Reklama

PUŁTUSKI NOTATNIK KULTURALNY: Jest takie miejsce w Tatrach... dom bez adresu...

25/02/2021 13:32

Miło się pisze o miejscach, w których się było i do których wróci się z pewnością jeszcze nie raz. Tym miejscem jest jedna z najpiękniejszych dolin Tatrzańskiego Parku Narodowego – Dolina Pięciu Stawów Polskich – z najwyżej położonym schroniskiem po polskiej stronie Tatr. To miejsce, na wysokości 1670 m n.p.m., dla pasjonatów trekkingu po graniach, wspinaczki po tatrzańskich szczytach, jest drugim domem. Domem bez adresu...

„Kiedyś, żeby zarezerwować tu miejsce, trzeba było wysłać list – tradycyjnie, pocztą. Do skrzynek wpadały więc kartki i koperty opisane: Schronisko w Pięciu Stawach Polskich. Tatry! - A gdzie adres?! - zżymali się urzędnicy Poczty Polskiej, dopytując o nazwę ulicy, numer budynku i kod pocztowy. - To dom bez adresu! - tłumaczyli oczywistą oczywistość miłośnicy Tatr, rwąc włosy z głowy, że można nie wiedzieć, o jakie miejsce chodzi.”
„Pięć Stawów. Dom bez adresu” to najnowsza publikacja autorstwa Beaty Sabały-Zielińskiej, która równie szybko, podobnie jak „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”, zyskuje wielbicieli. Książka o ratownikach TOPR-u podbiła serca pułtuszczan, a sama autorka oraz dwóch TOPR-owców, w marcu 2019 roku, byli gośćmi Pułtuskiej Biblioteki Publicznej im. Joachima Lelewela.

„Pięć Stawów” to książka ubrana w historie, zabawne, ale i dramatyczne, opowiadająca o życiu w legendarnej „Piątce”, gdzie szarlotka zawsze smakuje tak samo obłędnie, pieczona według tej samej receptury od wielu lat. „Pięć Stawów” to niesamowita rodzinna historia rodu Krzeptowskich, która trwa po dzień dzisiejszy. O codzienności w tym niezwykłym miejscu opowiadają Marychna i Marta – dwie wspaniałe szefowe schroniska w Pięciu Stawach, w pamiętniku – ich babcia Maria Krzeptowska, a także ludzie przez lata związani ze schroniskiem i rodem Krzeptowskich. Marychna i Marta z pasją opowiadają o życiu w Pięciu Stawach, o pracy, która już dawno przestała nią być, a stała się sposobem na szczęśliwe życie. - „Gdzieś na końcu świata... A może na początku? Ja bym powiedziała, że Pięć Stawów, to początek świata. W każdym razie dla nas na pewno.” - przyznaje na wstępie publikacji Marychna Krzeptowska.
Klucze do schroniska przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Przejęcie spuścizny jest niczym kolejka do tronu. Ród Krzeptowskich to marka, gwarancja jakości, cudownej atmosfery i zaangażowania. Prowadzenie tego miejsca stało się więc rodzinną tradycją. A nie jest to łatwe zadanie. Do schroniska prowadzi wyłącznie szlak pieszy, nie zawsze łatwy do przejścia. Zimą często niemożliwy przy dużym zagrożeniu lawinowym. Warunki dyktuje tam natura, a życie mocno naznaczają pory roku i pogoda. Cywilizacja dociera jak przez mgłę. Do schroniska wszystko trzeba dostarczyć o własnych siłach, przemierzając szlak w różnych warunkach. Transport jest najtrudniejszą rzeczą w prowadzeniu całej działalności. Dostarczanie do schroniska nie tylko żywności, ale również środków chemicznych, sprzętów, środków higienicznych czy czystych pościeli, to nie lada wyzwanie. Zimą transport reguluje pogoda i muszą być wówczas spore zapasy, ponieważ zdarzają się sytuacje, że schronisko jest zasypane niemal przez 3 tygodnie.
Na kartach książki zapisane są dzieje góralskiej rodziny, a także historia powstania obiektu. Dowiadujemy się jak z roku na rok to miejsce się zmieniało, jak wyglądało w nim życie kilka czy kilkadziesiąt lat wstecz. Pracownicy i gospodarze schroniska, jego goście, wyjątkowe wydarzenia, czasy wojny i pokoju, akcje ratownicze, zwyczajna turystyczno-górska codzienność. Anegdoty, ciekawostki, zabawne i smutne zdarzenia. To wszystko jest niczym wielobarwna, arcyciekawa mieszanka, która pobudza wyobraźnię.
To nie tylko historia domu gdzieś na końcu świata, z własnym duchem i tożsamością. To także opowieści o tym, co wszyscy kochamy w górach: o pasji, braterstwie i pokorze. I punkcie, gdzie krzyżują się szlaki górskie i ludzkie. Dzięki lekturze tej książki przeniesiesz się w Tatry wbrew pandemicznym restrykcjom. Przeczytaj, a z całą pewnością nie będziesz mógł doczekać się publikacji pamiętnika Marii Krzeptowskiej...

Ewa Kowalczyk

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo pultusk24.pl




Reklama
Wróć do