Dziwna uroczystość w „Dniu zwycięstwa”

Dwa pułtuskie samorządy opublikowały dziś wspólne zaproszenie na dziwną uroczystość. Najpierw zacytuję treść zaproszenia, a potem wytłumaczę dlaczego dziwną:

"Starosta Pułtuski oraz Burmistrz Miasta Pułtusk  w dniu 69. rocznicy zakończenia II wojny światowej  zapraszają Mieszkańców Ziemi Pułtuskiej  na uroczystość złożenia kwiatów pod pomnikiem „Walki i męczeństwa”  upamiętniającym pomordowanych i poległych w walce o niepodległość Rzeczypospolitej

Pułtusk - ul. Daszyńskiego (przy dworcu autobusowym)

09 maja 2014 roku, godz. 12.00"

Jak widać z powyższego samorządowcy postanowili po raz kolejny uczcić rocznicę zakończenia II wojny światowej. W poprzednich latach taka uroczystość odbywała się w Pułtusku na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Składano tam kwiaty w dniu 9 maja. Właśnie 9 maja, gdyż tego dnia Dzień Zwycięstwa upamiętniany był w Polsce przez cały okres PRL, a do dziś jest tak m.in. w Rosji czy na Białorusi. Jak więc Cmentarz Żołnierzy Radzieckich, to idealnie pasowało składać kwiaty w „dniu ich zwycięstwa”. Tak było w Pułtusku przez wiele lat.

Rok temu pojawiło się jednak wiele głosów negatywnych wobec faktu składania kwiatów żołnierzom Armii Czerwonej. Miedzy innymi na portalu pultusk24.pl publikowane były listy Czytelników, którzy ostro krytykowali samorządowców (zwłaszcza tych z prawicy) za składanie kwiatów okupantom. Były oczywiście także głosy przeciwne – apelujące o odróżnienie zwykłych żołnierzy, którzy polegli pod Pułtuskiem od komunistycznych oprawców.

Jak widać samorządowcy zaczęli poszukiwać polityczno – historycznej poprawności i przenieśli uroczystość z cmentarza żołnierzy radzieckich pod pomnik „Walki i męczeństwa”. Ten wydawał się idealny, bowiem poświęcony jest polskim ofiarom II wojny światowej! Nikt więc nie zarzuci składania kwiatów okupantom. Sprawa dosyć ważna z przyczyn politycznych, wszak właśnie w Polsce rozgorzała dyskusja nad sprawą pomników poświęconych żołnierzom radzieckim.

Jutrzejsza uroczystość będzie jednak dziwna – już tłumaczę dlaczego. Otóż jeśli przyjmiemy za dzień zakończenia II wojny światowej dzień wejścia w życie kapitulacji III Rzeszy, to dla Polski jest to dzień 8 maja. Tego dnia weszła w życie kapitulacja Niemiec podpisana przez upoważnionego pełnomocnika władz niemieckich w dniu 7 maja. Kapitulacja została przyjęta przez najwyższe dowództwo sił alianckich, do których należała także wojska polskie. W całym zachodnim świecie dzień zakończenia wojny to 8 maja. Tylko Sowieci zażądali 8 maja 1945 jeszcze jednego aktu kapitulacji, w którym udział wziął marszałek Żukow. Ten akt podpisano 8 maja późnym wieczorem, a w Moskwie było już po północy 9 maja. Stalin uznał więc, że wojna skończyła się 9 maja. W całym więc bloku wschodnim 9 maja był Dniem Zwycięstwa. Polska jednak w bloku wschodnim już nie jest!

Tak więc pułtuscy samorządowcy jeśli chcieli uczcić pamięć żołnierzy radzieckich w dniu ich zwycięstwa, to robili to w sposób właściwy w dniu 9 maja każdego roku. Z politycznych powodów robić tego już nie chcą. Chcąc jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji postanowili przenieść coroczną uroczystość i wyeksponować fakt czczenia polskich ofiar II wojny światowej. Słusznie! Pozostaje tylko zapytać, dlaczego tak późno i dlaczego w „sowieckim dniu zwycięstwa”, a nie „alianckim dniu zwycięstwa”. 8 maja wojna skończyła się dla dziesiątków tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, II Korpusu we Włoszech, dywizji generała Maczka, polskich marynarzy i pilotów. 9 maja wojna skończyła się dla Stalina i Armii Czerwonej. Pułtuski dzień zwycięstwa jest niestety 9 maja!

Symbolicznie więc pomysłodawcy przeniesienia corocznej uroczystości i nadania jej innego wymiaru, mając niewątpliwie dobre intencje, wykazali, że mentalnie są nadal w bloku wschodnim! W tym roku jest już za późno na zmianę terminu obchodów, ale może w przyszłym warto byłoby uroczystość zaplanować w terminie zgodnym z historycznymi faktami!

Grzegorz Gerek

 {mxc}