
Pamiętają Państwo ze szkoły taki napis „historia jest nauczycielką życia”? Co na słynne twierdzenie Cycerona odpowiada dr hab. Radosław Lolo, prof. AFiB Vistula? - Nie jest proszę Państwa i nigdy nie była. Historia, jeżeli ma jakiś użyteczne funkcje, to są one zupełnie inne. Historia pozwala zrozumieć dlaczego tacy jesteśmy. Dlaczego w Polsce ludzie ubierają się na przykład na ciemno. Dlaczego mamy takie, a nie inne domy. Dlaczego jemy, to co jemy. Dlaczego świętujemy, jak świętujemy. Dlaczego Pułtusk jest jaki jest. Dlaczego tak, a nie inaczej wygląda... W Pułtusku mamy problem z tym, że za mało ludzi szanuje jego dziedzictwo. Jednym z elementów tego dziedzictwa są dzieje pułtuskiej edukacji – mówił podczas wykładu dla seniorów pt. „Tradycje edukacyjne Pułtuska” profesor AFiB.
Kim był Wiesław z Pułtuska? Czy LO im. P. Skargi jest najstarszą szkołą w naszym mieście? Kiedy Jezuici zgodzili się na założenie szkoły w Pułtusku? To tylko kilka z wielu interesujących tematów, o których usłyszeli uczestnicy spotkania należącego do cyklu „Intelektualne środy dla Seniorów” zorganizowanego przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej pod Honorowym Patronatem Burmistrza Miasta Pułtusk. Seniorów przez wybrane aspekty pułtuskiej oświaty, te mniej oczywiste i mniej znane przeprowadził dr hab. Radosław Lolo, prof. AFiB Vistula.
- Pierwsze pytanie jest takie: od kiedy w Pułtusku była szkoła? - rozpoczął wykład profesor. – Wszędzie, gdzie państwo pójdą dowiedzą się, że Pułtusk ma jedną z najstarszych szkół w Polsce i jest nią Liceum Ogólnokształcące im. Piotra Skargi. Tymczasem wiele wskazuje na to, że jakaś szkoła musiała w Pułtusku działać przed 1449 rokiem. Dlatego, że w albumach Akademii Krakowskiej wpisani są pułtuszczanie. Szkoła przy kolegiacie powstała w 1449 roku. Natomiast pierwszy pułtuszczanin nomen omen Wiesław z Pułtuska, naprawdę tak się nazywał, wpisał się do akademii w roku 1423. A żeby się do niej zapisać to, oprócz posiadania pieniędzy, trzeba było czytać i pisać po łacinie. Zatem gdzieś się tego musiał nauczyć. Ale żeby to był jeden… W 1430 roku mamy następnego pułtuszczanina Jakuba Standaja. Potem w 1430, 1443, 1448 kolejnych… Czyli przed powstaniem szkoły kolegiackiej w Pułtusku… - kontynuował Radosław Lolo.
- Co to oznacza? – byli pytani seniorzy. - że jest duże prawdopodobieństwo, iż w Pułtusku istniała szkoła przed 1449 rokiem.
- Jakby tego było mało – opowiadał prof. AFiB Vistula - jeszcze przed powstaniem w 1449 r. Kapituły Pułtuskiej (która miała obowiązek prowadzenia szkoły), jeden z księży pracujących przy kolegiacie nazywany był scholastykiem, czyli odpowiadał za prowadzenie szkoły. I co to mogła być za szkoła? Może szkoła, która funkcjonowała przy Kościele Parafialnym w Pułtusku. A gdzie był Kościół Parafialny? Na Starym Mieście! Proszę zobaczyć, że Pułtusk ma tak dziwaczny układ urbanistyczny… Zwykle Rynek jest na Starym Mieście, a my mamy najdłuższy historyczny rynek w Europie, który na Starym Mieście nie jest. W zasadzie do rozbiorów Kościół Najświętszej Marii Panny był kościołem parafialnym Pułtuska. Cała obsługa duszpasterska kościelna, jaką dzisiaj znamy - chrzty, śluby, pogrzeby, msze - były przy tamtym kościele.
Profesor dodał, że parafialna szkoła mogła nauczać na wysokim poziomie, skoro kilku osobom umożliwiła naukę i zdawanie egzaminów w języku łacińskim na Akademii Krakowskiej.
- A były to czasy, gdy dydaktyka w ogóle nie była rozwinięta - wyjaśnił. - Wchodził profesor na wykład i czytał głośno Arystotelesa po łacinie. Jak ktoś nie znał łaciny, nie był w stanie na podstawie tych wykładów nic wykonać. Nieprawdopodobne jest zatem, żeby tutaj nie było wcześniej żadnej szkoły. Dowodów na to bezpośrednich nie mamy, bo nie ma akt tego kościoła…
Podczas spotkania seniorzy dowiedzieli się, że w roku 1449 biskup Paweł Giżycki założył w Pułtusku Kapitułę Kolegiacką, a zrobił to dlatego, by z Pułtuska rządzić całą diecezją. Profesor wyjaśnił uczestnikom, że kapituła to gremium duchownych, odpowiednio uposażonych, którzy mają za zadanie dbać w odpowiedni sposób o kult boży świątyni o wyższej randze. Kapituła powiązana była z Kapitułą Katedralną w Płocku. 1/3 osób wchodzących w skład Kapituły Pułtuskiej wchodziła z automatu do tej płockiej.
- Biskup mógł siedzieć w Pułtusku i z nimi załatwiać to, po co musiałby jeździć do Płocka. – wyjaśnił R. Lolo dodając, że kapituła miała obowiązek prowadzenia szkoły.
W szkole uczyli ludzie po Akademii Krakowskiej… ale warto dodać, że tytuł bakałarza, czyli licencjata podobnie, jak magisterium – zdobywało na akademii niewielu. Dlatego za wykształcenie uważano wtedy już sam fakt studiowania na niej przez 3 lata.
Poziom szkoły chciał podnieść biskup Andrzej Noskowski.
– Kilka lat prowadzał się z kardynałem Stanisławem Hozjuszem – opowiadał profesor. - To taka zapomniana postać, wielki umysł polskiego kościoła. Niemiec z pochodzenia, ale tak naprawdę Polak, kardynał, zrobił wielką karierę w Rzymie. Realnie mógł zostać papieżem… Jeżeli ktoś przed Karolem Wojtyłą mógł zostać papieżem, to była wymieniana kandydatura Hozjusza. On napisał Katechizm Kościoła Katolickiego.
- Hozjusz miał chody – kontynuował R. Lolo. - Najpierw sprowadził zakon Jezuitów do Braniewa, a w 1566 roku powiedział tak: Panowie! Uposażenie jest. Dziesięciny, folwarki i pieniądze wszystko jest. Budynki stoją. Przychodźcie do Pułtuska, zakładajcie kolegium. Jezuici początkowo nie chcieli, ostatecznie zgodzili się w 1566 roku. I w Pułtusku powstało drugie na ziemiach polskich, ale pierwsze tak naprawdę polskie kolegium jezuickie. To w Braniewie było dwujęzyczne.
Podczas spotkania seniorzy zobaczyli zdjęcie tego, w jaki sposób kościół połączony był ze szkołą.
– To wszystko jest w jednej linii. Jak Państwo staną przy kościele, który nazywamy szkolnym i obejrzą się w prawo to budynek liceum jest w jednej linii. Tylko ulica jest odsunięta – informował wykładowca.
W 1566 roku jezuici znaleźli garstkę uczniów, z którymi wystawili, prawdopodobnie w Bazylice lub przed nią, pierwsze przedstawienie teatru jezuickiego na ziemiach polskich.
- Teatr Jezuicki odegrał ogromną rolę w rozwoju polskiego teatru w dobie baroku. Ta scena pułtuska przynajmniej do końca XVI wieku była jedną z wiodących scen jezuickich w Polsce – mówił R. Lolo. - Natomiast o wielkości i znaczeniu kolegium decydowało to, kto tu uczył. Oni przysłali swoich najlepszych. Jako pierwszy w 1569 roku przyjechał Jakub Wujek. Był tu trzy lata. Uczył, pracował w Kolegium Jezuickim i co ważne tu dostrzegł to, z czego potem był słynny – że trzeba pisać po polsku katolickie książki. Że trzeba przetłumaczyć Biblię. Mało tego. Wujek w Pułtusku obronił tezy doktorskie. Był to pierwszy doktor, który obronił się w Pułtusku. Wujek wyjechał w 1571, a do miasta przyjechał Piotr Skarga (był w Pułtusku w latach 1571-1573). Nie lubił strasznie Pułtuska. My się z tego szczycimy, mamy ulice Skargi, liceum Skargi, pomnik Skargi… a Skarga nie lubił Pułtuska z kilku powodów. Po pierwsze był z Grójca... Zrobił wielką karierę. Był bardzo zdolny, został nawet kanonikiem kaznodzieją we Lwowie, potem Jezuitą, potem szybkie studia w Rzymie. Zdobył wielki świat, a gdzie go przysłali po studiach? Do Pułtuska! Czyli do takiego Grójca tylko z innej strony. On uważał, że to jest jego degradacja. Chociaż to była świadoma działalność, bowiem jezuici w ten sposób uczyli go pokory i posłuszeństwa. Wiedzieli, że już mu się w główce przewraca i stwierdzili – pójdziesz do Pułtuska. Skarga często stąd wyjeżdżał…
Jak opowiadał słuchaczom, jezuici popadali w Pułtusku w melancholię, dlatego na lato wywożono ich do Kacic.
Kolegium wykształciło wiele wybitnych osób.
Pierwszą jest Andrzej Batory, bratanek króla Stefana Batorego. Jego pobyt w kolegium przyniósł szkole ogromną sławę. Na koniec jego nauki do miasta przyjechała Anna Jagiellonka, która przekazała miastu relikwie św. Władysława.
Kolejnym uczniem kolegium, który podobnie jak Skarga Pułtuska nie lubił, był Jerzy Ossoliński, syn świeckiego senatora Rzeczypospolitej Stanisława Ossolińskiego.
Postacią związaną z pułtuską szkołą jest Maciej Kazimierz Sarbiewski, wielki łaciński poeta, któremu Papież Urban VIII dał laur największego poety chrześcijańskiego.
– To jakby dostał Nobla – mówił R. Lolo.
Należy też wymienić Jana Chrzciciela Albertrandiego biskupa, filologa, poetę i Andrzeja Bobolę, który miał w Pułtusku rodzaj praktyki nauczycielskiej.
– Podobno bardzo gwałtowny i nie za bystry – opowiadał profesor Lolo. - Później okazało się, że jest wielkim misjonarzem. Zginął straszną śmiercią męczeńską.
Na zakończenie piątkowego spotkania, seniorzy - jako pierwsi w Pułtusku - zobaczyli zdjęcia rękopisu, który nabyto w Stanach Zjednoczonych.
- Uczeń Jan Zierowski swojemu nauczycielowi w podzięce napisał odręcznie kompendium wiedzy ogólnej o świecie – poinformował profesor Radosław Lolo.
***
dr hab. Radosław Lolo, prof. AFiB Vistula - historyk, badacz dziejów nowożytnych Polski, zwłaszcza historii politycznej i Kościoła katolickiego na Mazowszu w XVI–XVIII w., a także dziejów tożsamości i dziedzictwa kulturowego regionu. Naukowo zajmuje się przede wszystkim epoką nowożytną ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Mazowsza oraz stosunków wyznaniowych (między innymi działalność jezuitów). Autor dziesiątek publikacji naukowych oraz popularnonaukowych. Redaktor, współredaktor oraz autor rozdziałów w monograficznych opracowaniach: „Dzieje Mazowsza”, „Dzieje Pułtuska”, „Dzieje Serocka”. Zainteresowania badawcze to: epoka nowożytna, historia Kościoła, reformacja i kontrreformacja, historia Mazowsza, wojna trzydziestoletnia, Historia sztuki. Inicjator i organizator działań na rzecz ochrony dziedzictwa Mazowsza – m.in. ratowania zabytkowych nagrobków w Pułtusku, oznakowania zabytków miasta, czy konkursów i projektów edukacyjnych dla młodzieży.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie