
Wykluły się w gnieździe na Popławach w końcu maja i od tego czasu bardzo szybko rosną. Już od kilku tygodni stoją mocno na nogach i zaciekawieniem oglądają Popławy. Od ciekawości silniejszy jest jednak głód, dlatego najbardziej oczekiwanym dla nich widokiem jest widok wracającego z polowania taty lub mamy.
Rodzice pracują z niezwykłą intensywnością, latając nad Narew na polowanie i wracając ze zdobyczą do gniazda. Jeszcze kilka tygodni temu dla maluchów wystarczała jedna, częściowo przetrawiona żabka, teraz dziennie musi ich być co najmniej dwie na jednego dziobatego głodomora.
Młode bociany muszą dużo jeść, bo już za kilka dni będą musiały odbyć swój pierwszy lot. Rodzice w trochę brutalny sposób zrzucą swoje latorośle z gniazda, bo to jedyny sposób, aby przełamały strach. Nieporadnie i chaotycznie przelecą pierwszy w życiu odcinek, wylądują na jakimś dachu albo drzewie i zaskoczone pokonaną przestrzenią będą się zastanawiać, jak to się stało. Potem ruszą w drugi lot, potem trzeci, potem polecą z rodzicami na nadbużańskie łąki. Tam nauczą się polować i zadowolone najedzą się do syta własnodziobowo (no bo przecież nie własnoręcznie) zdobytym jedzonkiem.
A potem spotkają się z setkami takich jak one bocianów na sejmiku gdzieś nad Bugiem i wyruszą w swoją pierwszą a od razu wielką podróż do środkowej Afryki.
Wiosną wrócą.
GHG
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie