
- Poseł Henryk Kowalczyk o pracy w sztabie wyborczym prezydenta elekta
Był Pan członkiem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy. Jak się pracowało z przyszłym, jak się okazało, prezydentem?
Praca w sztabie wyborczym Andrzeja Dudy przebiegała znakomicie. Bardzo dobry kandydat, niezwykle pracowity, otwarty na sugestie i podpowiedzi, atmosfera w sztabie była bardzo dobra, my wszyscy znamy się już bardzo długo, od 2005 roku. Na czele sztabu wyborczego stanęła Beata Szydło i doprosiła kilkanaście osób do pracy w sztabie, kilku posłów i kilku pracowników centrali partii Prawo i Sprawiedliwość. Wszedłem w skład tego sztabu wyborczego i odpowiadałem za finansowanie kampanii. Z jednej strony to zadanie odpowiedzialne, a z drugiej dość trudne i niewdzięczne, gdyż bardzo dużą ilość pomysłów na prowadzenie kampanii, którą zgłaszali członkowie sztabu wyborczego, trzeba było weryfikować przez pryzmat możliwości finansowych. Przykro było czasami mówić kolegom: „fajny pomysł, ale nic z tego, nie stać nas na to, musimy zrezygnować”. Jedną z takich decyzji, którą musieliśmy podjąć, to rezygnacja z kampanii billboardowej, gdyż była za droga. W to miejsce zaproponowaliśmy wykonanie dużej ilości banerów i przekazanie je w teren. Kosztowało to 10 razy mniej, a myślę, że efekt szczególnie na poziomie Polski powiatowej, był całkiem niezły. Cały wywiad w aktualnym, 28 numerze gazety.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie