Narwi

25/08/2022 15:35

W związku z katastrofą ekologiczną na Odrze, Stowarzyszenie „Nasza Narew” wystosowało do p.o. Prezesa Wód Polskich Krzysztofa Wosia list, z zaproszeniem do wizji terenowej, aby zwrócić uwagę na sytuację i potencjalne zagrożenia na Narwi. Publikujemy jego treść.

"Szanowny Panie Prezesie,

W związku z katastrofalnym, a najprawdopodobniej spowodowanym nieodpowiedzialną działalnością człowieka, pomorem ryb i innych wodnych organizmów na Odrze, pragnę niniejszym zwrócić Pana uwagę na potencjalnie podobne zagrożenia ekologiczne odnoszące się do Narwi, szczególnie w obrębie powiatu pułtuskiego, którym to rejonem bezpośrednio zajmujemy się jako społeczne, proekologiczne Stowarzyszenie „Nasza Narew”.

Formy naszej działalności można by długo wymieniać. Sądzę jednak, że najpełniej będzie można się z nimi zapoznać, jeżeli zechce Pan nas osobiście odwiedzić w ramach wizji terenowej, do przeprowadzenia której serdecznie zapraszam w imieniu własnym oraz całego naszego społecznikowskiego kolektywu. Na Pana rychłą obecność liczymy, tym bardziej że praktycznie bez echa pozostawały nasze wcześniejsze, analogiczne zaproszenia adresowane m.in. do przedstawicieli Zarządu Zlewni w Dębe, żeby wspomnieć chociażby byłego już dyrektora – Longina Jankowskiego.

Ewidentne, wieloletnie zaniedbania wspomnianej instytucji w zakresie prowadzenia koniecznych prac bagrowniczych, prowadziły do stopniowego zubożania rybnych zasobów Narwi, bezpośrednio przyczyniając się do występowania corocznych letnich przyduch. I tylko w efekcie społecznej, cechującej się wielkim zaangażowaniem działalności wędkarskiego kolektywu skupionego w szeregach „Naszej Narwi”, właściwą ekologiczną kondycję, odzyskał np. jeden z narwiańskich dopływów - rzeka Prut, na wysokości wsi Okopy i Kruczyborek, gmina Zatory – ciek wodny, który jeszcze przed 2017 r. był całkowicie opanowany przez wszelakiego rodzaju szkodliwe algi, muł oraz zatory trzcinowe, odbierający tlen i światło tamtejszemu ekosystemowi.

Mówiąc wprost, za skandaliczne uznajemy, iż pomimo zaproszeń nie zechciał nas dotąd odwiedzić i zapoznać się z działalnością „Naszej Narwi” obecnie pełniący obowiązki dyrektora p. Jacek Drozdowski, ponoć z uwagi na ustawicznie ciążący nań „nawał pracy”.

Dla kontrastu godzi się przy tym podkreślić, że wręcz odwrotnie potraktowała nas Pani Beata Olejarz – od niedawna Prezes ZG Polskiego Związku Wędkarskiego. Z pełną życzliwością przyjęła nasze zaproszenie, przeznaczając na złożoną nam roboczą wizytę swój dzień wolny od pracy (15 sierpnia br.). Do dziś, co z przykrością stwierdzam, analogicznie nie postąpił nikt z kierownictwa „Wód Polskich”.

O dotychczasowej, niby proekologicznej „aktywności” RZGW w Dębe nie będę się szerzej rozpisywał, zabrakłoby miejsca w komputerze. Wierzę, że porozmawiamy o tym w ramach bezpośredniego kontaktu, podejmując m.in. pilny już temat udrożnienia kanałów wypływowych Narwi na 53, 54 i 55 kilometrze jej biegu. Na obszarze pięciu hektarów tamtejszych rozlewisk bytują prawnie chronione gatunki ptaków oraz ryb, corocznie wyniszczanych letnimi przyduchami. Jeżeli natychmiast nie podejmiemy tam koniecznych działań zaradczych, te rozlewiska czeka los podobny do odrzańskiego, niezależnie od faktu, że sami, siłami naszego stowarzyszeniowego aktywu, usuwamy i utylizujemy śnięte ryby. Z oczywistych względów nasze ograniczone społeczne siły i środki w żadnej mierze nie pozwalają bowiem na niezbędne i w pełni skuteczne, stałe doprowadzanie tam natlenionej wody z koryta Narwi".

Stanisław Wasilewski

Prezes Stowarzyszenie Nasza Narew

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do